"Wielka fuszerka". Nominatka Ziobry atakuje stowarzyszenie "Iustitia"

- Projekt "Iustitii" to jest wielka fuszerka. Pojawiające się tam koncepcje rażąco i ewidentnie naruszają konstytucję - twierdzi przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa (tzw. neo-KRS) Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Szefa neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka
Szefa neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Pawełczyk-Woicka odniosła się w ten sposób do postulatu zakończenia działalności obecnej KRS, który formułuje poważna część środowiska prawniczego.

W poniedziałek przedstawiciele Komitetu Obrony Sprawiedliwości wezwali do jak najszybszego zakończenia działalności neo-KRS i ucięcia - ich zdaniem - wadliwych nominacji sędziów wprowadzonych za rządów Zjednoczonej Prawicy. Zaapelowali przy tym o uchwalenie projektu ustawy reformującej Krajową Radę Sądownictwa autorstwa stowarzyszenia sędziowskiego "Iustitia".

"Wielka fuszerka"

Do tych postulatów odniosła się przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, koleżanka szkolna Zbigniewa Ziobry. - Projekt "Iustitii" to jest wielka fuszerka. Pojawiające się tam koncepcje rażąco i ewidentnie naruszają konstytucję. Nie ma bowiem nielegalnie powołanych sędziów. Twierdzenia te opierają się na orzecznictwie wyłącznie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który stwierdził, że w świetle art. 6 konwencji o ochronie praw człowieka sąd ustanowiony na podstawie ustawy oznacza, iż prezydent nie powinien powoływać sędziów na wniosek KRS ukształtowanej po 2017 r. - powiedziała szefowa KRS.

Jej zdaniem takie orzecznictwo ETPC jest sprzeczne z polską konstytucją. - U zarania państwowości podstawowymi atrybutami suwerennego państwa było wymierzanie sprawiedliwości na swoim terenie, powoływanie sędziów przez władcę, prawo wojny i pokoju. Nie ma zatem czegoś bardziej uderzającego w suwerenność państwa aniżeli wtrącanie się do powołań sędziowskich - stwierdziła Pawełczyk-Woicka.

Postkomunistyczny układ zamknięty

Jak podkreśliła, źródeł konfliktu wokół KRS należy doszukiwać się w ustaleniach "okrągłego stołu". - Wtedy to postkomuniści, którzy chcieli utrzymać władzę albo chociaż zapewnić sobie bezpieczeństwo, wymyślili taką instytucję jak KRS. Miała ona być wtedy wybierana w znaczącej części przez sędziów i to w dodatku przez sędziów sądów wojewódzkich, bardziej zaufanych partii. I tak ukształtowana KRS powołała prawie w całości Sąd Najwyższy - zauważyła Pawełczyk-Woicka.

Zaznaczyła przy tym, że zgodnie z ówcześnie uchwalonymi przepisami nikt nie mógł zostać kandydatem do SN, jeśli nie uzyskał akceptacji zgromadzenia sędziów tego sądu. - Stanowiło to układ zamknięty. Trudno zatem się dziwić, że początkowo niewielu sędziów ośmieliło się popierać obecnie funkcjonujące rozwiązania dotyczące wyboru członków KRS, których wprowadzenie było próbą dokonania głębokiej zmiany w wymiarze sprawiedliwości - powiedziała.

Według szefowej KRS przed reformą z 2017 r. środowisko sędziowskie było zbliżone bardziej do średniowiecznego cechu, niż do instytucji nowoczesnego państwa.

PiS-owska reforma KRS

Dokonana niemal sześć lat temu reforma procedury wyłaniania sędziów do KRS była i jest krytycznie oceniana przez część środowiska prawniczego oraz polityków. Ich zdaniem, zmiana sposobu wyboru sędziów - członków KRS doprowadziła do m.in. braku niezależności tej Rady od władzy ustawodawczej i wykonawczej.

Nowelizacja z grudnia 2017 r. wprowadziła wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. W skład KRS, która liczy 25 członków, wchodzi obecnie 15 sędziów wybranych przez Sejm oraz I prezes SN, prezes NSA, czterech posłów, dwóch senatorów, przedstawiciel prezydenta i minister sprawiedliwości. W maju ub.r. Sejm po raz drugi dokonał wyboru sędziowskich członków Rady.

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (334)