Rosyjska szkoła będzie działać. Dyplomata zdradził plany
Ambasador Rosji w Polsce odniósł się do sprawy zajęcia budynku rosyjskiej szkoły przez władze Warszawy. Siergiej Andriejew przekazał, że szkoła będzie działać dalej, jednak już w innym miejscu.
W sobotę na teren szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów przy ul. Kieleckiej na warszawskim Mokotowie wkroczyli stołeczni urzędnicy i policjanci. Działania zakończono po godz. 18.
"W trybie pilnym wystąpimy do wojewody mazowieckiego o powierzenie nieruchomości miastu" - napisał na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Władze Warszawy uznały, że budynek zajmowany jest niezgodnie z prawem. Potwierdził to wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nakazywał Federacji Rosyjskiej wydanie tej nieruchomości.
W niedzielę głos w tej sprawie zabrał ambasador Rosji Siergiej Andriejew. - Szkoła przy ambasadzie Rosji w Warszawie rozpocznie pracę 10 maja w innym budynku - powiedział w rozmowie z RIA Novosti. - Najbliższy tydzień będzie potrzebny na wywiezienie sprzętu, mienia szkolnego i ustawienie go w nowym miejscu. Po tym wszystkim, jak to wszystko zostanie zorganizowane, myślę, że od 10 maja zajęcia będą odbywały się normalnie - przekazał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna eksplozja. T-80 z hukiem wyleciał w powietrze
Jak dotąd, według Andriejewa, ze szkoły wciąż wywożone jest mienie. - W sobotę przedstawiciele służby komorniczej zajmowali się jego opisywaniem, a dziś (w niedzielę - red.) rano pracownicy szkoły i ambasady właśnie je wywożą - powiedział dyplomata.
Ambasador złoży protest, MSZ zapowiada ostrą reakcję
Ambasador zaznaczył, że 2 maja, kiedy polskie instytucje państwowe wznowią pracę, dyplomaci złożą protest przeciwko przymusowemu zajęciu budynku szkoły.
Na stronie rosyjskiego MSZ ukazało się oświadczenie, w którym czytamy: "Tak bezczelne posunięcie Warszawy, wykraczające poza ramy cywilizowanej komunikacji międzypaństwowej, nie pozostanie bez naszej ostrej reakcji i konsekwencji dla władz polskich i interesów Polski w Rosji."
Czytaj też: