Wyciągnął matkę z dziećmi z tonącego auta. Polak bohaterem w Irlandii
Piotr Smoleński rzucił się na ratunek pasażerom tonącego BMW w irlandzkim Cork. W aucie znajdowała się matka z dziećmi i pies. Samochód szybko nabierał wody przez uchylone okno.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w sobotę ok. godz. 19:20. Kierowca wysiadł na chwilę z zaparkowanego koło domu auta. Wewnątrz znajdowała się jego żona wraz z synami i psem. Prawdopodobnie jedno z dzieci zwolniło przypadkiem hamulec ręczny i auto stoczyło się do rzeki Lee. Gdy kierowca - Bartłomiej Waszczewski - wyszedł z domu i zauważył co się stało, auto było już głęboko zanurzone w wodzie.
- Żona krzyczała, dzieci krzyczały. Myślałem tylko o jednym, jak im pomóc - tłumaczył w rozmowie z "Irish Examiner". Mężczyzna rzucił się na ratunek rodzinie, ale próby wybicia szyb czy zatrzymania samochodu porwanego przez silny nurt spełzły na niczym. Na szczęście obok przejeżdżał inny Polak, Piotr Smoleński.
- Widziałem w środku małe dzieci, ich oczy. Chłopcy drapali w okna. Wszyscy płakali i krzyczeli - relacjonuje Smoleński. 35-latek znał rodzinę, która znalazła się w tonącym aucie. 35-latkowi udało dostać się do auta i wyciągnąć jednego z chłopców. Gdy dopływał z nim do brzegu, stali tam już gapiowie, którzy odebrali dziecko. Smoleński natychmiast zawrócił i wyciągnął drugiego chłopca. Gdy wyciągał kobietę, auto znajdowało się już niemal całkowicie pod wodą. Na końcu z samochodu wypłynął pies.
Obaj mężczyźni doznali lekkich obrażeń. Irlandzkie media Smoleńskiego okrzyknęły bohaterem, ten jednak zaprzecza. - Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo - twierdzi.