Żołnierze złożyli broń. Nagranie spod Kurska. Kilkudziesięciu jeńców

Ukraińskie siły zbrojne w obwodzie kurskim wzięły do niewoli 27 rosyjskich żołnierzy. W regionie wciąż toczą się zacięte walki. Wszystko z powodu zbliżającej się inauguracji Donalda Trumpa. Chodzi o ewentualne rozmowy pokojowe.

Rosjanie pojmani pod Kurskiem
Rosjanie pojmani pod Kurskiem
Źródło zdjęć: © ZSU
Mateusz Czmiel

Ukraińskie siły desantowo-szturmowe poinformowały o wzięciu do niewoli 27 rosyjskich żołnierzy w obwodzie kurskim. Wśród nich znaleźli się oficerowie, sierżanci oraz żołnierze z jednostek zmechanizowanych, piechoty morskiej, wojsk powietrznodesantowych i innych formacji.

"Oni znaleźli się w trudnej sytuacji bojowej i podjęli właściwą decyzję, składając broń, co uratowało im życie. Wszystkim rannym natychmiast udzielono pierwszej pomocy medycznej. Wzywamy innych żołnierzy wojsk rosyjskich do poddania się i niestawiania oporu" - przekazały ukraińskie siły zbrojne, dodając, że przestrzegają wszystkich norm międzynarodowego prawa humanitarnego i nie zabijają tych, którzy dobrowolnie składają broń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prezydentura Trumpa przyniesie przełom? "Będzie musiała"

Ukraińskie siły zbrojne kontynuują ofensywę

Na początku stycznia ukraińskie siły zbrojne wznowiły ofensywę w obwodzie kurskim na kilku kierunkach. Przynajmniej na jednym z nich poczyniono postępy, co potwierdzili później rosyjscy blogerzy wojenni.

"Rejon jest pokryty jakimś potężnym systemem walki elektronicznej (do zagłuszania dronów - przyp. red.), nic nie lata. Przemieszczają się transportery, za nimi czołgi i pojazdy opancerzone, około dziesięciu jednostek" - opisywał sytuację w pierwszym dniu Sergiej Koliasnikow na kanale Zergulio.

Później fakt ofensywy potwierdził szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. "Kursk, dobre wieści: Rosja dostaje to, na co zasługuje" - napisał na kanale Telegram.

Jednocześnie rosyjska armia zintensyfikowała ofensywę na innych odcinkach frontu w obwodzie kurskim, chcąc wypchnąć Ukraińców.

Ukraińskie siły zbrojne wkroczyły na terytorium Rosji na początku sierpnia i w pierwszych tygodniach zdobyły około 1300 km kw., ale od tego czasu systematycznie traciły pozycje.

Czekają na Trumpa. Wymienią się zdobyczami?

Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie wzywał rosyjską armię do "wyrzucenia przeciwnika" z obwodu kurskiego, ale nie określił konkretnych terminów realizacji tego zadania. Magazyn "The Economist" zauważył, że Rosja do końca 2024 r. zintensyfikowała działania ofensywne w regionie, co może być związane z nadchodzącą inauguracją wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zaplanowaną na 20 stycznia.

W przypadku odbicia terenów zajętych przez Ukraińców Putin nie będzie musiał negocjować wymiany terytoriów regionu na zajęte przez rosyjską armię ziemie ukraińskie. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zlecił utrzymanie przyczółka do momentu objęcia urzędu przez Trumpa, aby wykorzystać ten czynnik w przyszłych negocjacjach.

Wybrane dla Ciebie