"Zakaz prac domowych". To może być rewolucja w szkołach
Prace domowe odejdą w niepamięć? Wybory parlamentarne mogą wpłynąć na to, jak wyglądać będzie polska szkoła. Uczniowie i rodzice mogą skorzystać na efekcie wyścigu polityków na obietnice.
W pędzie do zdobycia serc wyborców partie postanowiły ulżyć rodzicom, zmuszanym do zarywania wieczorów i odrabiania ze swymi pociechami prac domowych - zauważa "Fakt", dodając, że zarówno opozycja i obóz PiS biorą się za prace domowe.
Prace domowe zakazane? Opozycja idzie na całość
O likwidacji zadań i prac wykonywanych po zajęciach w szkole mówili dwaj liderzy Koalicji Obywatelskiej: Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. - Chodzi nam o to, aby odciążyć rodziców i od prac domowych, i od korepetycji. Żeby mieli czas z tymi dziećmi pobawić się, albo pogadać o sporcie – powiedziała reporterom gazety Katarzyna Lubnauer z KO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłanka opozycji jest przekonana, że brak pracy domowej odciąży szczególnie najmłodszych uczniów, bo to w szkołach podstawowych dzieci potrzebują z reguły pomocy rodziców.
Obietnica Tuska dla rodziców. Czarnek reaguje
Co podkreśla "Fakt", tym sposobem dwa największe ugrupowania chcą rozprawić się z zadaniami domowymi, a to zapowiada rewolucję w szkołach.
Szef resortu oświaty Przemysław Czarnek powiedział dziennikowi, że podobne postulaty są w programie PiS. Wskazał jednak przy tym tylko na odchudzanie podstawy programowej i program odrabiania prac domowych w świetlicach.
Minister stwierdzi też wprost, że jest przeciwnikiem całkowitego odejścia od prac domowych w klasach starszych. - One uczą także obowiązkowości i systematyczności. Zajmują też czas nauką, zamiast ślęczenia w komputerze, smartfonie itp. - powiedział "Faktowi" Czarnek.
Źródło: "Fakt"