Wojska NATO w Ukrainie? Były szef Sojuszu zaskakuje opinią
Wielkimi krokami zbliża się szczyt NATO w Wilnie. Kijów liczy, że w jego trakcie zostaną podjęte ważne dla kraju decyzje. Były szef Paktu Północnoatlantyckiego ocenia, że niektórzy członkowie mogą zgodzić się nawet na wysłanie wojsk do Ukrainy.
Szczyt NATO w Wilnie odbędzie się w pierwszej połowie lipca. Spotkanie członków Sojuszu Północnoatlantyckiego przygotowywane jest już od kilku miesięcy. Co zrozumiałe, Ukraina liczy, że w jego trakcie ogłoszone zostaną strategiczne decyzje wobec inwazji Rosji.
Rasmussen o gwarancjach bezpieczeństwa i wojskach NATO w Ukrainie
W tym kontekście ciekawa wydaje się opinia byłego szefa NATO. Anders Fogh Rasmussen ocenił, że w najbliższym czasie poszczególni członkowie Sojuszu mogliby zgodzić się na wysłanie wojsk do Ukrainy, gdyby cały Pakt nie podjął jednomyślnej decyzji w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa.
- Istnieje wyraźna możliwość, że niektóre kraje podejmą kroki indywidualnie - ocenił Rasmussen, którego cytuje portal Europejska Prawda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oczy wszystkich zwrócone na Ukrainę. Generał o "przeszkodach"
- Wiadomo, że Polska jest bardzo zaangażowana w udzielanie Ukrainie konkretnej pomocy. I nie wykluczam, że Polska będzie jeszcze bardziej zaangażowana w tym kontekście na szczeblu krajowym - a za nią pójdą kraje bałtyckie, być może nawet z możliwością rozmieszczanie wojsk na lądzie – mówił były szef NATO, podkreślając, że Polska mogłaby stanąć na czele takiej koalicji, "jeśli Ukraina nie dostanie nic w Wilnie".
Słowa Rasmussena muszą zaskakiwać, bo dotychczas kraje NATO kategorycznie wykluczały możliwość wysłania swoich wojsk do ogarniętej wojną Ukrainy.
Źródło: Europejska Prawda, "The Guardian"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski