Trwa ładowanie...

"Wywieźli go siłą". Kobieta z Mariupola zdradza, co Rosjanie zrobili z jej synem

- Mój syn Jurij został ode mnie oddzielony. Potem dowiedziałam się, że został siłą wywieziony do Rosji - mówi Natalia, uciekinierka z oblężonego Mariupola, w reportażu ukraińskiego portalu New Voice of Ukraine.

"Wywieźli go siłą". Kobieta z Mariupola zdradza, co Rosjanie zrobili z jej synem "Wywieźli go siłą". Kobieta z Mariupola zdradza, co Rosjanie zrobili z jej synem Źródło: East News, fot: AA/ABACA
d3z0non
d3z0non

- Mój syn Jurij został ode mnie oddzielony. Mieszkał na lewym brzegu rzeki ze swoim ojcem, moim pierwszym mężem (...). Nie planowali opuszczać miasta, mieli nadzieję, że to szaleństwo wkrótce się skończy. Jurij nie schował się nawet w piwnicy, aż do momentu, gdy Rosjanie zaczęli ostrzeliwać Mariupol z morza - wyjaśniła Natalia.

Okupacja Rosjan w Mariupolu

27 marca budynek, w którym mieszkali jej były mąż i syn został zniszczony. Rosyjska armia zabierała wszystkich, którzy przeżyli pożar, do okupowanego Nowoazowska w obwodzie donieckim. Wśród nich byli członkowie rodziny Natalii, której udało się ewakuować z Mariupola dwa dni później.

d3z0non

- Syn zadzwonił do mnie 2 kwietnia. Połączenie było tak słabe, że nie mogłam zrozumieć, co mówił - przekazała kobieta.

Kilka dni później otrzymała od Jurija wiadomość: "mamo, zabierają nas siłą do Rosji". Po jakimś czasie syn zdołał poinformować Natalię, że jest w pociągu.

- Ostatnio udało mi się z nim skontaktować. Wraz z ojcem wysłano ich do Siemionowa, 24-tysięcznego miasta w obwodzie niżnonowogrodzkim, ponad 1500 km od Mariupola. Ten obwód znajduje się na skraju europejskiej części Rosji. Syn powiedział, że wokół siebie widzi tylko lasy i śnieg - opowiedziała Natalia.

Nie dostali wyboru

Jak opisała, Rosjanie zakwaterowali jej syna i byłego męża w drewnianych chatach. Trzy razy dziennie wolontariusze dostarczają im jedzenie, ale, co podkreśla Natalia, "nikt nie dał im żadnego wyboru. Zostali tam po prostu wysłani".

d3z0non

Kobieta poszukuje sposobów na uratowanie swojego syna i byłego męża. Dowiedziała się, że Czerwony Krzyż pomaga jedynie w odnajdywaniu rannych członków rodzin i znajomych, a wolontariusze z Ukrainy mogą udzielić pomocy tylko w poszukiwaniach osób wywiezionych na terytoria kontrolowane przez Ukrainę. Rosyjskie numery alarmowe nie działają.

- Wszystko, czego pragnę, to aby moja rodzina znów była razem, aby żyli i byli bezpieczni - powiedziała Natalia.

Zobacz też: Cele Rosji w Donbasie? Gen. Mieczysław Bieniek tłumaczy

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3z0non
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Elementem współczesnej wojny jest wojna informacyjna, a sekcje komentarzy stają się celem działań farm trolli. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć komentarze pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d3z0non
Więcej tematów