Październikowe grzybobranie. Grzyby zalały Internet. "Tej siły nie zatrzymacie"
GRZYBOKALIPSA - tego nie da opisać się inaczej. Grzybobranie to stan umysłu, a myśl o koszach pełnych grzybów ogrzewa serca polskich internautów. Weekendowe zbiory to temat numer jeden poniedziałkowych poranków w pracy. Nie wierzycie? Spójrzcie na zdjęcia przesyłane na #Dziejesię.
Wielu z Was myślało pewnie, że grzybobrania nadszedł kres. Podpowiadamy... nic bardziej mylnego!
Grzyby w natarciu
Grzyby opanowały Facebooka, Instagram i inne portale społecznościowe. Zdjęcia z grzybobrania publikują politycy, chwalą się nimi celebryci i sportowcy. Co więcej, o grzyby w polskich lasach toczą się istne boje, o czym pisał nasz dziennikarz Tomasz Molga. Zbiorami od zeszłego piątku pod naszym grzybnym postem na Facebooku chwaliliście się także i Wy.
Zdjęcia grzybów, które otrzymaliśmy w tym tygodniu, dosłownie zalały naszą redakcję. Jeden z redaktorów rzucił nawet w eter hasło "GRZYBOKALIPSA". Tak, to słowo właściwie opisuje prezentowaną przez was rzeczywistość.
Grzybobranie egzotyczne. "Palce diabła"
Walka o tytuł prawdziwego grzybiarza z pewnością nie będzie prosta. Na pewno nie ułatwi jej znalezisko pana Tomasza, który na Podkarpaciu natknął się na prawdziwie egzotyczny okaz.
O "palcach diabła" lub Okratku Australijskim - bo tak się ten grzyb nazywa - pisaliśmy już w środę. Publikacja artykułu wystarczyła, by nasz internauta przesłał nam zdjęcie tego strasznego śmierdziucha.
Grzybobranie. Pełne kosze u Justyny
Ale czy jednorazowy egzotyczny grzyb wystarczy, by pokonać konkurentów? A skądże! Udowodniła nam to Justyna, która pod względem ilości zebranych grzybów zdeklasowała konkurencję. Iście królewskie grzybobranie!
Jak twierdzi nasza czytelniczka, lepszego zajęcia nie może sobie wyobrazić. - Zbieram codziennie i tak naprawdę to mam już dosyć obierania tych grzybów, ale zbierać uwielbiam i ciągnie mnie jak wilka do lasu - podkreśla kobieta.
Jak widać, można robić przyjemne z pożytecznym. Grzybiarka z Księżej Wólki jest tego doskonałym przykładem.
W trakcie swojego grzybobrania Justyna również natrafiła na ciekawy okaz. - Wygląda jak kalafior, ma orzechowy posmak i pasożytuje w korzeniach sosny - tak opisywała go redakcja WP Finanse. Co to takiego?
Siedzuń sosnowy, bo o nim mowa, cieszy się coraz większą popularnością wśród polskich grzybiarzy. Znajdziecie go w lasach iglastych i mieszanych. Widać, że Polacy są otwarci na nowości!
Październikowe grzybobranie. Borowiki, podgrzybki, maślaki!
Z nowości to tyle. Przypomnijmy, to tylko ostatni tydzień grzybobrania. Na szczęście wśród naszych czytelników nie zabrakło tradycjonalistów.
No bo co to za Polak, co pójdzie do lasu i nie wróci z koszem pełnym borowików albo maślaków? No właśnie, żaden. Zdjęć Waszych grzybnych łowów nie zabrakło i tu. Grzyby obrodziły pod Wrocławiem, w Tucholi, Legnicy, Lęborku i wielu wielu innych miejscowościach. - Tej siły nie zatrzymacie - napisała Agnieszka. Miała rację.
Za wszystkie przesłane zdjęcia serdecznie dziękujemy i zachęcamy do dalszego podsyłania raportów z grzybobrania!
Wy również chcecie pochwalić się zbiorami? piszcie na dziejesie.wp.pl. Czekamy na Wasze zdjęcia oraz nagrania!