Snus, pięści i kibole. Tu wyborców Nawrockiego skandale nie ruszają
Ani użycie przez Karola Nawrockiego nikotynowego snusa podczas telewizyjnej debaty, ani ujawnienie, że przed laty wziął udział w bijatyce kibiców – nic nie zmienia nastawienia sympatyków tego kandydata. - Toż to nie święty z obrazka, tylko normalny chłop. Który z naszych nie miał burzliwej młodości? - mówią w jego głównym mazowieckim bastionie.
Rusinów, czyli mazowiecka gmina licząca nieco ponad cztery tysiące mieszkańców. Cicho tu i spokojnie, przynajmniej dopóki nie padnie nazwisko "Nawrocki". Wtedy emocje podnoszą się niczym chmura kurzu z wiejskiej drogi. Rozmowy nabierają temperatury, a ludzie używają najmocniejszych słów.
Deklaracji tego, co Stanisława Kądziela z Rusinowa zrobi sobie, jeśli Nawrocki przegra, lepiej nawet nie powtarzać. Na te słowa jej mąż, Wiesław Kądziela, zrywa się z krzesła i dyscyplinuje żonę. - Oni wszystko zepsują w Polsce. Boże, żeby tak wygrał Karol - podkreśla jednak małżonka, powtarzając wcześniejsze słowa. - Już nie wytrzymam po prostu. Jak wygra kandydat Tuska, to koniec - włącza się szwagierka pani Stanisławy. Puszcza soczystą wiązankę przekleństw.
Pani Stanisława tłumaczy, że przez kampanię wyborczą nie śpi już po nocach. Przestała oglądać seriale i filmy, tylko patrzy w telewizor: TV Republika oraz wPolsce24. - Tylko tam jeszcze mówią o Nawrockim normalnie. Reszta mediów atakuje. Czepiają się, węszą, bo nie wiedzą, jak osłabić tak mocnego kandydata - uważa pani Stanisława.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośno o Polsce za granicą. Nagrania z Warszawy dotarły do USA
Afery pogrążą Nawrockiego? Oto co mówi się w bastionie jego poparcia
Na płocie państwa Kądzielów wisi plakat z Karolem Nawrockim. Rodzina jest z tego dumna. Opowiadają, że reklamę przywiózł senator Stanisław Karczewski (PiS) z dwójką współpracowników. W samym Rusinowie były tylko dwa plakaty kandydata popieranego przez PiS. Drugi zawisł na ogrodzeniu parafii. Podobno zdjął go sam proboszcz, aby nie angażować kościoła w kampanię.
Ile politycznych bannerów zawiśnie w okolicy - nie ma znaczenia. W pierwszej turze wyborów prezydenckich aż 63,5 proc. głosujących mieszkańców gminy Rusinów zadeklarowało poparcie dla Karola Nawrockiego. To jeden z najwyższych wyników w kraju. Dla wielu Karol Nawrocki to nie tylko kandydat na prezydenta, to "swój chłop".
W ostatnich tygodniach media odkrywają nowe i skandaliczne wątki z życia Karola Nawrockiego. Co prawda z mieszkańcami gminy rozmawialiśmy jeszcze przed ujawnieniem informacji Onetu o tym, że - jak twierdzi redakcja - dotarli do współpracowników Karola Nawrockiego, którzy mieli z nim dorabiać przy sprowadzaniu prostytutek klientom Grand Hotelu. Wiele jednak wskazuje, że informacja ta zrobiłaby na nich podobne wrażenie, co pozostałe doniesienia. Chociażby tej, że Nawrocki brał udział w bójce kibiców z 2009 roku, czyli jednej z tak zwanych "ustawek".
Informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, co potwierdzają archiwalne źródła prasowe i relacje, Nawrocki jako młody wówczas kibic Lechii Gdańsk miał brać udział w bójce ponad setki chuliganów.
Inny kontrowersyjny temat to zachowanie z niedawnej telewizyjnej debaty prezydenckiej. Kamery wychwyciły moment, w którym Nawrocki sięga do kieszeni i wkłada coś do ust. Jak ustalili dziennikarze, a później potwierdził sam kandydat – był to snus, czyli woreczek z nikotyną. Oba tematy wywołały burzę. Eksperci mówili o "braku profesjonalizmu", "uzależnieniu", ale w Rusinowie opinie są inne. Głosy oburzenia, które pojawiają się w "warszawskich mediach", tutaj wywołują raczej uśmiech politowania.
- Niech używa, co chce. Byle nie był jak ci z PO: wszystko na pokaz, a w środku wata cukrowa - słyszę od pani Marianny. - Toż to nie święty z obrazka, tylko normalny chłop. A że kiedyś lał się z kibicami? Który z naszych nie miał burzliwej młodości? Mi to się nawet podoba. Jak przyjdą trudne czasy, to nie będzie się chował za biurkiem – komentuje.
Media piszą o skandalu. "No i co z tego?"
Przy głównej ulicy spotykamy panią Halinę. Nazwiska nie chce podawać. W rękach torebka z dokumentami – idzie do urzędu gminy. Gdy pytam o Nawrockiego, przystaje bez wahania.
- Snus? Pierwszy raz o tym usłyszałam. Stracił sporo w moich oczach. Mógł się powstrzymać, bo fatalnie to wyglądało – jak narkotyki - komentuje rozmówczyni. - Ale nie sądzę, że tutaj jakoś wpłynie to na głosowanie. Decyzja wyborców została już podjęta. Tu się nie głosuje na PO - dodaje.
Dla wielu mieszkańców to, co w mediach uznawane jest za skandal, jest dowodem autentyczności kandydata. - Panie kochany, oni się dziwią, że Nawrocki nie jest plastikowy. A ja mówię: nareszcie! Wreszcie ktoś, kto się nie wstydzi być sobą. Jak trzeba, przypier..., innym razem pomodli się. Wiara jest w tym kraju potrzebna! - słyszę od 72-letniego Mariana. To były górnik, obecnie rolnik w Rusinowie. Rozmawiamy, gdy opiela chwasty z zagonu ziemniaków.
- A że użył tego czegoś? Dajcie spokój. Wielka afera... Gorzej by było, jakby pił. Proszę zobaczyć, taka długa debata, dziesiątki pytań, a on cały czas odpowiada z sensem. Czyli ma poukładane w głowie. Prosty, ale nie głupi - dodaje rolnik.
Przy lokalnej remizie OSP spotykam jeszcze Wojciecha Bogusza. Rolnik komentuje tak: - Co z tą bójką? Miał dwadzieścia lat. Chłopak się uczył życia. Tutaj przy remizie takie imprezy były, że nie raz kończyło się mordobiciem. Tylko z płotu sztachety leciały - śmieje się mieszkaniec Rusinowa.
- Po prostu jest sobą. Mówi o wartościach, patriotyzmie i Bogu. I to ludziom się podoba. A Trzaskowski? Może i ładnie wygląda, ale dla mnie to człowiek z innego świata. Takiego, gdzie człowiek boi się podać rękę - podsumowuje.
W gminie Rusinów na Nawrockiego oddano 1530 głosów. Drugi wynik miał Sławomir Mentzen (389 głosów), a teraz już mówią, że "idąc na piwo z Trzaskowskim, sprzedał Polskę". Na Rafała Trzaskowskiego oddano 161 głosów.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski