PolskaUnia Europejska schowała marchewkę

Unia Europejska schowała marchewkę

Komisarz Unii Europejskiej ds. rozszerzenia Guenter Verheugen odmówił w czwartek podania spodziewanej dokładnej daty przyjęcia nowych członków do Unii w 2004 roku. Dziennikarze chcieli "wyciągnąć" od niego tą informację po tym, jak radio RMF przytoczyło wypowiedź szefa Dyrekcji Generalnej ds. Poszerzenia UE Eneko Landaburu, z której wynikało, że Polska nie wejdzie do Unii 1 stycznia 2004 roku, ale prawdopodobnie pół roku później.

23.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ambasador RP przy UE Marek Grela zapewnił, że bliscy współpracownicy szefa Komisji Europejskiej Romano Prodiego potwierdzili zamiary Unii, żeby przyjąć nowych członków 1 stycznia 2004 roku.

Zdaniem szefa Komisji Spraw Europejskich Sejmu Józefa Oleksego Wszystkie zamierzenia, dotyczące zakończenia negocjacji (do końca 2002 roku) i gotowości do rozszerzenia z dniem 1 stycznia, pozostają aktualne. Dodał, że dla Polski najważniejsze jest, żebyśmy to my się nie opóźnili.

Oleksy stwierdził, że gdyby traktat został podpisany na przykład w marcu 2003 roku, to jego ratyfikacja mogłaby się rzeczywiście przeciągnąć poza 1 stycznia 2004 roku. Byłby to jednak problem techniczny, a nie polityczny. Słowa te potwierdził główny negocjator Polski z UE Jan Truszczyński.

Premier Leszek Miller zapewnił, że nie słyszał żadnych oficjalnych wypowiedzi odkładających przyjęcie Polski do Unii Europejskiej.

W tym samym tonie wypowiedziała się minister ds. europejskich Danuty Huebner. Jej zdaniem Komisja Europejska jednoznacznie opowiada się za poszerzeniem UE 1 stycznia 2004 roku. Mówiąc o tym powołała się na poranną rozmowę z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Loyola de Palacio. Ta ostatnia, rozpoczęła w czwartek dwudniową wizytę w Warszawie.

Guenter Verheugen przypomniał, że _ decyzja (przywódców Piętnastki) brzmiała, żeby zorganizować proces rozszerzenia w taki sposób, by pozwolić pierwszym nowym państwom członkowskim na udział w wyborach europejskich w 2004 roku w charakterze pełnych członków_.

Podobnie jak szczyt w Nicei, który podjął tę decyzję w grudniu 2000 roku, i następnie szczyt w Goeteborgu, który ją potwierdził i wzmocnił w czerwcu 2001 roku, komisarz nie sprecyzował, kiedy spodziewa się wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku. Zwykle odbywają się one w czerwcu.

_ Nie będziemy się wypowiadać na temat dokładnej daty, gdyż jest to kwestia, która będzie prawdopodobnie dyskutowana jako ostatnia w całym procesie negocjacji_ - zastrzegł Verheugen. Zapytany, czy zagrożony jest nawet tak ogólnie sformułowany kalendarz rozszerzenia, odparł: Nie, zdecydowanie nie.

Unijny komisarz przyznał, że nie rozmawiał na ten temat osobiście z Landaburu, gdyż ten jest od środy poza Brukselą.

Urzędnicy unijni przypominają też, że Landaburu tradycyjnie jest bardziej krytyczny i sceptyczny w swoich oficjalnych wypowiedziach o kandydatach i poszerzeniu Unii niż komisarz Verheugen. Niektórzy w Brukseli podejrzewają nawet, że szef i podwładny podzielili się rolami.

Verheugen stosuje marchewkę - dopinguje kandydatów, chwaląc ich i tryskając optymizmem, a Landaburu robi to krytykując i wykazując niekiedy pesymizm. Doping przyda się zresztą wszystkim - zarówno kandydatom, jak i państwom członkowskim - mówi o tej sytuacji jeden z unijnych dyplomatów. (PAP/IAR, reb)

uerozszerzenieunia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)