Przełom ws. poszukiwań Iwony Wieczorek? Policja publikuje wideo. Chodzi o mężczyznę z ręcznikiem
Pomorska policja opublikowała nieznane dotąd opinii publicznej nagranie z monitoringu, na którym widać mężczyznę z ręcznikiem. W poniedziałek wznowione zostały z kolei przeszukania parku, gdzie po raz ostatni była widziana Iwona Wieczorek. Kim jest tajemniczy mężczyzna i czy policja wpadła na ważny trop?
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Gdańsku. 19-letnia blondynka, której zdjęcie obiegło niemal wszystkie media, przepadła bez śladu. Mimo że to jedno z najgłośniejszych zaginięć, śledczy nie ustalili, co tak naprawdę się stało. Iwona jakby rozpłynęła się w powietrzu.
7 lat po całym zdarzeniu pomorska policja publikuje teraz nagranie tak zwanego "mężczyzny z ręcznikiem", który szedł za zaginioną. Świadek - który być może jako ostatni widział dziewczynę - nigdy nie został odnaleziony. Na nagraniu widać, jak wychodzi z jednego z klubów w Gdańsku (na plaży w Jelitkowie). Później ten sam mężczyzna został zarejestrowany jak idzie nadmorską alejką tuż za zaginioną Iwoną.
W poniedziałek RMF FM podało, że według analizy poznańskiej grupy policyjnej "łowcy głów", dziewczynę miał zabić przypadkowy człowiek, a jej ciało zostało zakopane w parku. Czy ta wersja zdarzeń jest prawdopodobna? - Moim zdaniem absolutnie nie. Po latach policja przeszukuje park, który był już wielokrotnie sprawdzony. Śladów zbrodni szukali tam przed laty nie tylko funkcjonariusze policji, ale również wolontariusze czy ja i moi współpracownicy - zapewnia w rozmowie z WP prezes fundacji "Na Tropie" i dziennikarz śledczy Janusz Szostak.
"Są przecież ludzie, którzy wiedzą, ale nie mówią"
- Kiedyś szczegółowo oglądaliśmy tam każdy guzik, spinkę czy papieros. Gdyby były tam ślady zakopania ciała na pewno byśmy je znaleźli. Po takim czasie wydaje się to już nierealne. Szkoda. Ta sprawa zabrnęła zbyt daleko, a została przegrana na samym początku. Chodziło niestety o półświatek biznesmenów i policjantów powiązanych także z pracownikami wymiaru sprawiedliwości - dodaje Szostak.
ZOBACZ NIEZNANE DOTĄD NAGRANIE WIDEO:
Czy istnieje więc jeszcze szansa, że kiedykolwiek poznamy powód zaginięcia młodej dziewczyny? - Szansa jest zawsze. Nieoficjalnie mówili mi to nawet policjanci i prokuratorzy. Są przecież ludzie, którzy wiedzą, ale nie mówią. Nawet po latach jest szansa, że ktoś będzie chciał komuś zaszkodzić i powie o jedno słowo za dużo. Pamiętajmy, że nie ma zbrodni doskonałych - podsumowuje dziennikarz.
Mama Iwony: chciałabym, żeby się nie męczyła
Gdy w lipcu 2010 roku Iwona Wieczorek wyszła z klubu Dream Club, pieszo ruszyła w stronę domu. Szła nadmorską promenadą w kierunku Brzeźna. Miała na sobie dwubarwny strój, a w ręku trzymała buty i torebkę. Ślad po niej urywa się o godz. 4:12, gdy miejski monitoring zarejestrował, jak dziewczyna przechodziła w okolicy wejścia na plażę numer 63. Podobnie jak po śmierci Magdaleny Żuk, w przypadku Iwony Wieczorek w sprawę dość szybko zaangażował się znany polski detektyw Krzysztof Rutkowski. Osobiście prowadził m.in. poszukiwania na terenie Gdańska, ale po pewnym czasie wycofał się ze sprawy.