Tusk wsparł Trzaskowskiego. Niektórzy wyborcy Nawrockiego chcą mocnego wejścia Dudy
Dlaczego Andrzej Duda nie pojawił się na marszu Karola Nawrockiego? Powinien już mocniej wejść w kampanię - martwią się wyborcy Karola Nawrockiego, z którymi rozmawiała WP. W finale kampanii, po stronie Trzaskowskiego do gry zdecydowanie wchodzi premier Tusk. - Nigdy nie miałem poczucia, że sprawa jest na krawędzi tak jak dzisiaj - mówił premier w wywiadzie dla Polsatu.
Zaangażowanie Donalda Tuska w finał kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego jest odbierane przez ekspertów jako ryzykowny ruch. Rząd boryka się z niskimi notowaniami i rosnącym niezadowoleniem społecznym. Ma 40 proc. przeciwników, 34 proc. zwolenników, 22 proc. obojętnych - wynika z badania CBOS z kwietnia.
"Naprawdę nie mogę zrozumieć, z jakich danych wyszło sztabowi Rafała Trzaskowskiego, że więcej Tuska w kampanii to lepiej dla Trzaskowskiego" - ocenił Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Sugeruje, że aktywność premiera w kampanii może zaszkodzić wynikowi kandydata Koalicji Obywatelskiej. Według OGB 65 proc. osób uważa, że premier nie powinien angażować się w kampanię prezydencką.
W poniedziałek opisywaliśmy nastroje wyborców w jednym z bastionów Karola Nawrockiego na Mazowszu. W gminie Rusinów (63,5 proc. poparcia w I turze) mieszkańcy martwią się, że Andrzeja Dudy brakuje w końcówce kampanii. - Dlaczego prezydent Duda nie okazuje większego wsparcia kandydatowi popieranemu przez PiS? Na koniec kampanii spodziewaliśmy się mocnego wejścia. Tymczasem prezydenta nie było nawet na marszu sympatyków Karola Nawrockiego w Warszawie - mówią WP Wiesław i Stanisława Kądzielowie, mieszkańcy Rusinowa.
Prezydent pojawił się w Rzeszowie
We wtorek po południu prezydent pojawił się na konferencji CPAC w podrzeszowskiej Jasionce. Wśród uczestników byli także sekretarz ds. bezpieczeństwa krajowego Stanów Zjednoczonych Kristi Noem oraz kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Prezydent Duda miał zaplanowane wystąpienie na zakończenie konferencji. Na razie jednak nie zadeklarował, czy zaangażuje się na finiszu kampanii bardziej niż do tej pory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szokujące doniesienia o Nawrockim "Coś tu jest bardzo nie halo"
Finał kampanii. Tusk pomoże czy zaszkodzi Trzaskowskiemu?
Prof. Adam Leszczyński, socjolog i historyk z Uniwersytetu SWPS, uważa, że sztaby kandydatów stawiają raczej na mobilizację własnych zwolenników niż zjednywanie sobie niezdecydowanych wyborców.
- Premier Tusk ma świadomość notowań rządu. Doszedł do wniosku, że w tej chwili bardziej opłaca się zmobilizować własnych zwolenników, tych, którzy i tak popierają kandydata, niż próbować przeciągnąć na swoją stronę niezdecydowanych - ocenia w rozmowie z WP. - Myślę, że to sensowna strategia. Choć czy zapewni wygraną, tego nikt nie wie - to okaże się w niedzielę.
Zapytany o zaangażowanie Andrzeja Dudy w kampanię Karola Nawrockiego profesor odpowiada, że prezydent już kilka razy jasno wyraził swoje poparcie. Przypomnijmy konwencję wyborczą PiS z 27 kwietnia: "Ja zagłosuję na Nawrockiego!"- oświadczył Andrzej Duda.
- Czyli jasno wskazywał, na kogo będzie głosować i kogo popiera. W tym sensie zaangażował się w kampanię - mówi dalej prof. Adam Leszczyński. - Sądzę, że obaj kandydaci i ich sztaby rzucili już w tej chwili wszystkie zasoby, jakimi dysponują. To jest ten ostatni moment, oni już wystrzelali się ze wszystkiego, co mieli - ocenia.
Dramat wyborcy. Trzeba się zmusić, do głosowania
Zdaniem rozmówcy obie strony mają poważny kłopot z mobilizacją wyborców. Zwolennicy Nawrockiego muszą się zmuszać, by pójść na wybory - nie tylko ze względu na jego przeszłość, ale i szereg kompromitujących wpadek. Jak zauważa profesor, w środowiskach prawicowych mobilizacja polega więc nie tyle na entuzjazmie, co na zaciskaniu zębów i lojalności wobec własnego obozu.
W przypadku Karola Nawrockiego problem polega na tym, że wielu jego potencjalnych wyborców musi się w jakiś sposób zmusić do oddania na niego głosu. Niezależnie od tego, co się mówi o poparciu, sporo osób odczuwa dyskomfort ze względu na jego przeszłość, na serię ostatnich wpadek. Na to wszystko, co się wokół niego dzieje. Może niektóre zarzuty są wyolbrzymione, ale większość z nich jest po prostu prawdziwa i ludzie doskonale sobie z tego zdają sprawę. Mimo to muszą zagłosować.
Zdaniem socjologa zagadką pozostaje, na ile Karol Nawrocki może być niedoszacowany w sondażach. Zjawisko znane jako "ukryty elektorat" może jeszcze namieszać w ostatnich dniach kampanii. - Czyli jego wyborcy po prostu nie przyznają się ankieterom firm sondażowych, że będą na niego głosować. Wstydzą się. To znaczy: wstydzą się przyznać, ale nie wstydzą się zagłosować - dodaje prof. Leszczyński.
Uważa, że po stronie rządzących mobilizacja jest utrudniona przez bardzo złe notowania gabinetu Donalda Tuska. Ludzie są rozczarowani - nawet ci, którzy jeszcze kilkanaście miesięcy temu głosowali na koalicję rządzącą, dziś są zniechęceni i nie czują motywacji, by pójść do urn.
- Premier Tusk nie potrzebuje teraz dobrych rad. Zna te liczby i sam na marszu przyznał: zawiedliśmy, będziemy się starać bardziej, dajcie nam jeszcze jedną szansę. Zobaczymy, czy to zadziała - podsumowuje rozmówca.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski