Wybory 2020. Marek Migalski: Wszechmoc Kaczyńskiego została zdekodowana. To dobry dzień dla Polski

Wybory 2020. - Jarosław Kaczyński cofnął się przed oporem Gowina. W poprzedniej kadencji był tylko jeden moment, kiedy notowania Platformy Obywatelskiej były wyższe niż PiSu. Kiedy okazało się, że Jarosława Kaczyńskiego można pokonać. To ten moment - mówi prof. Marek Migalski politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Wybory 2020. Marek Migalski: Wszechmoc Kaczyńskiego została zdekodowana. To dobry dzień dla Polski
Źródło zdjęć: © fot. East News

06.05.2020 | aktual.: 06.05.2020 23:35

Wybory 2020. Tuż po środowej debacie prezydenckiej PiS i Porozumienie wydali oświadczenie, w którym poinformowali, że Sąd Najwyższy unieważni głosowanie 10 maja w ciągu 30 dni. A marszałek Sejmu Elżbieta Witek rozpisze na nowo wybory prezydenckie. To, kiedy wybory zostaną przeprowadzone zależy od tego, kiedy SN podejmie decyzję, a jeżeli pojawią się protesty wyborcze, to będą musiały zostać rozpatrzone.

"To bardzo dobry dzień dla Polski. Zwycięstwo rzeczywistości nad PiSem"

- To wielkie zwycięstwo Jarosława Gowina, opozycji i rzeczywistości nad PiSem i prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Oznacza to, że wybory zaczynają się na nowo. Pojawią się nowi kandydaci, którzy będą musieli zebrać 100 tys. podpisów. To również szansa na to, aby rząd zaczął współpracować z opozycją w sprawie ustaw o częściowym lub całkowitym głosowaniu korespondencyjnym - komentuje dla WP prof. Marek Migalski politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Jak zauważa ważne jest też to, że wyborami zajmie się Państwowa Komisja Wyborcza, której prawo do organizacji wyborów zostało odebrane.

- Jarosław Kaczyński cofnął się przed oporem Gowina. A rzeczywistość stała się cięższa do stłamszenia niż jego posłowie. Ten bilans jest dobry. To bardzo dobry dzień dla Polski. Okazało się, że przy Gowinie zostało tak dużo osób, że zablokowałyby głosowanie korespondencyjne i uniemożliwiły przeprowadzenie wyborów 10 maja. Ten nagły zwrot akcji jest spowodowany utrzymaniem władzy przez Gowina nad wystarczającą częścią swoich posłów - mówi prof. Marek Migalski.

"To zła wiadomość dla Andrzeja Dudy"

Według Marka Migalskiego prezes PiS znalazł się w sytuacji, w której miał dwie opcje działania - mógł albo wprowadzić stan wyjątkowy, albo cofnąć się przed Jarosławem Gowinem. I wybrał tę drugą możliwość. - To zła wiadomość dla Andrzeja Dudy, bo każdy dzień kryzysu związanego z epidemią koronawirusa będzie działał na jego niekorzyść - mówi prof. Migalski.

I dodaje: - Andrzej Duda poszedł na debatę bez świadomości tego, co się stanie. Warto zwrócić uwagę, że na porozumieniu nie ma podpisu Zbigniewa Ziobry. Jeżeli wiedział o tym wcześniej, to w porządku. Ale jeżeli dowiedział się o tym w taki sposób, jak my, to jego posłowie mogą zacząć kontestować. To bardzo niekorzystna sytuacja dla obozu władzy i bardzo korzystna sytuacja dla opozycji. Została zdekodowana wszechmoc Jarosława Kaczyńskiego, przeświadczenie, że jak się uprze to może. Opozycja postawiła mu się z Jarosławem Gowinem na czele. A w poprzedniej kadencji był tylko jeden moment, kiedy notowania Platformy były wyższe niż PiS. Kiedy okazało się, że Jarosława Kaczyńskiego można ograć, pokonać. To ten moment.

Wybory 2020. Głosowanie w sprawie wyborów korespondencyjnych

Przed godz. 19 zakończyły się środowe obrady Sejmu. Marszałek Elżbieta Witek ogłosiła przerwę do godz. 9 rano. To oznacza, że głosowanie ws. projektu PiS o wyborach korespondencyjnych może odbyć się dopiero w czwartek.

Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (704)