Ustawa o obronie kraju. Prezydent o szczegółach dowiedział się z konferencji
Andrzej Duda jako zwierzchnik sił zbrojnych, jak ustaliła Wirtualna Polska, nie zapoznał się ze szczegółami ustawy o obronie ojczyzny. A w relacjach z Jarosławem Kaczyńskim znów powiało chłodem. Po rekonstrukcji rządu prezydent może być jednak optymistą. A to za sprawą nowego wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Wtorek. Konferencja prasowa wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Obaj politycy przedstawiają założenia projektu nowej ustawy o "obronie ojczyzny". Rząd argumentuje, że potrzeba uchwalenia nowych przepisów wynika z zagrożenia na granicy wschodniej. - Jedyną właściwą odpowiedzią na to jest wzmocnienie bezpieczeństwa poprzez wzmocnienie naszych sił zbrojnych i uzbrojenia – mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
W tym samym czasie w Pałacu Prezydenckim i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego panuje spora konsternacja. – O dokładnych szczegółach i planowanych źródłach finansowania nowego, większego wojska prezydent Andrzej Duda i szef BBN Paweł Soloch dowiedzieli się z konferencji. Kluczowy dla obronności naszego kraju projekt ustawy nie trafił wcześniej na biurko prezydenta. Nie był też konsultowany w żaden sposób – mówi nam osoba z otoczenia Kancelarii Prezydenta.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, szef BBN minister Paweł Soloch był co prawda informowany przez ministra obrony narodowej, podczas roboczych rozmów, o ogólnych kierunkach ustawy, ale przed rządową prezentacją ani on, ani prezydent nie mieli okazji zapoznać się z dokładnymi zapisami projektu ustawy.
- Mamy nadzieję, że takie konsultacje się odbędą. W projekcie rządowej ustawy znalazły się elementy zbieżne z prezentowaną jakiś czas temu przez prezydenta Strategią Bezpieczeństwa. Ale o radę czy wskazówki prezydenta podczas prac nad ustawą nikt nie pytał – dodaje nasze źródło z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
Z naszych ustaleń wynika, że nowe przepisy były od samego początku do końca napisane w Ministerstwie Obrony Narodowej. Szczegóły dopracowywano m.in. w departamencie prawnym. Szef MON o pracach nad ustawą miał informować prezydenta Polski. Ale tylko na roboczym szczeblu. Szczegóły ujawniono dopiero na konferencji prasowej.
- Przygotowanie nowych przepisów zlecił osobiście prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. Miała to być odpowiedź na zarzuty, że efekty jego pracy jako osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo kraju w rządzie są żadne. Prezes - dzięki ustawie o obronie kraju - chce zostać zapamiętany jako inicjator rewolucyjnych zmian w siłach zbrojnych. Prezydent został znowu sprowadzony do roli osoby, która ma jedynie podpisać ustawę. Tyle że w tym przypadku chodzi o wojsko, na czele którego stoi głowa państwa. To kluczowy obszar prezydenta – mówi nasz informator.
O przyczyny braku konsultacji z prezydentem Dudą zapytaliśmy resort obrony narodowej. MON do czasu publikacji nie przysłał nam odpowiedzi.
Prezesowi PiS nie po drodze z prezydentem
Przypomnijmy, że po konferencji prasowej o obronności odbyło się w Pałacu Prezydenckim zaprzysiężenie nowych ministrów i wicepremiera Henryka Kowalczyka. Na uroczystości zabrakło jedynie prezesa PiS, co przez otoczenie prezydenta zostało odebrane jako celowy afront ze strony Jarosława Kaczyńskiego.
Ostatni raz prezydent i prezes PiS spotkali się na początku ubiegłego roku w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent zażądał głowy prezesa TVP Jacka Kurskiego w zamian za podpis pod ustawą dającą mediom publicznym 1,95 mld zł i podobne kwoty w kolejnych latach. Rozmowa odbyła się w lodowatej atmosferze. Po raptem 11 minutach Kaczyński wyszedł.
W lipcu ubiegłego roku, podczas uroczystości zaprzysiężenia Dudy na drugą prezydencką kadencję, prezes Kaczyński wszedł spóźniony, czym wywołał spore zamieszanie. Opuścił Zamek Królewski jako jeden z pierwszych. Sytuacji między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzka nie poprawiło też weto Andrzeja Dudy do ustawy PiS o działach administracji rządowej. A także sygnały z Pałacu Prezydenckiego o zawetowaniu ustawy "lex TVN", jeśli ta trafi tam na biurko.
Nominacja dla Kowalczyka. Pałac zadowolony
Według naszych źródeł w relacjach z Nowogrodzką prezydent nie ma co liczyć na ocieplenie. Z kolei w relacjach z rządem kluczowa w najbliższym czasie może okazać się osoba nowego wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który we wtorkowe popołudnie otrzymał z rąk prezydenta ministerialną nominację.
– Kowalczyk to zaufany człowiek Beaty Szydło, a była premier od jakiegoś czasu jest w nieformalnym sojuszu z prezydentem. Kowalczyk w Pałacu Prezydenckim ma bardzo dobre notowania. Wszyscy pamiętają, jak kilkanaście lat temu to właśnie Kowalczyk odwalał czarną robotę jako wiceminister rolnictwa, w czasie kiedy resortem kierował Andrzej Lepper – mówi nam nasze źródło.
Nieoficjalnie, pojawienie się wicepremiera Kowalczyka w rządzie to pomysł prezesa Kaczyńskiego na osłabienie roli premiera Mateusza Morawieckiego. Oficjalnie wyglądało to inaczej. Tuż przed ogłoszeniem zmian w rządzie Morawiecki stwierdził, że to on poprosił, by Kowalczyk został wicepremierem. Nic bardziej mylnego. To Jarosław Kaczyński zdecydował o awansie swojego człowieka, kojarzonego także ze skonfliktowaną z Morawieckim Beatą Szydło.
I choć prezydent przez długi czas sympatyzował z byłym szefem resortu rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowski, to w tym przypadku będzie Kowalczyka wspierał i będzie mu kibicował.