Trzaskowski w prokuraturze. "Sprawa ma kontekst polityczny"
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski stawił się w poniedziałek w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym ujawniania osobom nieuprawnionym informacji z prowadzonych postępowań karnych. Chodzi o sprawę SMS-ów m.in. Michała Domaradzkiego i prok. Ewy Wrzosek. - Ubolewam nad tym, że prokuratura zajmuje się sprawami o podłożu politycznym - powiedział w krótkim oświadczeniu po przesłuchaniu. Jak dodał, nie może udzielać żadnych informacji w tej sprawie.
12.12.2022 | aktual.: 12.12.2022 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Sprawa ma kontekst polityczny - powiedział Rafał Trzaskowski dziennikarzom zaraz po zakończeniu przesłuchania w szczecińskiej prokuraturze. Był dopytywany o szczegóły, ale przekazał tylko, że przesłuchanie było przeprowadzone w profesjonalny sposób. - Nie mogę udzielać żadnych informacji w tej sprawie - dodał.
- Dziwi mnie to, że treść moich smsów z dyrektorem do spraw bezpieczeństwa znalazła się w prokuraturze i jest ona ujawniana. W tym kontekście muszą paść pytania - zwłaszcza wobec ministra Ziobry i rządu PiS-u - o bezpodstawne podsłuchiwanie polityków - mówił prezydent Warszawy. Dodał także, że nie jest w stanie potwierdzić autentyczności wiadomości, ponieważ nie pamięta dokładnie ich treści.
- Nie podejrzewam daleko idące manipulacji. Natomiast pojawiają się pytania, na jakiej podstawie ja czy pan dyrektor byliśmy inwigilowani - stwierdził.
"Zawsze współpracujemy z organami ścigania"
- Zostałem wezwany przez prokuraturę w charakterze świadka. W tych ostatnich latach zapytań ze strony różnych organów państwa względem miasta stołecznego Warszawy było kilka tysięcy. My zawsze współpracujemy z organami ścigania, z prokuraturą, z różnego rodzaju służbami - powiedział w poniedziałek dziennikarzom prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przed wejściem do budynku Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Dodał, że w jego poczuciu "akurat ta sprawa ma podłoże czysto polityczne". Jak ocenił, "jakoś tak jest, że z kampanii wyborczej wyciągane są przeróżnego rodzaju pytania i problemy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Moi współpracownicy byli wielokrotnie przesłuchiwani w sprawach dotyczących kampanii wyborczej, moim zdaniem bez żadnych podstaw - mówił Trzaskowski. Zapewnił, że będzie odpowiadał na pytania prokuratury.
Wyciek z ratusza
Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymany przez CBA został szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego stołecznego ratusza Michała Domaradzki (zgodził się na ujawnienie danych - red.). Postawiono mu zarzuty w śledztwie dotyczącym ujawniania informacji niejawnych.
Prokuratura skierowała też do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorkom: Ewie Wrzosek i Małgorzacie M. Śledczy chcą postawić im zarzuty przekazania osobom nieuprawnionym, m.in. Michałowi Domaradzkiemu, informacji z toczącego się postępowania i niedopełniania obowiązków. Obie zawieszono na pół roku.
Według prokuratury, tłem tych zarzutów była kampania prezydencka w 2020 roku oraz dwa wypadki warszawskich autobusów, które miały miejsce w tym czasie. Zdaniem śledczych, Michał Domaradzki wykorzystując swoją znajomość z prokurator Wrzosek miał oczekiwać, że śledcza poinformuje go o ustaleniach postępowania w sprawie wypadku.
Prokuratura ujawniła też fragmenty korespondencji elektronicznej między prokuratorkami i urzędnikiem. Według szczecińskiej prokuratury, Wrzosek - nie mając bezpośredniego dostępu do sprawy - uzyskiwała informacje o postępowaniu od swojej znajomej prokurator M. i przekazywała je Domaradzkiemu.
Prokurator Wrzosek zaprzecza treściom korespondencji opublikowanym przez szczecińską prokuraturę. - To już nie jest tylko próba zastraszania. To jest próba wyeliminowania mnie z opinii publicznej i zamknięcia mi ust, abym nie krytykowała prokuratury Zbigniewa Ziobro. (...) Nie dam się zastraszyć chociażby miano mnie wyprowadzić w kajdankach - powiedziała prok. Wrzosek. Dodała przy tym, że jej telefon był inwigilowany przy użyciu systemu Pegasus, który umożliwia manipulowanie treściami znajdującymi się w urządzeniach elektronicznych.
Wrzosek o inwigilacji
W końcu września Wrzosek poinformowała, że warszawski sąd nakazał prokuraturze wszcząć śledztwo ws. podejrzenia inwigilacji jej telefonu. Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Sprawa została zainicjowana przez Wrzosek, która złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwym cyberataku na jej telefon, który miał zostać poddany działaniu systemu Pegasus.
Prokuratura zaznaczyła z kolei, że "wiedzę o naruszających prawo kontaktach Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy Michała D. i prokurator Ewy W. uzyskano w toku szerokiego śledztwa, w którym zarzuty usłyszało już 26 osób".
"Jeden z tropów tego postępowania prowadził do sprawy propozycji korupcyjnej zatrudnienia ustalonej osoby w Urzędzie m. st. Warszawy. To właśnie w ramach tego wątku zabezpieczono telefon dyr. Michała D., na którym następnie odkryto korespondencję między nim, Ewą W. oraz prezydentem Trzaskowskim" - wskazano w oświadczeniu przesłanym PAP.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Czytaj też: