Wybory prezydenckie 2020 i kłopoty Konfederacji. Banki nie chcą dać kredytu na kampanię Krzysztofa Bosaka

Wybory prezydenckie 2020. Kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak oficjalnie zainauguruje swoją kampanię wyborczą w piątek w Studiu Skandal w Warszawie. Problem jest jeden: na razie nie ma na nią pieniędzy.

Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta.
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

Według informacji Wirtualnej Polski, Krzysztofowi Bosakowi zarówno prywatne, jak i państwowe banki nie chcą przyznać kredytu na kampanię.

– Chodzi tylko o 600 tys. złotych, a i tak spotykamy się z odmowami – przyznaje nam informator ze sztabu kandydata Konfederacji. – Będziemy próbować teraz w mniejszych bankach – dorzuca. – Ale co z tego będzie? Nie wiadomo.

Wybory prezydenckie i Krzysztof Bosak. Banki nie lubią Konfederacji

Zadłużanie się w bankach przez partie polityczne na czas kampanii nie jest praktyką szczególną. Robią to niemalże wszystkie opcje. Od lat.

To m.in. na kredytach w największych bankach będzie opierać się kampania kandydatki PO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Platforma – jak informowaliśmy już w Wirtualnej Polsce – ma zamiar wydać na nią rekordową kwotę – 19 mln zł. To maksymalny dopuszczalny limit zapisany w prawie.

Podobne pieniądze wyda na kampanię prezydencką PiS – co daje już na samym starcie gigantyczną przewagę nad innymi formacjami.

Problem mają mniejsze partie – zwłaszcza te, które dopiero co dostały się do parlamentu.

Konfederacja – sejmowy beniaminek – będzie otrzymywać co prawda z państwowej kasy 7 mln zł rocznie, ale pierwsza transza na konto formacji zostanie przelana... na początku maja. Czyli na sam koniec kampanii, tuż przed I turą wyborów prezydenckich.

Komitet kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka – jak słyszymy – będzie zbierać pieniądze na kampanię przez internet. – Liczymy na darowizny, zostało nam też trochę pieniędzy z prawyborów. Z tego też skorzystamy – mówi nam jeden z kluczowych polityków z kręgu Bosaka.

– Wyborcy Konfederacji są najbardziej krytycznie i samodzielnie myślącymi wyborcami w Polsce. Liczymy na ich pomoc, również finansową – przyznaje Wirtualnej Polsce Krzysztof Bosak.

Na razie kandydat "gryzie trawę" – jest jednym z najbardziej aktywnych dziś pretendentów do objęcia najwyższego urzędu w państwie. Przejechał w czasie procesu prawyborów w Konfederacji – powszechnie uznanych za sukces – setki kilometrów i odbył dziesiątki spotkań z wyborcami.

Bosak zdaje sobie sprawę z trudności finansowych, ale – jak mówi – jest dobrej myśli. – Wchodzimy w kampanię prezydencką z optymizmem i energią – zapewnia.

Sztabowcy polityka bazują na niełatwych realiach: wystąpili niedawno o kredyt do największych banków, ale zderzyli się ze ścianą.

– Decyzje banków odbieramy jako motywowane politycznie – mówi nam współpracownik Krzysztofa Bosaka. – Potężne finansowe instytucje albo nas nie lubią, albo boją się narazić rządowi – dodaje nasz rozmówca.

Ale jest też mniej "spiskowe" wyjaśnienie tej niekorzystnej dla kandydata Konfederacji sytuacji.

– Banki pamiętają, jak zadłużał się u nich Ryszard Petru z Nowoczesną, który potem nie umiał nawet poprawnie rozliczyć kampanii, przez co jego partia straciła miliony złotych z budżetu. Może dlatego banki teraz nie chcą nam udzielić kredytu, bo nie mają zaufania do nowych formacji – zastanawia się polityk Konfederacji.

Wybory prezydenckie. Potężne subwencje dla największych

Państwowa Komisja Wyborcza po ogłoszeniu wyniku wyborów parlamentarnych 13 października 2019 r. poinformowała, że wysokość subwencji przysługująca partiom politycznym w nowej kadencji (do roku 2023) sięgnie łącznie kwoty blisko 70 mln 415 tys. zł rocznie. To oznacza, że wszystkie ugrupowania w ciągu 4-letniej kadencji Sejmu dostaną w sumie aż 281 mln 660 tys. zł na realizację zadań statutowych (kwota ta zostanie podzielona proporcjonalnie w oparciu o uzyskane głosy).

