Ważna wizyta Putina w Iranie. "Erdogan skutecznie go upokorzył"
Władimir Putin poleciał do Teheranu, gdzie spotkał się z przywódcą Turcji oraz Iranu. - Od samego początku szukał na Bliskim Wschodzie czegoś więcej niż poparcia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Rakowski, ekspert ds. tego regionu. - Erdogan w trakcie wizyty dość skutecznie upokorzył Putina - podkreśla z kolei były ambasador RP w Ukrainie Jan Piekło. I to o tym właśnie mówi się najwięcej po zakończeniu rozmów.
Władimir Putin w Teheranie spotkał się z prezydentem Iranu Ebrahimem Ra’isim oraz prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. To pierwszy raz od czasu rozpoczęcia wojny w Ukrainie, kiedy rosyjski dyktator opuścił postsowieckie terytorium.
Na wtorek zaplanowane były trójstronne rozmowy przywódców. Według oficjalnych wypowiedzi głównym tematem spotkania była sytuacja w ogarniętej wojną domową Syrii. Spodziewano się jednak także rozmowy o wojnie w Ukrainie. Według doradcy Kremla spotkanie Putina i Erdogana dotyczyć miało m.in. wznowienia dostaw zboża z Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbliższe cele Rosji? "Wyczerpuje swoje możliwości"
Głos w sprawie zabrał także Dimitrij Pieskow, rzecznik Putina. - W rozmowach omówione zostaną również kwestie regionalne - zapowiadał przed spotkaniem. Wizyta w Teheranie miała także przyczynić się do zacieśnienia współpracy między krajami, co zapowiadała m.in. oficjalna irańska agencja prasowa Irna.
W podobnym tonie wypowiedział się Pieskow. - Rozmowy mają dotyczyć przede wszystkim powiązań handlowych i gospodarczych zarówno z Iranem, jak i Turcją - stwierdził przed spotkaniem oficjeli.
"Erdogan chce w ten sposób pokazać, jaki jest ważny"
- Celem spotkania trzech przywódców świata autorytarnego czy dyktatorskiego było pokazanie pewnej jedności w stosunku do Zachodu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie. - Padły tam pewne wypowiedzi na temat Zachodu, ale uczestnikiem spotkania był również prezydent Turcji, kraju, który należy do NATO - wyjaśnił.
- Erdogan w trakcie wizyty dość skutecznie upokorzył Putina, ponieważ prezydent Rosji musiał na niego czekać. To się do tej pory nie zdarzało. Różni światowi przywódcy czekali na Putina, a nie odwrotnie. Erdogan chce w ten sposób pokazać, jaki jest ważny. Może to świadczyć o rosnącej roli Turcji, malejącej roli Rosji - zaznacza.
- Pozycja Rosji w regionie jest słabsza, ponieważ jest zajęta wojną w Ukrainie. Erdogan będzie próbował to wykorzystać. Jego celem, prawdopodobnie bezpośrednim, jest uzyskanie licencji na atak w Syrii i rozprawienie się z kurdyjską partyzantką. Od Rosji tego łatwo nie dostanie, ale kraj Putina nie ma siły na obecność w Syrii tak jak było to do tej pory - dodaje. I podkreśla, że "ważną rolę pełni Iran, który wspiera reżim Baszara al-Asada".
"Rosja gra na pokazanie, że jest mocna"
Czy coś z tego wynika dla świata? - Pojawił się wątek, który nie był głównym tematem - transportu zboża ukraińskiego przez Bosfor do krajów Afryki. Z tego, co zostało powiedziane, można wnioskować, że niewiele zostało załatwione. Pojawiły się żądania Rosji, by znieść sankcje, które zostały na nią nałożone. Można odnieść wrażenie, że Rosja gra na pokazanie, że jest mocna i ważna, ale nie jest przesadnie zainteresowania, by zawrzeć tam rodzaj porozumienia - podkreśla.
W tle - jak zauważa Piekło - pojawił się temat broni, jaką Rosja chciała pozyskać od Iranu. Biały Dom jeszcze przed spotkaniem udostępnił zdjęcia satelitarne przedstawiające drony Shahed-191 i Shahed-129 oraz samolot transportowy rosyjskiej delegacji. Serwis The War Zone zwracał wówczas uwagę, że Moskwa jest szczególnie zainteresowana bezzałogowcami podobnej klasy, co używane przez stronę ukraińską drony Bayraktar TB2.
"Mają mocno wykluczające się interesy"
Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu, przypomniał w rozmowie z Wirtualną Polską, że to kolejne z serii takich spotkań w ostatnich tygodniach. - Władimir Putin stara się być aktywny wobec krajów, które stanowią pewnego rodzaju drugą ligę światową. Poprzez nią Putin chce uzyskać wpływy i zainteresowanie opinii publicznej tzw. trzecim światem - ocenia.
- Od początku wojny w Ukrainie widzimy, że świat jest ewidentnie podzielony - na Zachód, który stara się wspierać Ukrainę i "trzeci świat", który uważa, że wojna w Ukrainie jest pewnego rodzaju prowokacją NATO czy działaniem Ukrainy wymierzonym w Rosję - zaznacza.
W ocenie Rakowskiego "spotkanie pozbawione jest jakichkolwiek konkretów". - Widzimy, że współpraca pomiędzy Moskwą, Teheranem i Ankarą to więcej medialnego szumu i kreacji skierowanej do światowej opinii publicznej niż realnego działania - mówi.
Przypomina, że te trzy kraje mają ze sobą "mocno wykluczające się interesy". - Erdogan został poinformowany przez Iran, by nie rozpoczynał działań ofensywnych w Syrii i żeby kwestia Kaukazu była rozwiązana w sposób polubowny. Iran domaga się posiadania łączności terytorialnej z Armenią - dodaje.
Współpraca na linii Rosja-Iran-Turcja
- Pozostaje kwestia Syrii. Erdogan planuje poszerzenie swoich wpływów, a może i dokonanie inwazji wojskowej w północnej Syrii. Rosjanie stopniowo wycofują stamtąd swoje kontyngenty i wysyłają je do Ukrainy - zaznacza.
Ekspert dodaje, że "głośne są zapowiedzi współpracy pomiędzy Rosją, Iranem a Turcją". - Padają kwoty w wysokości 40 mld dolarów, które Rosjanie rzekomo mieliby zainwestować w infrastrukturę gazową i wydobywczą w Iranie - podkreśla.
- To są zapowiedzi, które - na tę chwilę - ciężko zmaterializować w jakikolwiek sposób. Widzimy, że Azja Centralna zaczyna być mocno sceptyczna, jeśli chodzi o współpracę surowcową z Rosją. Iran to dostrzega. Dwa dni przed szczytem rosyjski ambasador w Teheranie skarżył się irańskim mediom, że Iran jest winien kilkaset milionów euro Moskwie i że współpraca, jeśli chodzi o projekt atomowy Iranu, nie układa się najlepiej - dodaje. I podkreśla, że to, czy spotkanie przyniesie wymierne skutki dla świata, jest mocno wątpliwe.
Plany Putina wobec Bliskiego Wschodu
- Putin od samego początku szukał na Bliskim Wschodzie czegoś więcej niż poparcia. Braki, jakie widzimy w armii rosyjskiej, chciał tuszować zaciągiem bliskowschodnim. Od początku wojny głośno było o Legionie Arabskim, który miał powstać, ale tak się nie stało. Rosja miała naciskać na Iran, by ten wysłał zbrojenia do Rosji - wylicza ekspert.
- Putin starał się i stara zaktywizować kwestie bliskowschodnie, by odwrócić uwagę świata od Ukrainy - zaznacza. Póki co jednak nie udaje mu się to tak, jakby chciał - dodaje.
Czytaj też:
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski