Tragedia w Ciecierzynie. Konkubent miał naciskać, by Aleksandra J. pozbyła się dzieci
Aleksandra J. zamordowała czwórkę swoich dzieci tuż po porodzie. Miał ją do tego zmuszać jej partner, Dawid W. Kobieta została zatrzymana w czasie ujawnienia zbrodni, mężczyzna - dopiero trzy dni później. Według prokuratury nie było podstaw do zatrzymania Dawida W. Bo "matka zawsze jest pewna", a "kto jest ojcem-tego od razu nie wiadomo".
Zbrodnią w Ciecierzynie żyje cała Polska. 11 grudnia kluczborska policja weszła na teren posesji, gdzie miało dojść do zabójstwa dzieci. Podczas wykonywania czynności na miejscu zatrzymano Aleksandrę J. - matkę dzieci. Tylko matkę. Konkubenta i jednocześnie ojca dzieci nie zatrzymano, nie przesłuchano, nie był on o nic podejrzewany. Dlaczego?
- A w oparciu o co miał zostać zatrzymany? - odbija nasze pytanie prok. Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Skąd w momencie ujawnienia zwłok dziecka mamy mieć pewność, że dziecko pochodzi od człowieka, który mieni się konkubentem kobiety? Matka zawsze jest pewna. Kto jest ojcem-tego nie wiadomo - dodaje.
Zatrzymany dopiero po wyjaśnieniach kobiety
Media informowały, że gdy morderstwo wyszło na jaw, mężczyzna miał przebywać poza granicami kraju. Według informacji Wirtualnej Polski najprawdopodobniej był w Polsce, ale prokuratura nie informuje, czy 11 grudnia przebywał na terenie posesji.
- Dopiero przesłuchanie i wyjaśnienia matki dziecka dały podstawę, by sformułować zarzut wobec tego mężczyzny. Dopiero wówczas podjęto decyzję, że jego również należy zatrzymać - twierdzi prok. Stanisław Bar w rozmowie z WP.
Kobieta została przesłuchana już kolejnego dnia - 12 grudnia. W prokuraturze nie przyznawała się do winy, ale już w Sądzie Rejonowym w Kluczborku na posiedzeniu aresztowym wyznała, że 30 listopada zabiła jedno ze swoich dzieci tuż po porodzie. Złożyła wyjaśnienia przyznając, że do zbrodni namawiał ją konkubent. Mężczyzna mimo to nadal nie został zatrzymany. Prokuratura twierdzi, że wyjaśnienia składane przez kobietę "ewaluowały", dlatego tego dnia nie było decyzji o zatrzymaniu.
Ostatecznie Dawid W. został zatrzymany 14 grudnia. Trzy dni po zatrzymaniu Aleksandry J. Mężczyźnie postawiono zarzut pomocnictwa. Kobieta odpowie za zabójstwo. Mimo że zarówno Dawidowi W., jak i Aleksandrze J. grozi dożywocie - sąd może złagodzić karę mężczyźnie.
Dziadkowie wiedzieli o ciążach. Czy wiedzieli o zbrodniach?
O ciążach Aleksandry J. wiedzieli rodzice jej konkubenta. Arnold W. i Halina G. zostali zatrzymani we wtorek. Usłyszeli zarzuty składania fałszywych zeznań. - W dniu 12 grudnia, będąc pouczonym o odpowiedzialności karnej, podali nieprawdę co do tego, że nie wiedzieli o tym, że Aleksandra J. w latach 2013-2018 pozostawała w ciążach - mówi WP prok. Bar.
Rodzice Dawida W. złożyli wyjaśnienia i nie przyznali się do winy. Prokurator zastosował wobec nich dozór policji.
- Czy wiedzieli o zabójstwie dzieci? Czy byli o to pytani? - pytamy prokuraturę. - Oczywiście, byli pytani, ale nie chciałbym wchodzić w treść wyjaśnień w tym zakresie. Na tę chwilę zarzut dotyczy składania fałszywych zeznań - odpowiada prok. Bar.
W piątek Aleksandrze J. zostaną uzupełnione zarzuty. - Chodzi o pozostałe trzy zbrodnie popełnione w latach 2013-2016. Podejrzana zostanie doprowadzona do prokuratury. Zostanie zaznajomiona z zarzutem, następnie przesłuchana - informuje prokuratura.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl