Wraca sprawa sędziego Wróbla. Izba Dyscyplinarna SN zdecyduje ws. immunitetu
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ma zdecydować w poniedziałek ws. odebrania immunitetu sędziemu Włodzimierzowi Wróblowi. Domaga się tego prokuratura, która chce postawić prawnikowi zarzut za błąd, jaki popełnili pracownicy administracyjni - co przyznał sam Sąd Najwyższy.
Poniedziałkowa rozprawa Izby Dyscyplinarnej to już drugie podejście do odebrania immunitetu sędziemu Wróblowi. Podczas poprzedniego posiedzenia na początku maja izba nie zajęła się merytorycznym rozpoznaniem wniosku prokuratury, a tylko wnioskami obrony o wyłączenie z orzekania sędziego Adama Tomczyńskiego.
Według śledczych sędzia miał "zapomnieć" o wystawieniu nakazu zwolnienia z aresztu mężczyzny, na którego korzyść orzekł Sąd Najwyższy. W efekcie mężczyzna ten jeszcze przez miesiąc przebywał w zakładzie karnym. Sprawa była wyjaśniana była wewnątrz SN - śledztwo dowiodło, że błąd popełniły pracownica sekretariatu i protokolantka, a nie sędzia wydający wyrok.
Mimo to prokuratura chce postawić Wróblowi zarzut z 231 par 3 kk, który zagrożony jest karą nawet dwóch lat więzienia. Dzień po ogłoszeniu zamiarów Prokuratury Generalnej specjalne oświadczenie wydała zastępująca wtedy I Prezes SN prof. Małgorzatę Manowską prezes "nowej" Izby Kontroli Nadzwyczajnej, prof. Joanna Lemańska. Podpisał się pod nim także sędzia Laskowski z Izby Karnej.
Sprawa sędziego Wróbla. Mocny głos Sądu Najwyższego, prokuratura nieugięta
"Orzekający skład był informowany o tym, czy skazany w danej sprawie jest pozbawiony wolności. Stosowna adnotacja widniała w karcie informacyjnej akt" - przekazano w oświadczeniu. "Sędziowie orzekający w podobnych sprawach nie wydawali i nie wydają odrębnych zarządzeń, nie sprawdzają także osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych" - dodano.
Przypomnijmy, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w 2020 roku "zawiesił" funkcjonowanie nowo powołanej przez PiS Izby Dyscyplinarnej, ponieważ ta "nie jest sądem w rozumieniu prawa Wspólnotowego". Przez to nie może prowadzić spraw dyscyplinarnych wobec sędziów ani przekazywać ich sądom, które nie spełniają kryterium niezależności w rozumieniu prawa unijnego.
Podobny werdykt wydały połączone "stare" izby Sądu Najwyższego, a sprawozdawcą słynnej uchwały był właśnie prof. Włodzimierz Wróbel. Prawnik później był kontrkandydatem Małgorzaty Manowskiej w walce o fotel pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Włodzimierz Wróbel. Kim jest sędzia?
Prof. Włodzimierz Wróbel jest sędzią w Izbie Karnej SN oraz wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie kieruje Katedrą Prawa Karnego. Nie ukrywa także swojego zdania ws. reform wymiaru sprawiedliwości, uderzających w praworządność oraz niezależność sędziowską. Pytany w TVN24 o swoją sprawę w SN, przyznał, że "tu nie chodzi o niego", ale o "przekroczenie kolejnej granicy". - Mamy w Polsce autorytaryzm. On ma nowoczesną twarz i postać - mówił Wróbel.
- (Nowoczesny autorytaryzm) nie oznacza czołgów na ulicach czy koksowników. Nie oznacza spektakularnych działań władzy. On jest wówczas, gdy władza polityczna nie jest już kontrolowana przez prawo, kiedy mówi, że wyroki nie obowiązują i kiedy wobec obywatela stosuje się inne zasady niż wobec przedstawiciela władzy. To się w Polsce już dzieje. Nie mam wątpliwości, że zmieniliśmy już ustrój - dodał.