"Zamierza walczyć. Tanio skóry nie sprzeda". Ważą się losy Szydło w starciu z Kaczyńskim

Wielu polityków PiS ma obawy, że polityczne "grillowanie" Beaty Szydło trwa zbyt długo. - Jej wewnętrzni wrogowie z partii wrzucili ją na ruszt, wykorzystali kłótnię w Małopolsce, ale to oni mogą na końcu się sparzyć - mówi stronnik byłej premier.

Beata Szydło, Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki
Beata Szydło, Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © Andrzej Hrechorowicz | Andrzej Hrechorowicz
Michał Wróblewski

12.08.2024 | aktual.: 12.08.2024 20:25

Niektórzy chcą się pozbyć Beaty Szydło ze ścisłego kierownictwa PiS, ale nawet Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że może to obrócić się nie tylko przeciwko niemu, ale i całej formacji.

"Dziedzictwo rządów PiS"

- Mam głęboką nadzieję, że pani premier nadal będzie w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości. To osoba z niezwykłym dorobkiem, który bardzo pozytywnie odbił się na życiu ludzi w Polsce - mówi o Beacie Szydło jeden z najbliższych współpracowników prezesa Jarosława Kaczyńskiego, poseł PiS Michał Moskal.

Jak dodaje polityk w rozmowie z Wirtualną Polską, "lata rządów premier Szydło to jest coś, do czego powinniśmy się odwoływać, jako do dziedzictwa naszych rządów".

Skąd zatem - mimo tak pozytywnych ocen - ostatnie waśnie i napięcia wokół byłej premier? - Jak to w każdej dużej organizacji, są różnice zdań, ale to jest naturalne. Czasem niepotrzebnie buzują emocje, czasem niepotrzebnie są uzewnętrzniane. Ale zawsze najlepiej jest, kiedy dyskusje w rodzinie zostają w rodzinie - przyznaje Michał Moskal.

Mowa rzecz jasna o niedawnych sporach wokół małopolskiego sejmiku, gdzie przeciwko kierownictwu PiS zbuntowali się kojarzeni z Beatą Szydło radni. W związku z tym - jak mówili nieoficjalnie niektórzy politycy PiS - była premier może popaść w niełaskę Nowogrodzkiej. A nawet stracić funkcję wiceprezeski PiS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Posłanka PiS Anna Gembicka, pytana przez nas o Szydło, mówi, że powinna ona pozostać wiceszefową partii. - Ma bardzo duży dorobek. Rządy premier Szydło to wprowadzenie naszych sztandarowych programów: 500+, obniżenie wieku emerytalnego, rozpoczęcie ofensywy PiS. W mediach czasem pojawiają się różne rzeczy, ale myślę, że o różnicach warto rozmawiać między sobą, bezpośrednio - mówi była wiceminister rolnictwa w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Rozmówca WP jednocześnie przyznaje, że w Małopolsce - gdzie ostatnio na polityczne noże starli się radni PiS - "został popełniony błąd".

- Było bardzo jasne wskazanie, jakie są reguły ustalania, kto jest kandydatem na marszałka województwa z PiS. Wszyscy, którzy startowali, wszyscy, którzy brali udział w tych dyskusjach, powinni działać według zasady, że umów należy dotrzymywać. Nasze wewnętrzne regulacje były jasne: to kierownictwo PiS wskazuje kandydata na marszałka - mówi nam Bogucki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Małopolskie konsekwencje

Rzecz dotyczy wielotygodniowego sporu, jaki rozegrał się pomiędzy radnymi PiS. Ci, którzy są kojarzeni z Beatą Szydło, sprzeciwili się popieranemu przez kierownictwo PiS (w tym samego Jarosława Kaczyńskiego) Łukaszowi Kmicie, przez co wylądowali poza partią.

Szydło - mimo że sama miała nie angażować się w spór radnych w Małopolsce - również była przeciwna Kmicie (choć nie wyrażała tego publicznie), przez co podpadła samemu prezesowi. Zapewniała w bezpośredniej rozmowie z Kaczyńskim, że nie ma wpływu na zbuntowanych radnych, ale mimo to i tak utraciła zaufanie Nowogrodzkiej.

- Nazbierało się Beacie - mówił jeden z jej przeciwników. Efekt? Pozbawienie szans na kandydaturę w wyborach prezydenckich, odebranie możliwości objęcia funkcji wiceszefowej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, marginalizacja jej ludzi w Małopolsce, a nawet oceniony jako absurdalny pomysł... zawieszenia jej w prawach członkini partii. O wszystkich tych konsekwencjach pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.

Na początku lipca informowaliśmy również o tym (potwierdzali to kolejni politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach), że w wyniku reorganizacji struktury PiS, Szydło może stracić funkcję wiceprezesa partii. Teraz - po publikacjach WP - piszą o tym kolejne redakcje.

Rzecznik PiS w poniedziałek 12 sierpnia wieczorem wydał w tej sprawie oświadczenie.

