Grzybobranie trwa dalej. Grzyby przetrwały nawet przymrozki
Instynkt grzybiarza czy zwykły traf? Grzybobranie wciąż trwa, o czym przekonują nas zdjęcia przesłane do redakcji Dziejesię prosto z Gdańska. Jak widać, nawet przymrozki nie są w stanie zaszkodzić polskim grzybom. O sztuce zbierania tych leśnych trofeów opowiadają nasi internauci.
- Mieszkamy z żoną w uroczym zakątku Gdańska, zwanym Niedźwiednikiem, w okolicy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Często chodzimy na spacery do pobliskiego lasu - rozpoczyna Bob w rozmowie z redakcją Dziejesię.
Grzybobranie trwa. Wystarczy spacer
Szybko okazało się, że owe spacery dostarczają nie tylko świeżego powietrza oraz potrzebnego dla zdrowia ruchu, ale także potrafią zapełnić grzybami nie jeden koszyczek. - Nasze przechadzki zamieniały się zwykle w grzybobranie. Wracaliśmy z torbami pełnymi grzybów - podkreśla mężczyzna.
Jak dodaje, to wszystko zasługa jego żony. - Ma niesamowity talent do grzybów. To jest wręcz jakiś instynkt grzybiarski. Pewnie korzenie tego tkwią w dzieciństwie - zastanawia się Bob.
Zobacz także: Szybowiec w polu. Syn sołtysa wymłócił drogę dla służb
Grzybobranie trwa. Rodzinny sekret?
W czym tkwi sekret żony naszego czytelnika? Być może, chodzi o wskazówki dotyczące grzybobrania, przekazywane z pokolenia na pokolenie. - Babcia często zabierała żonę do lasu na grzyby - zaznacza internauta.
Jaki by ten sekret nie był, należy przyznać, że zbiory wyglądają bardzo przyzwoicie. Na zdjęciach, które otrzymała redakcja Dziejesię, widzimy nie tylko uśmiechniętą kobietę, trzymającą garść grzybów w rękach, ale także zapełnione tacki, na których suszą się zbiory z grzybobrania.
Grzybobranie trwa. Czytelnik WP apeluje
Niestety, tu kolorowe wspomnienia z grzybobrania u Boba się kończą. - Nasz dobry nastrój psuły jedynie leżące w lesie puste butelki po wódce i puszki po piwie, pozostawione przez jakichś niesfornych spacerowiczów. Nie sądzę, aby to byli grzybiarze - podkreśla nasz czytelnik.
- Czasami widzieliśmy też muchomory, rozdeptane przez sfrustrowanych grzybiarzy, którzy nie mieli szczęścia w znajdowaniu prawdziwków. A przecież to taka piękna ozdoba lasu - opisuje Bob.
Mężczyzna wzywa do zachowania porządku. - To nasze wspólne dobro. Warto zachować czystość i przeprowadzać akcje, mające na celu dbanie o dobro naszej przyrody i żyjącej tam zwierzyny - apeluje.
Grzybobranie trwa. Zbiory z całej Polski
To nie jedyne zdjęcia, jakie otrzymała nasza redakcja. Widać, że grzybiarze z całej Polski nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Wśród nich znalazła się pani Edyta, która w długi weekend listopadowy wybrała się wraz z mężem Krzysztofem na Pogórze Strzyżowsko-Dynowskie, położone na Podkarpaciu.
Na koniec prezentujemy Wam jeszcze jedno znalezisko. Nawet w listopadzie, podczas grzybobrania można trafić na prawdziwego giganta, o czym świadczy zdjęcie przesłane do nas przez panią Izę.
Spójrzcie na tę kanię, jest znacznie większa od ręki naszej czytelniczki!
Wy również natknęliście się jeszcze na grzyby? Dajcie nam znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na Wasze zdjęcia oraz nagrania!