Dziambor dostał nagłą propozycję. "Byłem nieprzygotowany"
Były polityk Konfederacji Artur Dziambor wystartuje do Sejmu z listy Trzeciej Drogi, choć wcześniej zapowiadał samodzielny start do Senatu. W programie "Tłit" Wirtualnej Polski tłumaczył kulisy tego nagłego transferu. - Zostałem zaproszony na listę. Rzeczywiście byłem do tego całkowicie nieprzygotowany. Jeszcze w piątek rano zbierałem podpisy pod moim startem do Senatu. Później dostałem telefon z zaproszeniem i miałem bardzo krótki czas na jego przyjęcie. Zresztą można zobaczyć, że na nagraniu w TVN-ie w piątek i później na konwencji wyborczej (w sobotę - red.) byłem w tych samych ciuchach, bo byłem tak mocno nieprzygotowany. Nie wiedziałem, że nie wracam tego dnia do Gdyni - opowiadał Dziambor. Polityk zdradził, że propozycję złożył mu Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że mimo to, po wyborach nie zamierza zapisać się do PSL-u; chce dalej występować pod szyldem partii Wolnościowcy, której jest prezesem. Dziambor ujawnił też, że początkowo sprzeciw wobec jego wejścia na listę Trzeciej Drogi wyrażał Szymon Hołownia. - Rozmawialiśmy ze sobą i wytłumaczyliśmy sobie pewne niedociągnięcia i różnice między nami. Szymon Hołownia mocno oceniał mnie przez pryzmat tego ,jak wyglądała działalność mojej byłej partii (Konfederacji - red.). Zresztą mocno nieuczciwie, bo ja robiłem wszystko, żeby się jakoś od tego odseparować. Myślę, że się zrozumieliśmy - zaznaczył.