"Nie ma już z czego robić oszczędności". Rząd i parlament na wakacjach, a miliony Polaków czekają na pomoc przed zimą

Nie tylko parlamentarzyści zaczęli wakacyjną przerwę. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, również premier i ministrowie nie spotkają się w tym tygodniu na posiedzeniu rządu. Ani rząd, ani Sejm nie spieszą się z przyjęciem ustawy, która ma zagwarantować wsparcie dla osób, które ogrzewają domy paliwem innym niż węgiel. Jeśli politycy nie przyspieszą, to pomoc może trafić do nich nawet dopiero w grudniu.

Premier i ministrowie nie spotkają się w tym tygodniu na posiedzeniu rządu. Na zdjęciu premier podczas otwarcia kolejki gondolowej nad zalewem w Solinie na początku lipca
Premier i ministrowie nie spotkają się w tym tygodniu na posiedzeniu rządu. Na zdjęciu premier podczas otwarcia kolejki gondolowej nad zalewem w Solinie na początku lipca
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
Patryk Michalski

- Zdecydowana większość gospodarstw objętych zapowiedzianymi dopłatami, czyli używających pelletu i drewna, powinna zakupić je przed końcem sierpnia – a już na pewno przed końcem września – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Daniel Czyżewski, dziennikarz portalu Energetyka24. I dodaje, że rządowe dopłaty wejdą w życie, gdy te źródła ogrzewania nie będą nadawały się do użytku: opał powinno się zakupić od czerwca do września, bo musi być suchy. - Dopłaty będą miały więc charakter zwrotu za już zakupiony towar - podkreśla rozmówca WP.

Uwagę na ten problem zwracają również nasi czytelnicy, którzy dopytują o to, kiedy będą mogli skorzystać z zapowiadanej pomocy.

"Mówi się o dopłatach rządowych do węgla, a kiedy inny typ opału? Gdzie temat samotnych matek, które już teraz ledwo dają radę? W porównaniu do zeszłego roku muszę na cztery tony pelletu mieć 9600 zł!!! W zeszłym roku było to 4000 zł. To jest ponad 100 proc. podwyżki. Jak samotna matka z jednej wypłaty ma ogarnąć taką kwotę!" – napisała nasza czytelniczka.

Kobieta podkreśla uwagę, że w jej sytuacji przygotowanie się do sezonu grzewczego jest bardzo trudne.

"Nie ma już z czego robić oszczędności, bo naprawdę zrezygnowałam ze wszystkiego z czego można: do pracy 2 km w jedną stronę na piechotę, zero wyjazdów wakacyjnych, przyjemności typu choćby kino z dzieckiem. Teraz jedynie, jak to pan minister powiedział, można z jedzenia zacząć rezygnować" – skarży się nasza czytelniczka.

Politycy na wakacjach

Przed rozpoczęciem wakacyjnej przerwy Prawo i Sprawiedliwość nie rozwiązało problemu pani Moniki ani grupy ponad miliona stu tysięcy gospodarstw domowych, które ogrzewają swoje domy m.in. pelletem drzewnym, drewnem kawałkowym, brykietem drzewnym, słomą, ziarnami zbóż, skroplonym gazem LPG lub olejem opałowym. To osoby, które na rządowe wsparcie będą musiały czekać dłużej niż ci, którzy ogrzewają domy węglem. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie zdecyduje się na przyspieszenie, to pieniądze trafią do nich najwcześniej w październiku lub listopadzie, czyli po rozpoczęciu sezonu grzewczego.

W lepszej sytuacji są ci, którzy ogrzewają swoje domy węglem, bo ustawa wprowadzająca "dodatek węglowy" jest już na biurku prezydenta. Jeśli Andrzej Duda szybko zdecyduje się na podpis, to jeszcze w tym miesiącu rozpocznie się składanie wniosków o wypłatę 3000 zł. Czas na wypłatę pieniędzy to miesiąc od jego złożenia.

Opozycja, która zwracała uwagę na nierówne traktowanie odbiorców, zaproponowała taką samą kwotę również dla odbiorców innych źródeł ciepła. Eksperci zwracali jednak uwagę na potężny koszt poprawek zaproponowanych przez Senat, które ostatecznie zostały odrzucone w Sejmie.

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, by odeprzeć argumenty o braku pomocy, jeszcze w piątek przedstawiła założenia nowej ustawy, która obejmie pomocą również tych, którzy ogrzewają domy paliwem innym niż węgiel. Wysokość wsparcia różni się jednak w zależności od źródła ciepła i według informacji zaprezentowanych na stronie resortu podział będzie wyglądał następująco:

Dodatek, bez progów dochodowych, dla właścicieli niektórych indywidualnych źródeł ciepła przyznawany będzie jednorazowo na wybrane źródło ciepła i wynosić będzie odpowiednio:

  • 3 tys. zł (liczba gospodarstw domowych: 390 tys.) – gdy głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe na pellet drzewny albo inny rodzaj biomasy, w szczególności (brykiet drzewny, słoma, ziarna zbóż);
  • 1 tys. zł (liczba gospodarstw domowych: 530 tys.) – gdy głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia albo piec kaflowy zasilane drewnem kawałkowym;
  • 500 zł (liczba gospodarstw domowych: 150 tys.) – gdy głównym źródłem ogrzewania jest kocioł gazowy zasilany skroplonym gazem LPG;
  • 2 tys. zł (liczba gospodarstw domowych: 122 tys.) – gdy głównym źródłem ogrzewania jest kocioł olejowy.

Sama zapowiedź z konferencji prasowej nie poprawia jednak sytuacji gospodarstw domowych, a rząd nie spieszy się z przyjęciem zapowiedzianej ustawy. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, ministrowie w ogóle nie spotkają się w tym tygodniu. Z kolei Sejm – według obecnego planu posiedzeń – może zająć się nią najwcześniej dopiero w połowie września. Następnie ustawa trafi do Senatu, który według obecnego harmonogramu, mógłby pochylić się nad nią 6 i 7 października. Jeżeli senatorowie wprowadzą poprawki, to posłowie będą mogli odnieść się do nich na posiedzeniu zaplanowanym 26 i 27 października. Wówczas prezydent mógłby podpisać ustawę dopiero w ostatnich dniach października lub w listopadzie.

Jeżeli w zapowiadanej ustawie rząd przyjmie analogiczne przepisy i pieniądze będą wypłacane w ciągu 30 dni od złożenia wniosku, to środki na zakup m.in. pelletu czy drewna mogą trafić do odbiorców dopiero w grudniu. Większość senatorów w nieoficjalnych rozmowach zapowiada, że przyspieszenie posiedzenia izby wyższej jest możliwe, ale najpierw to rząd i Sejm muszą wykonać ruch i przyspieszyć prace nad przepisami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Opał musi być suchy"

Zapowiadana przez rząd pomoc w obecnym kształcie ma charakter rekompensaty, ale nie poprawia sytuacji osób, których obecnie nie stać na zakup ogrzewania, czyli tych najbardziej potrzebujących. Mówi o tym w rozmowie z Wirtualną Polską Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24. Ekspert zwraca jednak uwagę, że środki zapowiadane przez rząd pokryją tylko część kosztów, jakie gospodarstwa muszą ponieść na ogrzewanie, zatem nie będą one od nich całkowicie zależne. Sezon grzewczy trwa właściwie do kwietnia, więc dopłaty mogą posłużyć na źródła ogrzewania wykorzystane w przyszłym roku.

– Taka sytuacja może dotyczyć wyłącznie LPG i oleju opałowego (czyli mniej niż ¼ objętych zapowiadanymi dopłatami), ponieważ kolejny problem z czasem procedowania ustawy jest taki, że pellet, drewno czy ekogroszek na ogrzanie domu powinno się zakupić od czerwca do września, bo opał musi być suchy. Palenie wilgotnym drewnem czy pelletem jest skrajnie nieefektywne, bo energia spalania marnowana jest na odparowywanie, a nie na ogrzewanie. Poza tym jest to bardzo niekorzystne dla środowiska, zanieczyszcza powietrze rakotwórczymi substancjami smolistymi i szkodliwymi pyłami – mówi Czyżewski.

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek w TVN24 zapewnił, że jeśli marszałek Sejmu zdecyduje się zwołać dodatkowe posiedzenie izby, to nie tylko ludowcy, ale także reszta opozycji jest w gotowości, by "zebrać się w trybie pilnym".

Z naszych informacji wynika, że posłowie opozycji, w tym szefowie klubów, byli zaskoczeni tą deklaracją, bo są na wakacjach i nie znali wypowiedzi prezesa ludowców. Zmieniony w lipcu Regulamin Sejmu pozwala posłom obradować w trybie zdalnym, więc nie wszyscy musieliby wracać do Warszawy, by móc zagłosować nad ustawą, która według samej minister klimatu "wspomoże budżety domowe oraz zwiększy poczucie bezpieczeństwa energetycznego i socjalnego".

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz podobny problem dotyczący ogrzewania? Zapowiedziana podwyżka czynszu przeraża?

Napisz do autora: patryk.michalski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1231)