Tomasz Janeczek chce spotkać się z prezydentem. Wydał oświadczenie
Prokurator Tomasz Janeczek zwrócił się z prośbą o spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. "Jestem zobowiązany do przedstawienia Prezydentowi obecnej, prawdziwej sytuacji w Prokuraturze Krajowej i poinformowania go o paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy" - przekazał w oświadczeniu.
Zastępca prokuratora generalnego ds. wojskowych - nominowany jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę - Tomasz Janeczek swoją decyzją z 6 maja 2024 roku zdecydował o objęciu nadzorem służbowym sprawy żołnierzy, którzy strzelali w kierunku migrantów na granicy. W rozmowach z mediami przekonywał jednak, że nie miał szczegółowej wiedzy na temat zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymanie żołnierzy. "Chłopy z żandarmerii się ich bali?"
Prokurator w tej sprawie wydał oświadczenie. Opublikowało je w mediach społecznościowych Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów "Ad vocem".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prokurator Tomasz Janeczek zwrócił się z prośbą o spotkanie prezydentem Andrzejem Dudą "w związku z dramatyczną sytuacją na granicy z Białorusią i działaniami Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, których konsekwencje zwiększają zagrożenie bezpieczeństwa Polski".
"Jako Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych jestem zobowiązany do przedstawienia Prezydentowi obecnej, prawdziwej sytuacji w Prokuraturze Krajowej i poinformowania go o paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy" - pisze Janeczek.
"Bezprawnie pozbawił mnie możliwości wykonywania obowiązków"
W jego ocenie ten paraliż wywołały decyzje Adama Bodnara. "Bezprawnie pozbawił mnie możliwości wykonywania obowiązków służbowych w pełnym zakresie, wskazanym ustawą m.in. wprowadził zakaz przekazywania do mnie szczegółowych informacji o trwających postępowaniach" - argumentuje prokurator.
"Z powodu blokady wprowadzonej przez ministra Bodnara nie otrzymałem przez ponad półtora miesiąca żadnej informacji o tym wydarzeniu. Nie wiedziałem ani o incydencie z oddaniem strzałów, ani o zatrzymaniu żołnierzy i skuciu ich kajdankami, ani o podjęciu w ich sprawie postępowania (...). Taka sytuacja to złamanie wielu przepisów prawa" - oświadczył natomiast prok. Janeczek.
Dodał, że dopiero 6 maja otrzymał ogólną informację o postawieniu dwóm żołnierzom "zarzutów nieuprawnionego oddania strzałów alarmowych". "Wydałem zgodę na objęcie tego postępowania nadzorem, co jest działaniem standardowym, ale do dziś nie otrzymałem żadnych materiałów z tego śledztwa, co wynika z izolowania mojej osoby w strukturach Prokuratury Krajowej na polecenie ministra Bodnara" - głosi oświadczenie.
Zaznaczył, że gdy w środę sprawę opisały media, to wydał polecenie niezwłocznego dostarczenia wszystkich akt tej sprawy. "Nadal ich nie otrzymałem. Za to wezwał mnie minister Bodnar, publicznie stwierdzając, że mam mu złożyć wyjaśnienia, bo jestem odpowiedzialny za sprawy wojskowe. W mojej opinii jest to działanie celowe, polityczne, będące próbą zrzucenia winy na inne osoby, bowiem waga tego skandalu, zaniedbań i chaosu wprowadzonego nieodpowiedzialnymi decyzjami ministra, jest największa w historii ostatniej dekady" - ocenił prok. Janeczek.
W czwartek przed południem poinformowano, że Bodnar na piątek rano zaprosił na pilne spotkanie zastępcę prok. Janeczka. Rozmowa ma dotyczyć działań prokuratury ws. żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów na polsko-białoruskiej granicy. Chodzi o opisane przez portal Onet zdarzenie z udziałem polskich żołnierzy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Incydent na granicy. Publikujemy pismo do prokuratora Tomasza Janeczka