Uhonorują polskiego kierowcę. Rok temu zabił go dżihadysta
Rondo imienia Łukasza Urbana, kierowcy zabitego podczas zamachu w Berlinie, powstanie w jego rodzinnej miejscowości Banie na Pomorzu Zachodnim. We wtorkowy wieczór zawyją też klaksony ciężarówek kolegów zamordowanego rok temu mężczyzny.
Polak, którego zabił Anis Amri, związany był od dawna z okolicami Gryfina. W Baniach został też pochowany. Aby uczcić pamięć kierowcy, samorządowcy postanowili nadać jego imię rondu w tej miejscowości.
Wójt Bań czeka teraz odpowiedź od Zarządu Dróg Wojewódzkich, bo to formalny zarządca trasy, na której leży rondo - wyjaśnia RMF FM.
Akcja kierowców
Ofiary zamachu wspominają mieszkańcy Berlina, a na pomorskich drogach cześć Polakowi oddadzą kierowcy ciężarówek. Skrzykują się na portalach społecznościowych i przez CB, aby o godz. 20:14 na minutę włączyć klaksony, niezależnie od tego, czy są w bazie czy w trasie.
- To symboliczna godzina, wtedy doszło do zamachu w Berlinie, w którym zginął nasz kolega. Mamy nadzieję, że może usłyszy nas gdzieś tam w niebie - mówi Michał Łozowski, który otrzymał kilkaset deklaracji kierowców o przyłączeniu się do akcji.
Atak na jarmarku
Łukasz Urban zginął 19 grudnia 2016 roku. Terrorysta Anis Amri zastrzelił go, a porwaną ciężarówką wjechał w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. Na zamachu na Breitscheidplatz zginęło łącznie 12 osób, a 70 zostało rannych. Władze Berlina odsłoniły w tym miejscu pomnik z nazwiskami ofiar ataku.
Sprawcy po zamachu udało się zbiec, ale kilka dni później został zastrzelony koło włoskiego Mediolanu. Niemieckie służby wyjaśniają do teraz, jak to możliwe, że nikt nie wiedział o tym, co planuje młody Tunezyjczyk. Tymczasem polska prokuratura przedłużyła śledztwo ws. zabójstwa polskiego kierowcy i kradzieży tira.