Wielkie pieniądze dla Szydło. Słowa ministra zadziwiają
"Gazeta Wyborcza" ujawnia, że szefowie państwowych spółek dostali partyjne polecenie, by wpłacać na rzecz Prawa i Sprawiedliwości konkretne kwoty. Wcześniej tygodnik "Polityka" opisał spore przelewy szefostwa PZU (w tym byłego szefa CBA) na rzecz partii, a TVN24 opisała serię wpłat szefów państwowych spółek na fundusze wyborcze Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej. Mateusz Ratajczak pytał o to w programie "Newsroom" WP ministra Janusza Cieszyńskiego. - Nic na ten temat nie słyszałem, natomiast słyszałem bardzo dobrze, jak to działało za poprzednich rządów. Prezesi spółek mieli płacić wysokim urzędnikom Platformy Obywatelskiej. Nie wiem nic o Donaldzie Tusku, ale wiem, że Sławomir Nowak otrzymywał takie pieniądze, przynajmniej tak mówiła prokuratura - powiedział Janusz Cieszyński. Na stwierdzenie prowadzącego program, że PiS zapowiadał, iż będzie lepiej, a nie tak samo, odpowiedział: - Jest lepiej. "Gazeta Wyborcza" dzisiaj kłamie. Nasi poprzednicy praktykowali to w dużo gorszym wymiarze - powiedział Janusz Cieszyński. Mateusz Ratajczak dopytywał o spore wpłaty na rzecz kampanii Beaty Szydło przez szefów m.in. Orlenu i PGNiG. - To, że ktoś wpłaca pieniądze na kampanię wyborczą, to normalna sytuacja. Ja też wpłacałem pieniądze na kampanię wyborczą. Z własnej woli. Trzeba zapytać tych osób. Moim zdaniem to normalny demokratyczny mechanizm. W Polsce są jasne zasady, w innych krajach są dużo bardziej liberalne. W USA kampanie kosztują dużo więcej niż w Polsce, bo są nieograniczone kwoty. W tym, że ktoś wpłaca pieniądze na kampanie wyborcze, nie ma nic złego. Jak były wybory parlamentarne, to wpłaciłem 2 tys. zł na kampanię PiS - mówił Janusz Cieszyński. Dopytywany o wpłaty Ernesta Bejdy, byłego szefa CBA, pracującego obecnie w PZU, odpowiedział: - Wpłaca osoba, która pracuje w spółce, a wcześniej pewnie też pełniła inne funkcje. Nie ma tu w mojej ocenie nic złego. To nie była wpłata na kampanię wyborczą, tylko wpłata na konto partii. Najlepiej zadawać pytania tym osobom. Nie dziwi mnie to, że ktoś nie chce się wypowiadać dla tej stacji (TVN24 - red.) - stwierdził minister.