Sąd zdecydował po zabójstwie w domu dziecka

Sąd Rejonowy w Sieradzu w piątek aresztował na trzy miesiące 19-latka, który zabił 16-letnią podopieczną domu dziecka w Tomisławicach. Podejrzanemu grozi dożywocie.

Areszt dla 19-latka po zabójstwie w domu dziecka w Tomisławicach
Areszt dla 19-latka po zabójstwie w domu dziecka w Tomisławicach
Źródło zdjęć: © PAP | Marian Zubrzycki
oprac. AJK

O piątkowej decyzji sądu poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Sieradzu prok. Jolanta Szkilnik. "Sąd zastosował areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy, tj. do 8 sierpnia" - przekazała.

Tragedia w Sieradzu. Areszt dla podejrzanego

W czwartek mężczyzna usłyszał zarzut zbrodni zabójstwa 16-letniej pokrzywdzonej oraz pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. "Za wszystkie przestępstwa grozi kara do dożywotniego pozbawienia wolności" - wyjaśniła prok. Szkilnik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podejrzany podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do winy oraz potwierdził znajomość z pokrzywdzoną.

"Jak zawsze w tego rodzaju poważnych sprawach będzie sporządzony wywiad środowiskowy o podejrzanym, a także będzie badany stan poczytalności w chwili czynu, dlatego zostaną powołani biegli z zakresu psychiatrii i psychologii" - wskazała.

Śmierć w domu dziecka w Tomisławcach

Do zdarzenia doszło w środę po godz. 23 w domu dziecka w Tomisławicach. 19-letni Daniel M. wszedł przez otwarte okno do pokoju Oliwii, 16-letniej ofiary ataku. Następnie miało dojść do kłótni, w wyniku której 16-latka została ugodzona nożem. Zmarła na miejscu.

Podczas ucieczki z ośrodka opiekuńczego zaatakował też inne osoby, które napotkał po drodze. Godzinę później został zatrzymany przez policję w miejscu zamieszkania - w oddalonej o 2 km od domu dziecka wsi. Wstępnie w rozmowie z policjantami przyznał się do dokonania zabójstwa.

W chwili zatrzymania był trzeźwy. Została od niego pobrana krew do badań na obecność narkotyków i środków odurzających.

Para spotykała się od roku

19-latek spotykał się z ofiarą ataku od ponad roku, razem byli uczniami tej samej szkoły w Warcie. Motyw, który brany jest pod uwagę jako najbardziej prawdopodobny to zawód miłosny. Mężczyzna nie był wcześniej notowany.

W szpitalu z powierzchownymi ranami przebywają trzy osoby. Pozostałe zostały zwolnione ze szpitala. Ze względu na ich stan psychiczny została im udzielona pomoc psychologiczna. Dzieci zostały zabrane do innej placówki, aby nie przebywały w tym miejscu.

Prokuratora będzie sprawdzać też, czy placówka była zabezpieczona prawidłowo.

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie