Wywiad Andrzeja Dudy wywoła burzę. "Ataki na mnie pochodzą głównie z jednego środowiska". Prezydent wskazuje, o kogo chodzi
Napiętych stosunków między prezydentem, a rządem ciąg dalszy. Andrzej Duda udzielił właśnie wywiadu, który znów namiesza w polskiej polityce. "Ataki na mnie pochodzą głównie z jednego środowiska. Bynajmniej nie jest to środowisko PiS" - mówi prezydent w rozmowie z "Do Rzeczy". I zaraz szybko precyzuje: chodzi o jednego z koalicjantów PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy.
08.10.2017 | aktual.: 08.10.2017 10:51
Wydawałoby się że po piątkowym spotkaniu Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego nastąpił rozejm. Ale wywiad prezydenta, którego udzielił "Do Rzeczy" szybko zburzy pozorny pokój. Wiadomo już, że został on przeprowadzony we wtorek.
Już sam tytuł rozmowy Pawła Lisickiego i Kamili Baranowskiej z głową państwa mówi wiele: "Prezydent o tym, kto kogo zdradził".
Zobacz także
Andrzej Duda mówi wprost, że "ataki pochodzą głównie z jednego środowiska i jest to jeden z koalicjantów PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy".
Pytany o spór z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, odpowiada: "to spór o przyszłość państwa, przyszłość moich rodaków”.
Prezydent ostro: w mojej ocenie nie powinien mieć tak ogromnej władzy
"Mi nie chodzi o ministra X czy ministra Y, lecz o każdego ministra sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym i w mojej ocenie nie powinien mieć tak ogromnej władzy nad Sądem Najwyższym, jakie dawała mu uchwalona przez parlament ustawa" - wyjaśnia.
"Wyborcy doskonale pamiętają, że te same osoby w 2011 r., zaraz po wyborach parlamentarnych, zdradziły Prawo i Sprawiedliwość, próbowały rozbić klub parlamentarny PiS i partię. Potem wielokrotnie, publicznie i ostro atakowały śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w związku z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego" - powiedział.
"Dobrze to ujęła Zofia Romaszewska, mówiąc, że nie chce żyć w kraju, w którym władza prokuratora generalna jest tak wielka, jaka nie była nawet w PRL. To jest właśnie troska o przyszłość, dobrą przyszłość - podkreślił prezydent.
Słowa Andrzeja Dudy burzą chwilowy pokój, który zapanował w polskiej polityce. Prezes PiS na konwencji Solidarnej Polski mówił o "dobrej drodze do zakończenia incydentu", a sam Ziobro deklarował, że może "wyciągnąć rękę do prezydenta".
Głos zabrał również Krzysztof Łapiński. - To oczywiste, że prezydent jest otwarty na dobrą współpracę z rządem, z całym rządem - w ten sposób rzecznik Dudy odpowiedział na deklarację ministra sprawiedliwości.
Wyjaśnił równiez, że wywiad w "Do Rzeczy" został udzielony we wtorek. Czyli przed spotkaniem prezydenta Dudy i Jarosława Kaczyńskiego oraz konwencją SP.
"Zmiany do końca". Jarosław Kaczyński na konwencji Solidarnej Polski
Prezes PiS był gościem honorowym na konwencji Solidarnej Polski. Skomentował on swoje spotkanie z Andrzejem Dudą. - Jesteśmy na dobrej drodze, by ten incydent zakończył się dobrze - powiedział.
Z kolei Zbigniew Ziobro zadeklarował, że może "wyciągnąć rękę do prezydenta". - Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czterdziestokilkulatkowie mogli ze sobą dobrze współpracować i działać na rzecz Polski - podkreślił.
W piatek odbyło się trzecie już spotkanie prezydenta z prezesem PiS ws. reformy sądownictwa. Rozmowa trwała dwie godziny i dotyczyła m.in. prezydenckich projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, które trafiły do marszałka Sejmu.
- PiS poszedł na ogromne ustępstwa, jeśli chodzi o prezydenckie projekty dotyczące SN i KRS. Wydaje się, że jesteśmy blisko porozumienia - mówiła wtedy rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Zaznaczyła jednocześnie, że PiS "z całą pewnością będzie panu prezydentowi przedstawiać poprawki do projektów". Dopytywana, kiedy Prawo i Sprawiedliwości może je zgłosić, odparła, że w najbliższym czasie.