Obraz
© PAP | PAP

Roczna kwota subwencji, jaką będzie otrzymywało Prawo i Sprawiedliwość, to 23,3 miliona złotych. Dla porównania, w poprzedniej kadencji było to 18,5 miliona złotych. Więcej pieniędzy niż dotychczas otrzymają także inne partie. Platforma Obywatelska miała dotąd 15,5 miliona złotych rocznie, a dostanie 19,8 miliona złotych. Niemalże dokładnie tyle PO zamierza wydać na kampanię prezydencką Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. PiS na kampanię Andrzeja Dudy wyda również niemal 20 mln zł.

Dużo gorzej mają mniejsze ugrupowania. SLD i PSL nie chcą zdradzić, ile planują wydać na kampanie Roberta Biedronia i Władysława Kosiniaka-Kamysza, bo... dziś tego nie wiedzą i nie mają zaplanowanych dokładnych wydatków. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, będzie to maksymalnie kilka milionów złotych (w przypadku PSL i Lewicy mniej niż 4-5 mln zł).

– My kasę na konto z subwencji budżetowej dostaniemy dopiero w maju. Tuż przed wyborami – mówił nam niedawno szef SLD Włodzimierz Czarzasty (jego partia będzie dostawać rocznie 11 mln zł do 2023 roku).

Wybory prezydenckie. Taniej nie będzie. Konfederacja na końcu listy

W 2015 roku na swoje kampanie poszczególni kandydaci na urząd Prezydenta RP wydali od kilkunastu tysięcy do kilkunastu milionów złotych. W sumie kandydaci pięć lat temu przeznaczyli na ten cel ponad 42 miliony złotych. Porównywalną kwotę w 2020 roku wyda jedynie... dwóch kandydatów największych partii. To pokazuje, jak bardzo "bogaci" się dziś polska polityka, choć niekoniecznie profesjonalizuje.

– Pieniądze to nie wszystko. Jeśli kandydaci i ich sztaby nie mają pomysłu na kampanię, to pieniądze nie pomogą. Dobre pomysły są bezcenne i nie da się ich wycenić. Można wydać na kampanię masę pieniędzy - jak zrobił to PiS w wyborach parlamentarnych i przegrać wybory do Senatu – mówił portalowi BI.pl dr Mirosław Oczkoś, specjalista od politycznego wizerunku.

W 2015 r. na kampanię prezydencką Bronisław Komorowski wydał ponad 18 mln zł, Andrzej Duda – 13,5 mln zł, Adam Jarubas (PSL) – 1,5 mln zł, a Janusz Palikot i Magdalena Ogórek – po 1 mln zł. Paweł Kukiz przeznaczył jedynie 500 tys. zł (bez subwencji z budżetu, tylko z samych zbiórek zwolenników i środków własnych).

W 2020 r. kampania będzie nieporównywalnie droższa.

Środki finansowe na kampanię mogą pochodzić nie tylko z subwencji budżetowej, ale też z prywatnych funduszy Polaków, którzy mogą wpłacić na rachunek zarejestrowanego komitetu wyborczego do 15-krotności minimalnego wynagrodzenia. W 2020 roku będzie to kwota 39 tys. zł.

Wybrane dla Ciebie

Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"
Proces Sebastiana M. Sąd podjął ważną decyzję
Proces Sebastiana M. Sąd podjął ważną decyzję
Przerzut wojsk USA do Polski. Ponad 100 wozów Bradley
Przerzut wojsk USA do Polski. Ponad 100 wozów Bradley
Jest reakcja Ukrainy na słowa Nawrockiego. Wydali oświadczenie
Jest reakcja Ukrainy na słowa Nawrockiego. Wydali oświadczenie
Wypadek skateparku. Chłopiec nie miał kasku
Wypadek skateparku. Chłopiec nie miał kasku
Wypadek awionetki pod Żywcem. Nie żyją dwie osoby
Wypadek awionetki pod Żywcem. Nie żyją dwie osoby
Szef MON o zestrzeliwaniu dronów. "Tak, ale"
Szef MON o zestrzeliwaniu dronów. "Tak, ale"
"To dopiero początek". Merz ostrzega przed planem Putina
"To dopiero początek". Merz ostrzega przed planem Putina
Demonstracje we Francji. Radość po upadku rządu Bayrou
Demonstracje we Francji. Radość po upadku rządu Bayrou