Pretekstem - wedle rozmówców z PiS - miałoby być ukrócenie sytuacji, w której trzema wiceprezesami PiS są europosłowie (Brudziński, Szydło, Kamiński). - To utrudnia bieżącą pracę kierownictwa - mówili niektórzy.

W końcu była premier - wcześniej postponowana na konferencji prasowej przez samego Kaczyńskiego - powiedziała: "dość".

"Jeśli tak bardzo nie chcecie mnie w kierownictwie PiS, to powiedzcie to publicznie, a nie biegajcie anonimowo szeptać dziennikarzom. Odwagi, Panowie!" - napisała Beata Szydło na portalu X.

- Musiała zareagować - powiedział nam w Sejmie jeden z posłów PiS.

Jak słyszymy nieoficjalnie, była premier ma poczucie, że jest niesprawiedliwie atakowana przez wewnętrznych przeciwników. - Później te głosy dochodzą do Jarosława Kaczyńskiego i on się sam nakręca przeciwko Beacie. Z tym że różne rzeczy, które do niego docierają, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością - twierdzi stronnik Szydło.

Inny polityk - raczej dość sceptyczny wobec europosłanki - pyta retorycznie, jakie zasługi w ostatnich latach miała była premier dla partii.

- Wyniki wyborcze coraz gorsze, sytuacja w Małopolsce jest, jaka jest, generalnie w regionie jest słabo. A co się dzieje w PE? Beata ma się czym chwalić, robi tam coś realnego? No, nie wiem, ale w Polsce tego chyba nie widać. Wiedzie dość wygodne życie od paru lat za granicą, nic dziwnego, że jej głos w kraju nie jest już tak dobitny i ważny - mówi.

Warto jednak przypomnieć: Beata Szydło w 2019 roku zdobyła najlepszy wynik wśród kandydatów na europosłów z całej UE (526 tys.).

W 2024 r. była twarzą kampanii PiS. Zdobyła 285 tys. głosów.

Szpilka w prezesa

Była premier jednak nie wyzbyła się ambicji i chce mieć wpływ na bieg zdarzeń w Polsce. Chce również wpływać na to, co dzieje się w partii - podobnie jak inni ważni dla PiS europosłowie, choćby Joachim Brudziński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szkopuł w tym, że sam prezes Kaczyński nie zawsze liczy się ze zdaniem Szydło. W ostatnich latach bywało, że nie zapraszał jej na ważne spotkania z partyjną wierchuszką, a ona dowiadywała się o tym po fakcie. - Była na to wściekła, nie lubi być ignorowana - mówią posłowie, którzy ją znają.

- Beata nie cierpi knucia - dodaje jeden z rozmówców. - Zwłaszcza, jak ktoś tchórzliwie knuje za jej plecami - dodaje.

Sama też potrafi wbić szpilę. Gdy kilka tygodni temu odwołano z funkcji szefa PiS w Krakowie kojarzonego z nią radnego Michała Drewnickiego, na portalu X napisała: "To nie może być prawda, ktoś musiał stracić kontakt z rzeczywistością".

Szkopuł w tym, że zielone światło na zmianę dał sam… Jarosław Kaczyński. - Ktoś na pewno prezesowi tego tweeta przeczytał - uśmiecha się jeden z polityków PiS.

Na niedawnej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, pytany o Beatę Szydło, stwierdził, że ma prawo do swojego zdania, ale jest ono - w sprawie sytuacji w Małopolsce - "bez znaczenia".

Ten spór wpłynął na całą partię.

"Mamy w PiS coraz większy kryzys przywództwa, lojalności i elementarnej przyzwoitości. Partia jest skłócona, po raz kolejny okazuje się, że aby wysoko awansować, trzeba ostro się postawić, a nawet zdradzić. Uczciwi i lojalni znowu zostali wykorzystani do bezowocnej walki i teraz stoją z boku i kolejny raz zastanawiają się, po co to wszystko było" - napisał w mediach społecznościowych małopolski senator Marek Pęk, stronnik Łukasza Kmity.

- I to wszystko przez głupawą wojenkę w Małopolsce. Nawet premierostwo nie zaszkodziło tak mocno Bogu ducha winnej Beacie - konstatuje jeden z działaczy PiS.

Była premier nie pierwszy raz reaguje na działania jej wewnętrznych przeciwników. "Osiągnęłam bardzo dobry wynik w wyborach europejskich i mam wrażenie, że bardzo to kogoś uwiera. Od wczoraj ktoś intensywnie propaguje wśród dziennikarzy pogłoskę o mojej rezygnacji z funkcji wiceprezesa PiS. Nic takiego nie nastąpiło" - napisała Szydło w mediach społecznościowych w czerwcu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

- Beata nadal zamierza walczyć o siebie. I tanio skóry nie sprzeda - słychać w PiS.

Jeden z polityków: - Kiedyś Jarosław mówił, że Beata powinna częściej pokazywać pazurki. No to pokazuje.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (420)