Wyspy Brytyjskie: W Bostonie dojdzie do ataków na Polaków?
Skrajnie prawicowa Brytyjska Partia Narodowa wygrała wybory uzupełniające do Rady Miejskiej w Bostonie - mieście o największym odsetku Polaków. Brytyjscy politycy obawiają się, że w Bostonie dojdzie teraz do ataków na imigrantów.
Imigranci stanowią obecnie jedną czwartą ludności 70-tysięcznego Bostonu, chociaż jeszcze w 2000 roku zaledwie co setny mieszkaniec miasta nie był Brytyjczykiem. W mieście mówi się 65 językami, ale większość przyjezdnych stanowią Polacy i Portugalczycy, którzy pracują na plantacjach kwiatów, przy zbiorze warzyw oraz w zakładach przetwórstwa spożywczego.
Brytyjczycy, którzy nie podejmują tak ciężkiej pracy, od miesięcy narzekają, że w szkołach częściej słychać polski niż angielski, że szpitale pełne są rodzących Polek, a w autobusach miejskich jest tłok. Miasto wystąpiło do rządu z prośbą o pomoc, ale nie otrzymało dodatkowych funduszy na asymilację przyjezdnych i w dużej mierze to właśnie stało się przyczyną wzrostu popularności nacjonalistów.
W opinii posła z okręgu Boston, Marka Simmondsa z Partii Konserwatywnej, wygrana Brytyjskiej Partii Narodowej jest porażką polityczną wszystkich partii, bowiem nie potrafiono rozładować niezadowolenia, które skrajni nacjonaliści przekuli na poparcie.
R.Brzeski