Zatopili ich. Rosjanie wpadli pod ukraiński ogień
Po stu latach przerwy na Dnieprze doszło do bitwy rzecznej. Ukraińskie wojska specjalne i flotylla rzeczna coraz częściej zyskują przewagę w walce o dnieprzańskie wyspy i bagniska.
Po odbiciu Chersonia i ziem na zachodnim brzegu Dniepru, rzeka stała się gorącą linią frontu. Wojska specjalne i oddziały rozpoznawcze obu stron bawią się w kotka i myszkę na licznych wyspach, jakie są rozrzucone w dolnym biegu rzeki.
Do prowadzenia walki na rzece znacznie lepiej przygotowani są Ukraińcy, którzy od prawie dekady powoli odbudowują siły rzeczne, aż w końcu odtworzyli flotyllę. Walki w dorzeczu Dniepru i Prypeci w pierwszych tygodniach wojny wykazały, że posiadanie lekkich jednostek i okrętów jest dość istotne.
Siły Zbrojne Ukrainy posiadają już trzy brygady Jegrów, czyli lekkiej piechoty dostosowanej do walk w bagnistych terenach Polesia i ujścia Dniepru oraz jednostki rzeczne. Zarówno dedykowane, jak i doraźnie przystosowywane do działań. Początkowo oprócz kutrów artyleryjskich proj. 58155 typu Giurza, na rzekach pojawiły się uzbrojone jednostki cywilne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reakcje na śmierć Prigożyna. Mieszkańcy Moskwy mają swoje teorie
Teraz dzięki dostawom ze Stanów Zjednoczonych Ukraińcy posiadają całkiem sporą flotę jednostek rzecznych i przybrzeżnych. To one stanowiły trzon sił biorących udział w pierwszym od 100 lat starciu jednostek wojskowych na Dnieprze.
Rosjanie nie mają tego komfortu. Najpierw mieli na rzece jedynie kutry artyleryjskie proj. 1204 typu Trzmiel, które musieli pilnie ściągnąć, aby poradzić sobie u ujścia Dniepru i podczas walk o Chersoń.
Trzmiele sprawdziły się jednak słabo. Są mocno przestarzałe, a w ostatnich dekadach największą modernizacją było zainstalowanie nowego radaru nawigacyjnego. System Kierowania Ogniem w zasadzie zatrzymał się na poziomie lat 90., a uzbrojeniu bliżej do kutrów proj. 1125, które w 1943 i 1944 roku walczyły na Morzu Czarnym, Azowskim i Dnieprze, niż do współczesnych jednostek rzecznych.
Dlatego w walkach o dnieprzańskie wyspy wykorzystują zarekwirowane cywilne motorówki. Zupełnie jak bolszewicy przed stu laty.
Stuletnia przerwa
Od czasów Rusi Kijowskiej Dniepr stanowi ważną arterię handlową i komunikacyjną. Przecina Ukrainę na pół, łącząc jednocześnie okręgi przemysłowe z Morzem Czarnym. W każdym dotychczasowym konflikcie była bardzo intensywnie wykorzystywana, a zwłaszcza podczas wojen z lat 1918-22.
Wówczas też stoczono ostatnie bitwy jednostek rzecznych na Dnieprze. Pod Trypolem i Rżyszczewem stoczono kilka bitew w ciągu trzech lat. Najpierw walczyli czerwoni z anarchistami, potem biali z czerwonymi, aż w końcu dwa razy bolszewicy z Polakami. W październiku 1919 r. pod Pieczkami starli się w dużej bitwie biali i czerwoni. W końcu w czerwcu 1920 r. Polacy stoczyli dużą bitwę z bolszewickimi okrętami o przyczółek i przeprawę wybudowaną pomiędzy Stracholesiem a Okuninowem.
Podczas II wojny światowej Niemcy podczas walk na Ukrainie nie posiadali jednostek rzecznych. Te mieli jedynie Sowieci w Pińskiej Flotylli Wojennej i Dnieprzeńskiej Flotylli Wojennej. W czasie walk w 1941 i 1944 r. nie mieli okazji spotkać się z okrętami przeciwnika. Wspierali jedynie operacje desantowe i walczyli z niemiecką artylerią.
Bitwa na Dnieprze
Szefowa Połączonego Centrum Prasowego Południowych Sił Obronnych, Natalia Humeniuk, poinformowała, że 18 sierpnia w walce między dnieprowskimi wyspami ukraińskie okręty zatopiły 10 łodzi motorowych wroga.
- Były to tak naprawdę cywilne łodzie przekształcone w motorówki dywersyjne i zwiadowcze – powiedziała Humeniuk.
Jednostki miały być obsługiwane przez bojowników marionetkowej Donieckiej Republiki Ludowej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według informacji ukraińskich żołnierzy w wąskich przesmykach między wyspami walczyły łodzie GALAXY Trident 8 produkowane przez ukraińską firmę BRIG MOTORS. Ośmiometrowe jednostki są w stanie przetransportować 12 żołnierzy z prędkością 44 węzłów i uzbrojone są w jeden karabin maszynowy kal. 7,62 mm.
Kiedy Rosjanie próbowali oderwać się od Ukraińców na szerszych wodach, wpadały pod ogień osłaniających mniejsze jednostki czterdziestostopowych kutrów Defiant 40. Te są uzbrojone znacznie lepiej. Na pokładzie mają karabin maszynowy kalibru 12,7 mm i sześciolufowy karabin maszynowy M134 Minigun. Siłą ognia po prostu rozstrzeliwały rosyjskie łodzie.
Rosjanie "odnoszą sukcesy"
Oczywiście Rosjanie nie przyznali się do porażki. 22 sierpnia poinformowali jedynie, że "rosyjski personel wojskowy w kierunku Chersonia powstrzymał dwie próby Sił Zbrojnych Ukrainy przeniesienia personelu na łodziach do ujścia Dniepru.
Według płk. Romana Koriana, szefa centrum prasowego Grupy Dniepr, walczącej na rzecznym odcinku frontu, trzy szybkie łodzie przewożące do 15 członków personelu wojskowego Sił Zbrojnych Ukrainy zostały zniszczone w wyniku ostrzału z broni strzeleckiej i granatników w pobliżu wysp Borszczewoj i Biełogrudij.
Rosjanie nie przedstawili na ten sukces żadnych dowodów. Tego samego dnia Natalia Humeniuk pokazała fotografie pokazujące, jak ukraińskie kutry zatapiają trzy motorówki z literą Z wymalowaną na pokładzie. Korian zapewne miał rację co do zatopienia, jednak, jak w przypadku Radia Erewań – kutry zatopili nie Rosjanie, ale Ukraińcy.
Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski