Ta mapa mówi wszystko. Broń od Bidena zagrozi Rosjanom
Ukraina zyska kolejne wzmocnienie od Zachodu. Tym razem otrzyma bardzo precyzyjną broń wprost ze Stanów Zjednoczonych. - Nie ma obiektu w armii rosyjskiej, który - trafiając w zasięg HIMARS-ów czy M777 - nie będzie zniszczony - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
11.07.2022 10:32
Administracja Joe Bidena kontynuuje wspieranie Ukrainy. Stany Zjednoczone podjęły decyzję o uruchomieniu kolejnego pakietu pomocowego o wartości 400 mln dolarów. Składają się na niego cztery zestawy wyrzutni rakietowych HIMARS. To broń, której Ukraińcy potrzebują, aby przeprowadzić skuteczną kontrofensywę w kolejnych tygodniach.
Decyzja USA oburzyła Kreml. "Zwróciliśmy uwagę na oświadczenie Pentagonu w sprawie nadchodzącej wysyłki czterech zestawów HIMARS do Ukrainy. Za tą decyzją stoi niepohamowane pragnienie Waszyngtonu, by przedłużać konflikt za wszelką cenę" - napisała w mediach społecznościowych ambasada Rosji w USA, powtarzając tym samym propagandę Kremla.
"Teza wysokich rangą urzędników z USA, że materiały wojenne są wykorzystywane przez Ukraińców do celów obronnych, jest nie do utrzymania" - stwierdzili rosyjscy dyplomaci. Rosjanie kłamliwie głoszą, że broń pochodząca ze Stanów służy Ukraińcom do "niszczenia miast w Donbasie".
Zobacz także
Prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski podziękował Amerykanom. "Jestem wdzięczny za dalsze skuteczne wspieranie w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji. Więcej HIMARS-ów i pocisków 155 mm to nasze priorytetowe potrzeby. To właśnie pomaga nam naciskać na wroga. Doceniamy wsparcie! Chodźmy razem do zwycięstwa!" - napisał na Twitterze.
"Zagrożone będą rosyjskie bazy na bardzo dalekim zapleczu"
- HIMARS to jeden z najlepszych tego typu systemów na świecie - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Sławek Zagórski, historyk ds. wojskowości i publicysta. I wskazuje największe zalety tego sprzętu: jest bardzo mobilny, przez co ciężko zlokalizować poruszającą się baterię; szybko można przeładować kontenery, a do tego jest niezwykle precyzyjny.
- Wiele oczywiście zależy od typu rakiety, w jaką został wyposażony. Ukraińcy obecnie dysponują rakietami GMLRS, które mają zasięg około 80 km, a ich producent gwarantuje celność do jednego metra. Obecnie Kijów stara się o rakiety ATACMS, które mają zasięg do 300 km. Będzie to oznaczało, że zagrożone będą rosyjskie bazy na bardzo dalekim zapleczu. Zwłaszcza składy amunicji i warsztaty remontowe - dodaje Zagórski.
1000 wystrzelonych pocisków = 1000 zniszczonych celów
- Amerykanie mają przekazać Ukraińcom cztery wyrzutnie HIMARS z dotychczasową amunicją rakietową. Obiecali także 1000 sztuk amunicji precyzyjnej do haubic 155 mm - M777 (zasięg 38 km). To amunicja, która nazywa się Excalibur - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
Broń ta naprowadzana jest na cel przy pomocy GPS. - Można cel podświetlać, można wskazywać cel z drona i pocisk trafia bezpośrednio, bez uchylenia bocznego. Jeśli jest naprowadzany i wycelowany w rosyjską haubicę, to on w nią trafi - zapewnia generał.
- 1000 wystrzelonych pocisków artyleryjskich z haubicy M777 to 1000 obiektów rosyjskich zniszczonych bezpośrednio. Bardzo precyzyjna broń. Jedna z najlepszych broni artyleryjskich na świecie, jeśli chodzi o amunicję - podkreśla.
"Będą niszczyć artylerię rosyjską, będąc poza zasięgiem ich ognia"
- Kolejne cztery wyrzutnie HIMARS wzmocnią siły rakietowe armii ukraińskiej. Ukraińcy będą mieli wówczas 12 takich wyrzutni, na każdej z nich sześć pocisków rakietowych, które również trafiają bardzo precyzyjnie. Również naprowadzane są półlaserowo. Trafiają w cel bezpośrednio, uchylenie jest rzędu dwóch metrów - opisuje generał.
Ekspert podkreśla, że dzięki tym dostawom - pociskom precyzyjnym Excalibur i wyrzutniom HIMARS - "armia ukraińska będzie mogła zniszczyć artylerię rosyjską, z którą Ukraińcy mieli cały czas problem". - Ukraińcy będą mogli niszczyć artylerię rosyjską, będąc poza zasięgiem ich ognia. To bardzo istotna rzecz - podkreśla generał.
"Nie ma obiektu w armii rosyjskiej, który nie będzie zniszczony"
Czy wzmocnienie armii ukraińskiej sprawi, że dojdzie do zmiany układu sił w wojnie z Rosją? Gen. Skrzypczak mówi bez wahania, że tak może się stać. - W tej chwili Rosjanie mieli przewagę w artylerii, a dzięki amerykańskim dostawom Ukraińcy będą mogli ją zniwelować w znacznym stopniu - podkreśla.
- Powoli, systematycznie Ukraińcy będą mogli zdobywać przewagę, co pozwoli im paraliżować i niszczyć wojska rosyjskie w rejonach bojowych czy na drogach marszu. Ale też niszczyć składy broni, paliw. Ten, kto będzie miał przewagę, będzie mógł wygrywać bitwy. Nie ma obiektu w armii rosyjskiej, który - trafiając w zasięg HIMARS-ów czy M777 - nie będzie zniszczony - dodaje generał Skrzypczak.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski