"Trump nie może się zdecydować". Mocne słowa byłego szefa BBN
Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przekierowała na Bliski Wschód 20 tys. pocisków przeznaczonych dla Kijowa do walki z rosyjskimi dronami. Czy to oznacza, że Biały Dom definitywnie rezygnuje ze wsparcia Ukrainy? - Trump nadal nie może się zdecydować, po której stronie stanąć - komentuje w rozmowie z WP gen. Stanisław Koziej, były szef BBN.
Jak powiedział w wywiadzie dla ABC News Wołodymyr Zełenski, podczas prezydentury Joe Bidena Ukraina i USA uzgodniły, że do Kijowa trafi 20 tys. rakiet, potrzebnych do strącania dronów typu Shahed, którymi Rosja atakuje Ukrainę. - To nie było drogie, jednak chodziło o specjalną technologię - kontynuował. Jak podkreślił, Ukraina liczyła na dostawę tych pocisków, jednak w ostatnich dniach dowiedziała się, że USA przekierowały je na Bliski Wschód.
Prezydent Ukrainy ocenił, że "w obecnych warunkach to niemożliwe, by Władimir Putin wygrał wojnę".
- Może tak się jednak wydarzyć, jeśli Zachód wstrzyma wsparcie dla Kijowa. Putin może wygrać tylko wtedy, jeśli będzie to bardzo długa, wieloletnia wojna i jeśli nie będzie sankcji - podkreślił Zełenski. Zaznaczył, że bez amerykańskiego wsparcia znacząco wzrosną straty po stronie ukraińskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozje pod Kurskiem. Skład broni i amunicji wyleciał w powietrze
Zdaniem byłego szefa BBN gen. Stanisława Kozieja, obecnie nie ma przestrzeni na zawieszenie broni, rozmowy pokojowe czy koniec wojny.
- Rosja nie jest tym zainteresowana. Moskwa liczy, że militarną presją, którą wywiera, złamie Ukrainę. Putin liczy też, że Zachód się zmęczy wspieraniem Kijowa. Jednakowo rosyjski dyktator, jak i ukraiński prezydent walczą teraz o Trumpa, o jego wsparcie. Gdyby USA faktycznie całkowicie zrezygnowały ze wsparcia Ukrainy, to jej sytuacja zrobi się ciężka. Europa co prawda chce dalej pomagać, ale jej możliwości są dużo, dużo mniejsze niż Białego Domu - komentuje w rozmowie z WP gen. Koziej.
W jego ocenie zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie próbują teraz przyciągnąć uwagę Trumpa.
- To kluczowe, po której stronie stanie amerykański prezydent. Jeśli po stronie Putina, będzie to oznaczać totalną klęskę Ukrainy. Jeśli Kijowa, będziemy mieli bardziej remisowy finał. Trump nie dojrzał i nie podjął jeszcze decyzji. Jest "swingującym" politykiem. Może też w ogóle nie zdecydować się, po której stronie stanąć. Ale widać, że Trump nie chce sobie zrazić Rosji - ocenia były wojskowy.
Droga Ukrainy do NATO
Jak zauważa gen. Koziej, to czerwcowy szczyt NATO w Holandii może być dla Trumpa ostatnim momentem, by zdecydować i opowiedzieć się po stronie Ukrainy.
- Europa zapewne będzie naciskać i oddziaływać na prezydenta USA. Szef Sojuszu Mark Rutte już dał do zrozumienia, że Kijów będzie na drodze do wstąpienia do NATO - twierdzi były szef BBN.
Rosja nie ma odpowiedzi na "Pajęczynę"
Rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę w nocy z niedzieli na poniedziałek blisko 500 dronami i rakietami. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła łącznie 479 środków ataku powietrznego przeciwnika. Według Ukrainy to największy atak powietrzny od początku wojny. Rakiety i drony spadły na obwody: żytomierski, rówieński, chmielnicki, połtawski, winnicki, czernihowski, charkowski, sumski, kijowski, doniecki, kirowogradzki, dniepropetrowski i zaporoski.
Jednak w ocenie gen. Kozieja Rosjanie mają problem z odpowiedzią na akcję ukraińskich służb - operację "Pajęczyna".
- A co istotne, powinni szybko się zrewanżować. Tymczasem nie mają w odwodzie spektakularnej i przygotowanej akcji. Putin oczywiście nasila ataki dronowe i rakietowe, ale robił to też wcześniej. Nie wygląda to na faktyczną odpowiedź. Ani też Zachód tego nie kupuje i chce nadal pomagać Ukrainie. Putina zabolała "Pajęczyna", ale jego wojskowi nie mają argumentów - uważa były szef BBN.
Według NATO Siłom Zbrojnym Ukrainy udało się uszkodzić na początku czerwca ponad 40 rosyjskich samolotów. Z kolei amerykański wywiad mówi o ok. 10-15 zniszczonych i uszkodzonych maszynach.
Przypomnijmy: 1 czerwca 2025 r. całe roje dronów, w sumie 117, zaatakowały jednocześnie cztery lotniska w różnych częściach Rosji. Zostały przywiezione w pobliże rosyjskich baz zwykłymi ciężarówkami, których kierowcy nie mieli pojęcia o tajnym ładunku.
W wywiadzie dla ABC News Zełenski odniósł się do operacji ukraińskich sił specjalnych o kryptonimie "Pajęczyna".
- Musimy przygotowywać takie plany. I nie przestajemy tego robić, bo nie wiemy, czego się spodziewać od Rosjan następnego dnia. Jesteśmy bardzo blisko momentu, w którym można zmusić Rosję do zakończenia albo przynajmniej do powstrzymania wojny. Czujemy to. Putin nie chce kończyć wojny, ale może to zrobić dzięki naciskom partnerów - mówił Zełenski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski