Gdańsk. Trzy razy więcej nasadzeń niż wycinek. Jest projekt władz miasta
Nasadzenia zastępcze mają wzrosnąć w Gdańsku trzykrotnie w stosunku do wycinek. - Inwestor będzie musiał się 2 razy zastanowić przed wycinką - zapowiedział wiceprezydent Piotr Borawski. Własny plan dla zieleni ma też miejska opozycja z PiS.
08.08.2021 16:19
Wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski poinformował, że na sierpniową sesję Rady Miasta skieruje projekt uchwały ws. zielonej polityki miasta. Ma ona dotyczyć wycinek drzew i nasadzeń zastępczych.
Projekt zakłada, że do wszystkich wniosków o usunięcie drzew wymagana będzie dokumentacja przyrodnicza. Ma zawierać m.in. operat dendrologiczny i inwentaryzację przyrodniczą. W zależności od obwodu drzewa i grupy, do której ono należy, wymagana będzie adekwatna kompensacja.
Drzewa w Gdańsku. Nasadzenia za wycinkę
W przypadku drzew należących do grupy pierwszej jak topola, kasztanowiec, wierzba czy klon o obwodzie do 50 cm konieczne będzie nasadzenie jednej sztuki drzewa. Liczba nasadzeń ma rosnąć wraz z obwodem wycinanych drzew. Przykładowo: po wycięciu jednego drzewa z pierwszej grupy o obwodzie od 200 do 250 cm, konieczne będzie nasadzenie 6 nowych drzew.
Modyfikatory nasadzeń
W przypadku drzew z drugiej grupy, przy wycince okazu o obwodzie większym niż 80 cm, konieczne będzie uiszczenie opłaty. Propozycja nowych przepisów zawiera modyfikatory, które mogą zwiększyć lub zmniejszyć liczbę wymaganych nasadzeń zastępczych.
Zwiększyć mogą je miejscowe plany zagospodarowania lub występowanie wycinanego drzewa na terenie aktywnym biologicznie. Modyfikatorem zmniejszającym mogą być względy bezpieczeństwa lub usunięcie drzewa z terenów przemysłowych, lub ogródków działkowych.
Nasadzenia zastępcze powinny być dokonywane w miejscu wycinki, na terenie inwestycji lub w miejscu wskazanym przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni.
Zgody na wycinki
Piotr Borawski odniósł się do zarzutów o wydawanie licznych zgód na wycinki w mieście. Wskazał, że większość zezwoleń na wycinki w minionym roku była wydana dla terenów, które nie należą do miasta, do portu i kolei.
Zwrócił też uwagę, że oprócz magistratu, organami wydającymi zgodę na wycinki są też marszałek województwa, wojewódzki konserwator zabytków oraz Lasy Państwowe. Dodał, że pieniądze z zezwoleń na wycinki to środki znaczone, które muszą być wydane na cele środowiskowe.
- Ich wydatkowanie jest szczegółowo kontrolowane przez wiele organów naszego państwa. My nie możemy wydać tych pieniędzy na promocję miasta, edukację czy pensję dla administracji. Wydajemy je na konkretne cele środowiskowe takie jak nowe nasadzenia, wymiana kopciuchów czy Ekopatrol - wyjaśnił Piotr Borawski.
"Inwestor będzie musiał się zastanowić"
Pytany przez Wirtualną Polskę o znaczenie projektu dla terenów zielonych, na których mają powstać inwestycje budzące emocje wśród mieszkańców (np. pas nadmorski w Brzeźnie, Stogi) wiceprezydent odpowiedział:
- Jeżeli to prezydent będzie wydawać zgodę na wycinkę - a często to nie prezydent ją wydaje, jak na Dolnym Mieście - to rygory dot. nasadzeń zastępczych będą wyższe. Jeżeli inwestor będzie chciał na terenie swojej inwestycji wyciąć drzewo, to będzie musiał tych drzew nasadzić przynajmniej 2 razy więcej. Będzie musiał się 2 razy zastanowić przed wycinką. Jeżeli koszty będą wyższe, to będzie należało zastanowić się 2 razy przed decyzją.
Piątka dla zieleni radnych PiS
Własną wizję rozwoju zieleni w mieście zaprezentowali radni Prawa i Sprawiedliwości - Andrzej Skiba i Przemysław Majewski. Chcą oni poszerzenia parków, obowiązkowych nasadzeń zastępczych w stosunku 1:10, zwiększenia budżetu Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni na utrzymanie terenów zielonych, odstąpienia od wycinek i betonowania na historycznych terenach.
- Obecnie można mówić o ok. 3 tys. nasadzeń rocznie. Są częściowo z budżetu GZDiZ i budżetów dzielnic. Chcielibyśmy tych nasadzeń co najmniej 3 razy więcej, czyli ok. 10 tys. rocznie. Jeżeli pani prezydent Dulkiewicz nie wie skąd wziąć na to środki, to chętnie podpowiemy - mówił Andrzej Skiba.
- W Gdańsku od lat mamy problem z utrzymaniem zieleni. Od dziesięciu lat mamy do czynienia z polityką, która zezwala na wycinkę drzew. Jest przyzwolenie na to, a my chcemy, by w Gdańsku było więcej drzew - mówił Przemysław Majewski.