"Mafia rumuńskich grzybiarzy" poskromiona. Szef strażników leśnych nie wpuścił ich do lasu
"Mafia rumuńskich grzybiarzy", która wzbudzając postrach wśród naszych grzybiarzy, grasowała w lasach pod Kielcami, została poskromiona. Dziś rano szef straży leśnej pozamykał szlabany na leśnych drogach. Osobiście zawrócił zagraniczny bus z grzybiarzami.
"Mafia rumuńskich grzybiarzy", jak nazwali przybyszów mieszkańcy podkieleckich miejscowości, budziła niepokój wśród lokalnych zbieraczy grzybów. Według relacji mieszkańców gmin Łagowa i Bieliny miało dochodzić do konfliktów i prób zabierania koszyków z zebranymi borowikami.
Policja nie wiedziała jak sobie poradzić z zagranicznymi zbieraczami. Nie potwierdzono zgłoszeń o napadach, a członkowie zagranicznej grupy udawali, że nie rozumieją po polsku. Twierdzili, że są w Polsce legalnie, więc nic nie można im zrobić.
W tej sytuacji do działań przystąpili strażnicy leśni. - Było palone ognisko, był biwak, jak to zobaczyłem, to powiedziałem: zakaz wstępu. Zrozumieli i odjechali - relacjonuje Maciej Zakrzewski, szef straży leśnej z Nadleśnictwa Łagów. Dodaje, że podczas porannego objazdu pozamykał szlabany przy leśnych drogach. Napotkani przybysze byli legitymowani. Zniechęceni zainteresowaniem służb odjechali.
Biedroń wstrząśnięty spotem WP. Zaskakujące słowa o Jarosławie Kaczyńskim
Zagraniczni grzybiarze grasowali też w parku narodowym
Zagraniczni grzybiarze próbowali też działać na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Tam kilka dni temu nadziali się na parkowych strażników. - Na terenie parku nie można schodzić ze szlaku i zbierać grzybów. Zagroziliśmy mandatami i ci obcokrajowcy odjechali - mówi dr inż. Jan Reklewski, dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Według doniesień Radia Kielce "mafia rumuńskich grzybiarzy" opuściła już swoje obozowiska i przeniosła się w okolice Nowej Słupi oraz Suchedniowa.
Od tygodnia zagraniczni grzybiarze, najprawdopodobniej Romowie ze Słowacji i Rumunii, nocowali w trzech obozowiskach w lasach na wschód od Kielc. Na leśnym parkingu w Złotej Wodzie wieczorami palili ogniska, śpiewali i imprezowali. Nocowali w namiotach i pod drewnianymi wiatami. Za dnia kosili grzyby.
Groza wśród grzybiarzy
Tu zaczął się konflikt, ponieważ lokalni grzybiarze z zaniepokojeniem obserwowali obcych konkurentów. Trwa właśnie szczyt grzybobrania. Obrodziły uznawane za najcenniejsze borowiki szlachetne.
- Przyjeżdżają w kilka busów i wysypuje się z nich kilkadziesiąt osób. Słyszałam od ludzi, że w lesie dochodzi do kłótni. Ci ludzie są obcy i ja się ich boję - mówiła WP mieszkanka Łagowa. Rozeszła się plotka, że "mafia rumuńskich grzybiarzy" atakuje naszych zbieraczy.
Jeden z grzybiarzy relacjonował, że "grzybowa mafia" wypatruje osób, które wracają z pełnymi koszami grzybów z lasu i odbiera im zbiory. - Jak spotkają jedną osobę, podchodzą z gazem, pryskają po oczach i zabierają kosz z grzybami - opisywał. Policja otrzymała trzy zgłoszenia od grzybiarzy, którzy czuli się zagrożeni. Zgłoszenia o napaściach nie potwierdziły się.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl