"To wojna kryminalna". Scholz zapowiada kroki ws. zbrodni Putina
Olaf Scholz oświadczył, że Niemcy będą ścigać wszystkie zbrodnie wojenne, za które odpowiedzialny jest Władimir Putin. - To zbrodniarz wojenny, a prowadzona przez niego wojna z Ukrainą to wojna kryminalna - oświadczył kanclerz Niemiec. Odniósł się również do kwestii bezpieczeństwa energetycznego, zwłaszcza przed zimą. Dziennikarze zapytali go też o aferę finansową cum-ex.
11.08.2022 14:32
Scholz przez blisko dwie godziny odpowiadał na pytania mediów w trakcie tzw. letniej konferencji prasowej. Dotyczyły one głównie brutalnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę i jej konsekwencji, a także kwestii bezpieczeństwa energetycznego Niemiec i dostaw gazu z Rosji.
Niemcy w strachu przed zimą? "Nastał poważny czas"
- Nastał poważny czas - rozpoczął Scholz, mówiąc o sytuacji energetycznej przed zimą. Jednocześnie zapewnił, że zbiorniki gazu są coraz lepiej napełnione i odniósł się też do dodatkowego wytwarzania energii elektrycznej z węgla. Potwierdził, że cały czas rozważana jest kwestia czasowego przedłużenia pracy trzech pozostałych elektrowni jądrowych.
- Rząd zajmuje się modernizacją gospodarczą z myślą o radzeniu sobie ze zmianami klimatycznymi. Przejście na odnawialne źródła energii jest teraz jeszcze pilniejsze - podkreślił. Potwierdził, że "Niemcy chcą być neutralne pod względem emisji CO2 do 2045 roku".
Zobacz też: Ukraińcy zadrwili z Rosjan uciekających z Krymu. "Czas wyjeżdżać"
Bez sankcji dotyczących gazu. Kanclerz Niemiec: Słusznie
Zapytany, czy "boli go fakt, że niemieckie firmy nadal płacą za gaz z Rosji", Scholz odparł: "Słusznie postanowiono, że nie będzie sankcji dotyczących gazu. Sankcje nie powinny zaszkodzić Niemcom i innym krajom bardziej, niż samej Rosji".
Na pytanie, czy obawia się napięć społecznych wobec podwyżek cen energii i pogorszenia sytuacji w kraju, kanclerz odpowiedział: "Nie, nie sądzę, żeby w tym kraju miały być niepokoje. A to dlatego, że jesteśmy państwem opiekuńczym, a pomoc w tej sytuacji musi być skuteczna". Zapowiedział, że "obywatele i przedsiębiorcy nie powinni być postawieni sami z ciężarem kryzysu".
Planowane terminale gazu LNG mają być gotowe już niedługo, a pierwsze z nich zostaną włączone do systemu tej zimy. - Ze względu na sytuację na światowym rynku może to być nieco droższe, niż wcześniej, ale jest to sposób na zapewnienie wystarczającej ilości gazu - poinformował Scholz.
"To wojna kryminalna"
Kanclerz był też pytany o ocenę poczynań rosyjskiego przywódcy Władimira Putina. Potwierdził, że uważa go za "zbrodniarza wojennego".
- To wojna kryminalna. Będziemy ścigać wszystkie zbrodnie, które da się konkretnie zidentyfikować – podkreślił Scholz, dodając, że "Putin jest odpowiedzialny za tę wojnę, ponieważ sam unieważnił zawarte porozumienia, zgodnie z którymi nie można po prostu zaatakować sąsiedniego kraju".
Szefa rządu zapytano także, na jakich warunkach byłby skłonny ponownie przyjąć Putina w Niemczech. - Jeśli chodzi o Putina jest jasne, że to wojna, którą trzeba zakończyć. Rosja zaatakowała swoich sąsiadów. To, co teraz powinno się wydarzyć, to Rosja powinna zdać sobie sprawę, że musi dojść do porozumienia z Ukrainą i że nie będzie dyktowanych warunków pokoju - powiedział Scholz.
Jeśli chodzi o byłego kanclerza Gerharda Schroedera i jego działania mediacyjne z Rosją i Putinem, Scholz stwierdził krótko, że "nie wie", czy są przydatne.
Unikał odpowiedzi na jedno pytanie
Kanclerz unikał odpowiedzi na pytania o aferę finansową cum-ex.
- Nic - odpowiedział krótko Scholz, zapytany o pieniądze znalezione w skrytce jego partyjnego kolegi z SPD Johannesa Kahrsa. - Dziennikarze prawdopodobnie będą wiedzieć wcześniej od niego, skąd się to wzięło - dodał.
Na kolejne pytania o aferę odpowiedział: "Udzieliłem już informacji, które są możliwe. Tak jest od dwóch i pół roku, i nic się nie zmieniło. Niewiarygodna liczba akt i przesłuchań potwierdza jedynie, że nie było żadnych wpływów politycznych".
Scholz stwierdził, że jest pewien tego, że obecna koalicja rządowa przetrwa cztery lata, a rząd radzi sobie "z poważnymi wyzwaniami, których nie można było przewidzieć w porozumieniu koalicyjnym". - Gdybym był nauczycielem, to promowałbym obecną koalicję do następnej klasy - podkreślił.
Czytaj również: Rosjanie tego nie ukryją. Oto co stało się na Krymie