Wanda Traczyk-Stawska do wojewody: Jeśli pan nie ustąpi, to ja się tu położę

Pamiętajcie, że tu leży bardzo dużo ludności cywilnej, żołnierzy i ludzie różnych wyznań i narodów. Razem, bo jesteśmy jedną ludzką rodziną. W moim sercu ludność Warszawy jest bohaterem powstania - mówiła Wanda Traczyk-Stawska na Cmentarzu Powstańców Warszawy. Zwróciła się z mocnym apelem do wojewody Konstatnego Radziwiłła.

Wanda Traczyk-Stawska przy pomniku "Polegli - Niepokonani" na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli
Wanda Traczyk-Stawska przy pomniku "Polegli - Niepokonani" na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Rafał Mrowicki

Na Cmentarzu Powstańców Warszawy przemawiała Wanda Traczyk-Stawska - uczestniczka Powstania Warszawskiego. Podziękowała rodzinom poległych powstańców, którzy czczą pamięć swoich krewnych.

- Tu leży 104 105 osób, w tym ponad 80 tys. ludności cywilnej, ok. 10 tys. wojska. Leżą też Żydzi, leży bardzo dużo żołnierzy z 1939 r. Leżeli tu Niemcy, leżeli tu Rosjanie. Chciałabym złożyć raport o stanie cmentarza. Milicja miała tu posterunek na rogu i pilnowała, by nikt tu nic nie położył. Przychodziła tu matka, która kładła kamień na grobie dziecka. Codziennie ten kamień zdejmowano - mówiła Wanda Traczyk-Stawska.

Wanda Traczyk-Stawska o Warszawie: Byliśmy jej żołnierzami

- Pamiętajcie, że tu leży bardzo dużo ludności cywilnej, żołnierzy i ludzie różnych wyznań i narodów. Razem, bo jesteśmy jedną ludzką rodziną. Wszyscy ludzie są jedną ludzką rodziną, a ten cmentarz, według tego, cośmy ustalili z panem Przewoźnikiem, który zginął w katastrofie (smoleńskiej - red.) oraz z moją koleżanką Krysią Zbyszewską i Andrzejem Koryckim, ustaliliśmy - mimo że był PRL - że będziemy ten cmentarz odkopywać i pokazywać, że tu leży najlepsza na świecie ludność Warszawy. W moim sercu ludność Warszawy jest bohaterem powstania. My byliśmy jej żołnierzami, bo byliśmy jej dziećmi - dodała.

- Na podeście tego pomnika jest napis "matka" po polsku, niemiecku, hebrajsku i rosyjsku, bo wszystkie matki na całym świecie jednakowo cierpią, kiedy giną ich dzieci. Postanowiliśmy, że ten cmentarz będzie wołał o pokój na świecie! Jak Hiroszima. Każdy człowiek ma swoją ludzką godność i o tę godność my się biliśmy - wspominała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Narodowcy dofinansowywani przez władzę? "Zbrojne ramię PiS-u"

- Dostałam rozkaz, który staram się wypełniać od 1947 r. Jest już 78. rocznica powstania, a na cmentarzu są jeszcze ogromne braki. Chcemy na tym murze wypisać modlitwę Szarych Szeregów - mówiła Wanda Traczyk-Stawska prosząc, by odczytano modlitwę na do mikrofonu. - Na tym murze można napisać ten wiersz po niemiecku, po hebrajsku, po angielsku i rosyjsku i w językach tych narodów, które chcą wołać o pokój na świecie - apelowała.

"Jestem w sporze z panem wojewodą"

Wanda Traczyk-Stawska mówiła o tym, co jej zdaniem należy poprawić na Cmentarzu Powstańców. W mocnych słowach zwróciła się do wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła, który słuchał jej słów z pierwszego rzędu. Domagała się poziomego krzyża, który powinien pojawić się w miejscu spoczynku dziesiątek tysięcy warszawiaków.

- Jedną z największych potrzeb jest krzyż położony tu na kurhanie. On tu musi leżeć, albo ja się tu położę! Tu leżą prochy ponad 50 tys. ludzi: wojsko, ludność cywilna, niemowlacy, starcy, razem! Nie pozwolę, by ktokolwiek wchodził tu i bezcześcił to miejsce. Jestem w sporze z panem wojewodą. Pisałam ja, pisał pan prezydent (Rafał Trzaskowski - red.) - mówiła Wanda Traczyk-Stawska.

- Prosiliśmy, by ten krzyż był tu położony, bo jest niezbędny! Krzyż został położony tam, gdzie jest niczyje miejsce. I proszę zobaczyć jaki ogromny. Ustaliliśmy z prof. Zemłą, że to jest jego teren. To rzeźbiarz, który ma prawa autorskie. Panie wojewodo, położymy ten krzyż. Mówi do pana żołnierz Powstania Warszawskiego w służbie! Mam prawo żądać! Tu są moi najbliżsi - dodała.

Traczyk-Stawska: Jeśli pan nie ustąpi, ja się tu położę!

- Jestem bardzo stara i bardzo zmęczona, ale dziś mam 17 lat! Jeśli pan nie ustąpi, to ja się tu położę! Jesteśmy wszyscy ludzi i wszyscy kiedyś umrzemy. Jesteśmy Słowianami i czcimy pamięć swoich bliskich. Warszawiacy palą świeczki 1 sierpnia na grobach tych, którzy zerwali się do walki, choć wiedzieli, że nie mają wielkich szans, bo zawiedli nas alianci - wspominała.

Kombantka mówiła, że alianci mogli wesprzeć militarnie polskich żołnierzy w czasie II wojny światowej. Nawiązała do trwającej wojny w Ukrainie.

- Jak najszybciej nieście im pomoc w najnowocześniejszej broni! Wołam na cały świat. Mówię to jako żołnierz, który wie co to znaczy mieć broń w ręce. Nie byłam bohaterką, bo miałam broń. Bohaterkami były pielęgniarki, sanitariuszki. Nie byliśmy innym pokoleniem niż te, co obecnie. Takie same teraz się rodzą dziewczyny i chłopaki jak wtedy, ale nas tak wychowano, bo były takie szkoły, gdzie nie miała wstępu partia. Żaden młody człowiek nie wie, po której stanie stronie dopóki nie dorośnie. Nie sączyć w dusze tych dzieci nienawiści do kogokolwiek, a najmniej do tych, którzy klęczą, do Niemców - apelowała.

Traczyk-Stawska: Rosja nigdy nie powiedziała "przepraszam"

- Przypomnijcie sobie wtedy, że gdy był stan wojenny, a ja byłam z księdzem Popiełuszką w służbie i rozdawaliśmy pomoc najsłabszym, to wiem skąd szły najlepsze paczki. Od Niemców! Gdy chcieli uciec z NRD-ówka, to stali w Warszawie pod ambasadą. Dawaliśmy im herbatę i zapraszaliśmy na noclegi. Stąd między naszym narodem, a narodem niemieckim, jest porozumienie. Nie wiem czy jest tu przedstawiciel ambasady niemieckiej... pewnieście zapomnieli go zaprosić. Jest? Dziękuję panie ambasadorze - mówiła Wanda Traczyk-Stawska, gdy ambasador Niemiec wstał z krzesła wywołany przez nią.

- Gdybyście się rozliczyli z Rosją sowiecką, nie byłoby tej wojny. Z Niemcami tak, choć ich prezydent klęczał przed pomnikiem getta. Rosja nigdy nie powiedziała "przepraszam" za 20 tys. oficerów polskich, za to, że zajęła nasze ziemie i wysłała mieszkańców na białe niedźwiedzie. Nic nie wiecie państwo jak straszne były losy tych, którzy byli wiezieni na Syberię - mówiła kombatantka.

- Jestem żołnierzem Powstania, który po Powstaniu był w czterech obozach jenieckich. Niemcy nie dotrzymali umowy ws. ludności cywilnej, ale ws. żołnierzy dotrzymali, bo wiedzieli, że niedługo sami będą siedzieć. Mówię wam: wstańcie wszyscy do pomocy Ukrainie. Ja dziękuję Warszawie i całej Polsce, żeście przyjęli tych ludzi. Dziękuję wam jako stary żołnierz, który wie jak cierpią dzieci jak jest wojna. Jestem też starą nauczycielką - mówiła.

- Panie wojewodo. Trudno, wojna. Bezkrwawa - zwróciła się ponownie do wojewody Konstantego Radziwiłła.

"Nie możecie mnie zostawić"

Wanda Traczyk-Stawska zwróciła się również do wojska z prośbą o kontakt z weteranami Powstania oraz o pamięć o ludności cywilnej, która zginęła w 1944 r.

- Dziękuję wojsku, że przyszło. My jesteśmy waszymi starszymi braćmi, my starzy powstańcy. Prosimy was o to, byście pamiętali o nas. Żebyście nas czasem zaprosili do siebie, żebyśmy czuli, że mamy młodszych braci. Niech żyje Polska, niech żyje pokój na świecie! Niech żyje Warszawa, która ma wspaniałego prezydenta, Radę Miasta i wspaniałych mieszkańców - mówiła salutując.

- Proszę was o pomoc. Nie możecie mnie zostawić, żebym musiała sama się tu położyć. Jest pewne rozwiązanie, ale na razie nie mogę o tym mówić. Pomogą nam byli żołnierze GROM-u. Do zobaczenia 2 października w dniu pamięci o ludności cywilnej. Przyjdźcie. Ja przyjdę, jak będę żyła i opowiem jaką mam koncepcję, skąd wziąć pieniądze na ten krzyż - apelowała.

Źródło: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1471)