UOP: nowi szefowie siedmiu delegatur
Siedem z 15 delegatur Urzędu Ochrony Państwa w Polsce ma nowych szefów - poinformował we wtorek UOP.
20.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zmieniono szefów delegatur w Olsztynie (nowym jest Zbigniew Chodnicki), Szczecinie (Arkadiusz Bródka), Łodzi (Artur Wójciak), Gdańsku (Waldemar Siewert), Krakowie (Jerzy Stachowicz), Rzeszowie (Kazimierz Rudnicki) i Radomiu (Kazimierz Ślusarczyk).
Były szef kontrwywiadu UOP Konstanty Miodowicz określił ostatnie zmiany kadrowe w Urzędzie Ochrony Państwa i Straży Granicznej jako symptomatyczną recydywę kadrową .
W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Miodowicz wyraził opinię, że obecnie, osoby wywodzące się z byłej nomenklatury PZPR zwracają się do tych, którzy kiedyś stanowili jej wsparcie. Jest to "komunistyczna recydywa" zarówno w odniesieniu do kadr, stylu myślenia o państwie jak i celów, które wyznacza się państwu - dodał Miodowicz.
Wtorkowa Rzeczpospolita informuje, że pełniący obowiązki szefa UOP Zbigniew Siemiątkowski zdymisjonował czterech kolejnych szefów delegatur Urzędu i ich zastępców. Stanowiska straciło też dwóch zastępców i czterech dyrektorów w Komendzie Głównej Straży Granicznej. Ich miejsce zajmą byli funkcjonariusze WOP i Departamentu III Służby Bezpieczeństwa, którzy w czasach PRL zwalczali opozycję.
Konstanty Miodowicz, uważa, że _ szeroko zakrojona czystka w służbach specjalnych jest preludium do planowanej przez SLD reformy służb specjalnych. Reformy, która ma polegać na podporządkowaniu służb _nie tyle interesowi państwa, co interesowi aktualnej koalicji rządzącej. Zdaniem Miodowicza, obserwatorzy od dawna twierdzili, że głównym celem SLD w pierwszej fazie opanowywania tych służb będzie, tzw. _ manewr kadrowy_.
Podobną opinię wyraził także Janusz Pałubicki. Były minister-koordynator Służb Specjalnych uznał ostatnie zmiany personalne w Urzędzie Ochrony Państwa za element działań politycznych wobec UOP-u.
Pałubicki powiedział, że _ jeżeli zwalnia się najlepszych szefów delegatur, to nie po to, żeby zrobić miejsce dla jeszcze lepszych, bo ich nie było_. Były minister dodał, że jeśli chodzi o służby specjalne, to Sojusz Lewicy Demokratycznej ma całą fachową kadrę w kręgu byłych funkcjonariuszy SB.
Pałubicki wyraził opinię, że sięganie po takie osoby oznacza chęć dokonania zmiany w działaniach służb specjalnych. _ Byli funkcjonariusze SB są doświadczeni w organizowaniu prowokacji i działań bezprawnych, co może oznaczać, że nowe kierownictwo rozważa zmianę opcji w trudnych czasach_ - powiedział Pałubicki. Zauważył jednocześnie, że zmiany nie poprawią udziału polskich służb specjalnych w walce z międzynarodowym terroryzmem.(jask, miz)