Azow znowu na froncie. Zaczynają od zera i od razu kontrowersje

Legendarna i kontrowersyjna Brygada Szturmowa Azow wróciła na front. Słynni obrońcy Mariupola zajęli pozycje pod Kreminną, gdzie toczą się ciężkie walki.

Tak Wołodymyr Zełenski witał dowódców pułku Azow
Tak Wołodymyr Zełenski witał dowódców pułku Azow
Źródło zdjęć: © Twitter

19.08.2023 | aktual.: 19.08.2023 12:17

Zreorganizowana Brygada Azow pojawiła się na froncie po niemal roku od zaciętych walk o Mariupol, w których poniosła ciężkie straty.

- Żołnierze Brygady Azow walczą w okolicach rezerwatu Serebriańskiego pod Kreminną w obwodzie ługańskim - poinformował rzecznik Gwardii Narodowej Ukrainy, płk Mykoła Urszałowicz.

Brygada została odtworzona niemal od zera. Większość składu to rezerwiści i ochotnicy, którzy wcześniej nie mieli żadnego doświadczenia bojowego. Albo niewielkie. Obecnie walczącą na froncie brygadę z poprzedniczką łączy niewiele.

Do walk wrócą prawdopodobnie także żołnierze, którzy niedawno wrócili z niewoli. We wrześniu 2022 r. z Rosji wróciło 215 jeńców, w tym ówcześni dowódcy Azowa – Denys Prokopenko i Światosław Pałamar oraz dowódca 36. Brygady Piechoty Morskiej, Serhyj Wołyński a także członkowie sztabu – Denys Szłeha i Oleh Chomenko. To oni kierowali trzymiesięczną obroną Mariupola.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wedle porozumienia z Moskwą oficerowie mieli pozostać na internowaniu w Turcji. Ostatecznie prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zezwolił im na powrót do Ukrainy. Kreml natychmiast oskarżył Kijów i Ankarę o złamanie postanowień i spisek przeciwko Rosji.

Żołnierze wrócili do ojczyzny i szybko zadeklarowali, że po rehabilitacji natychmiast mają zamiar wrócić do walki. Na razie nie wiadomo, czy brygada wyruszyła na front w całości. Na pewno nastąpiła duża rotacja żołnierzy, ponieważ straty podczas walk o Mariupol były znacznie, a żołnierze, którzy wydostali się z okrążenia, walczą obecnie w innych jednostkach.

Ocaleni z walk o Mariupol żołnierze Azowa i i 98. batalionu Siły Obrony Terytorialnej oficjalnie weszli w skład Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy i stały się 3. Samodzielną Brygadą Szturmową, która walczy aktualnie pod Bachmutem. Brygadą dowodzi płk Andrij Biłeckij, pierwszy dowódca Azowa i polityk Prawego Sektora. Jego zastępcą jest mjr Rodion Kudriaszow, wieloletni żołnierz Azowa.

Trudny odcinek

Reaktywowany Azow walczy w okolicach rezerwatu Serebriańskiego pod Kreminną na łymańskim odcinku frontu. Jest to jeden z najważniejszych dla Rosjan kierunków. Zdobycie kompleksu leśnego pozwoliłoby Rosjanom wyjść na linię Dońca i wywrzeć nacisk na oddziały operujące na północ od Bachmutu, które powoli zamykają okrążenie wokół miasta.

Ciężkie walki toczą się w rejonie Biełgorówki, Jampola i Siwierska. Walczy głównie artyleria. Jak poinformował płk Urszałowicz, artyleria Azowców ma już na koncie zniszczenie ciężkiego moździerza i pojazdu inżynieryjnego.

Na razie w żadnym z miejsc Rosjanie nie uzyskali większych sukcesów. Wydaje się, że atakują zbyt małymi siłami, które w dodatku wykazują braki w wyszkoleniu. Najlepszych żołnierzy Rosjanie skoncentrowali na Zaporożu, gdzie czekają na kolejne ataki Ukraińców.

Kontrowersyjna brygada

Brygada Azow od czasów powstania budzi wiele kontrowersji. Przed laty wojskowi nie ukrywali, że są radykałami. Zabijanie "innowierców", "Ruskich", "separów", "żeby biała rasa przetrwała" jest pewnego rodzaju etosem, który wpisuje się w krucjatę białej rasy przeciwko "semickim podludziom", jaką ogłosił Andrij Biłeckij. 3. Samodzielna Brygada Szturmowa, którą dowodzi, również zaczęła już stwarzać problemy wizerunkowe, tworząc herb, nawiązujący do jednostek Waffen-SS.

Azowcy nie kryją się ze swoimi poglądami. Dają tym pożywkę dla rosyjskiej propagandy, która na każdym kroku podkreśla, że Moskwa chce jedynie wyzwolić Ukraińców od faszystowskiego reżimu. Od początku jednostka skupiała wokół siebie osoby o radykalnych poglądach, wywodzących się ze środowiska chuliganów powiązanych z klubem Metalist Charków i skrajnie prawicowej organizacji "Patriot Ukrainy".

Rosyjska propaganda wykorzystuje rodowód Azowa bardzo dobrze. A sami Azowcy dostarczają im amunicji.

Zresztą, działania Azowa budzą kontrowersje również wśród sojuszników Kijowa. Jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny amerykańscy kongresmeni z Partii Demokratycznej domagali się, aby wpisać Azowców na listę organizacji terrorystycznych. Z kolei w raporcie Wysokiego Komisarza ONZ zarzucono Azowowi liczne zbrodnie wojenne. Od szabru, aż po tortury.

Obecnie wielu żołnierzy Azowa żałuje łatki faszystów. Bynajmniej nie ze względu na zmianę poglądów. Żałują, że nie przekazywali ich w "bardziej przystępny" sposób.

Na pewno dla władz w Kijowie stanowią spory problem w relacjach z Zachodem. I nawet nimb, jaki ich otacza po walkach w oblężonym Mariupolu nie sprawi, że zachodnie społeczeństwa będą na nich spoglądać łagodniejszym okiem.

Zwłaszcza że Biłeckij dolewa oliwy do ognia.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiepułk azowukraina
Wybrane dla Ciebie