Wyszli na ulice przeciwko mobilizacji. W Dagestanie doszło do starć z policją
W niedziele wybuchły protesty w Dagestanie, regionie na Kaukazie wchodzącym w skład Federacji Rosyjskiej. Ludzie wyszli na ulice, sprzeciwiając się mobilizacji wojskowej. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Dochodzi do starć z policją.
W Dagestanie wybuchły protesty przeciwko mobilizacji do wojska. Ludzie wyszli na ulice w miastach w całym regionie. Najbardziej napięta sytuacja jest w stolicy republiki - w mieście Machaczkała.
"Dagestan szybko staje się najbardziej 'kłopotliwym' regionem Rosji. Dziś rano mieszkańcy zebrali się, aby zaprotestować przeciwko mobilizacji na autostradzie Chasawjurt-Makhachkala w pobliżu wsi Endiriej" - napisał na Twitterze niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan, publikując film z miejsca protestu. Jak dodał, w pobliżu słychać było strzały oddawane z karabinu maszynowego.
Na ulice wyszło wiele kobiet. Widać to na nagraniach, które pojawiają się w sieci. Nexta publikuje filmy, na których widać jak młode kobiety przepychają się z miejscową policją.
Na kolejnych nagraniach widać tłumy protestujących. Policja próbuje rozproszyć manifestujących. Dochodzi do bezpośrednich przepychanek mieszkańców z funkcjonariuszami.
Jason Jay Smart korespondent "Kyiv Post" na swoim Twitterze publikuje nagranie, na którym widać, jak kobiety własnymi ciałami próbują zablokować drogę policyjnym samochodom.
Na kolejnym filmie kobiety mówią policjantowi, że nie zgadzają się na mobilizację mężczyzn do wojska. Tłumaczą, że to Rosja jest agresorem i zaatakowała Ukrainę.
Jak pisze na Twitterze Jason Jay Smart, kobietom, które biorą udział w protestach, grozi 15 lat więzienia. "Według doniesień protestujące kobiety są rozbierane do naga na posterunku policji i fizycznie badane przez grupy policjantów płci męskiej" - pisze dziennikarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie sprzeciwiają się mobilizacji do wojska
Zaraz po tym, jak Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację" mężczyźni w wieku poborowym zaczęli w panice uciekać z kraju. Bilety lotnicze w jedną stronę z Rosji zostały wykupione w kilka godzin, a przed lądowymi przejściami granicznymi ustawiły się ogromne kolejki.
W różnych częściach Rosji wybuchły protesty. Jak donoszą niezależne rosyjskie media, są one brutalnie tłumione, a uczestniczy protestów są przymusowo zaciągani do armii.
Według portalu Meduza Rosja planuje zmobilizować 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast. Oficjalnie władze mówią o 300 tys. osób.
Źródło: Twitter