Sikorski po śmierci żołnierza: żądamy, aby Białoruś wydała mordercę
- Żądamy, aby Białoruś ustaliła tożsamość mordercy i wydały go polskim organom ścigania - oświadczył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odnosząc się do sprawy tragicznej śmierci polskiego żołnierzy przy granicy polsko-białoruskiej.
- To jest kompletnie nie do zaakceptowania, żeby kraj sąsiedzki tak zachowywał się w stosunku do swojego sąsiada - podkreślił Sikorski podczas wiecu w Poznaniu. Ocenił też, że "to już nie są pieszczoty, to jest twardy atak na Europę".
Szef polskiej dyplomacji zapowiedział, że jeszcze dziś na ręce białoruskiego chargé d'affaires zostanie wręczona nota protestacyjna. - Obiecuję państwu, że władze białoruskie poniosą za to konsekwencje - dodał Sikorski.
W czwartek zmarł żołnierz ugodzony nożem
O śmierci żołnierza 1. Brygady Pancernej, zaatakowanego nożem na polsko-białoruskiej granicy, poinformowało w czwartek po południu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Zmarł w czwartek w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
"Na znak żałoby po zmarłym żołnierzu, decyzją wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, dziś od godziny 18.00 do jutra do północy, flagi państwowe we wszystkich jednostkach wojskowych podległych MON zostaną opuszczone do połowy masztu" - poinformował na swoim profilu na platformie X Sztab Generalny WP.
Do ataku na polskiego żołnierz doszło 28 maja nad ranem na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie). Szeregowy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, wchodzącej w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej, został raniony nożem przez jednego z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę.
Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze na granicy, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w okolicy klatki piersiowej. Nóż utkwił w ciele żołnierza. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki Straży Granicznej rzucano gałęzie i kamienie.
Seria ataków na granicy
To nie jedyna groźna sytuacja na odcinku granicy w okolicy Dubicz Cerkiewnych. Jeden z funkcjonariuszy straży granicznej był tam też raniony w ramię. W ataku migranci wykorzystali kij, do którego przywiązano nóż.
Do groźnych dla mundurowych sytuacji dochodzi także w innych miejscach wzdłuż granicy. W okolicach Białowieży strażnik został zaatakowany rozbitą butelką.