Tragedia na Mazowszu. Kogut zaatakował weterynarza
Tragiczny finał wizyty weterynarza w jednym z gospodarstw na Mazowszu. Mężczyzna został zaatakowany przez agresywnego koguta. Próbując się bronić, uderzył głową w drewniane koryto. Jego życia nie udało się uratować.
O szczegółach zdarzenia pisze w niedzielę "Super Express". Jak relacjonują dziennikarze, do tragedii doszło pod koniec stycznia w Seroczynie w woj. mazowieckim, teraz znane są szczegóły. Z powodu pojawienia się w regionie nowych przypadków ptasiej grypy, 70-letnia gospodyni zwróciła się o pomoc do znajomego weterynarza.
- Zgodził się bardzo chętnie. Co prawda miał już 76 lat i praktykował tylko prywatnie. Przebrał się biały fartuch i poszliśmy do obórki. Sprawdził kilka kur, które dały się złapać na ziemi i wyciągnął rękę po kokoszkę siedzącą wyżej na drabince - powiedziała seniorka w rozmowie z "SE".
W pewnym momencie kogut rzucił się na weterynarza. - Kogut skoczył na niego. Osłaniając się ręką, dał krok do tyłu, zaczepił o karmnik i "rąbnął" głową w drewniane koryto - dodała kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: To potężne wyróżnienie Polski. "Wybór nie jest przypadkowy"
Mężczyzna po dłuższej chwili wstał i powiedział, że kury są zdrowe. - Poszedł do mieszkających obok mnie kuzynów. Wtedy widziałam go po raz ostatni - mówiła 70-latka.
Następnego dnia emerytowany weterynarz poczuł się gorzej, dlatego też pojechał do szpitala z bólem głowy. Już wcześniej u mężczyzny wykryto tętniaka mózgu.
- Tata wiedział, że ma tętniaka i szybko musi poddać się pilnym badaniom po tak groźnym upadku. Niestety, ojciec zmarł w nocy dzień o zdarzeniu - ujawniała "Super Expressowi" pani Anna, córka weterynarza.
Źródło: "Super Express"