To nie żarty! Miałeś zderzenie z kolumną BOR? Zobacz, co szybko powinieneś zrobić
Jedziesz spokojnie samochodem i nagle dochodzi do zderzenia z BOR. Co powinieneś zrobić? – Postaraj się opanować nerwy i przejdź do działania. Zdobądź jak najwięcej świadków, spisz numery rejestracje ich aut i dowody tożsamości. Sprawdź, czy na miejscu jest monitoring i postaraj się go zabezpieczyć. Dlaczego to wszystko jest tak ważne, wyjaśniają nam adwokaci, którzy niedawno prowadzili takie sprawy.
Maciej Zaborowski to mecenas, który od 2014 roku prowadził sprawę piosenkarki Natalii Arnal. Samochód, którym podróżowała ze swoim 5-letnim synem, zderzył się wtedy z limuzyną kierowaną przez oficera Biura Ochrony Rządu. W środku siedział z kolei ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Co robić w takiej sytuacji? – Zabezpieczmy wszystkie możliwe dowody i zdobądźmy jak największą liczbę świadków. Przepisy stanowią, że jeśli nikt poważnie nie ucierpiał, pojazdy powinny zostać usunięte z jezdni, ale zderzenie z BOR lub innymi pojazdami uprzywilejowanymi, to wyjątkowa sytuacja. Zostawmy więc samochód tak jak stoi, chociaż do momentu przyjazdu policji – zaleca w rozmowie z WP Maciej Zaborowski.
Adwokat podkreśla też wagę nagrań wideo. – Coraz więcej samochodów ma rejestratory. Jeżeli nikt go nie miał, to może w danym miejscu jest publiczny monitoring. Pamiętajmy, że w starciu z pojazdami rządowymi, zwykły obywatel jest niestety w trochę gorszej pozycji. Warto więc zatroszczyć się o wszystkie szczegóły – dodaje. Zaborowski wskazuje też na fakt, że nie każdy pojazd rządowy jest od razu samochodem uprzywilejowanym. Tak było w wypadku z Bronisławem Komorowskim, kiedy wiozące prezydenta auto nie miało włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych – Wtedy to zwykła kolumna i mają do niej zastosowanie zupełnie inne przepisy – mówi Zaborowski.
Kto powinien się zatrzymać? My, czy policja i BOR? Odpowiedź zaskakuje
Adwokat Władysław Pociej od ośmiu miesięcy prowadzi natomiast sprawę 21-latka, który w lutym zderzył się pod Oświęcimiem z kolumną przewożącą premier Beatę Szydło. Pociej, uważany za jednego z najlepszych specjalistów od wypadków komunikacyjnych w Polsce podkreśla, że równie ważny jak zbieranie dowodów jest szybki kontakt z adwokatem. – Momentalnie dzieje się wiele okoliczności, na które trzeba dynamicznie zareagować i podejmować decyzje. Zeznawać, czy nie zeznawać? Prosić policję o sprawdzenie trzeźwości kierowcy, czy zająć się czymś zupełnie innym? – wskazuje.
Podkreśla też, żeby pamiętać, co oznacza uprzywilejowanie pojazdu? – Jeżeli mamy zielone światło, a policja na sygnale wyjeżdża na nas na czerwonym, to mają obowiązek się zatrzymać. O ile to możliwe, powinniśmy udzielić im pierwszeństwa. Jeśli się nie da, to zgodnie z zachowaniem zasady szczególnej ostrożności, powinni podjąć działania, które umożliwią im wykonanie zadania, jednakże bez narażania innych uczestników ruchu. Może więc powstać po stronie kierowcy pojazdu uprzywilejowanego obowiązek zatrzymania się – zapewnia.
Czytaj także: Kolejna kolizja limuzyny BOR. Podróżował nią Lech Wałęsa
Czy po samym zderzeniu zwykły Kowalski ma w ogóle z kim dyskutować, czy BOR natychmiast znika? - To zależy. W czwartkowej kolizji BOR przewoziło sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Nie ma więc sensu, żeby on i wszystkie pojazdy czekały na przyjazd policji i przeprowadzenie czynności. Tak jak w tym przypadku, auto, które bezpośrednio brało udział w zderzeniu zostaje więc na miejscu, a reszta funkcjonariuszy i osoba ochraniana odjeżdżają – mówi WP mecenas Pociej.
Obaj prawnicy podkreślają, że nie ma jednak zasady co do trudności prowadzenia tego typu spraw. Czasami trwają one krócej, a innym razem dłużej. Zdecydowanie nie są jednak zbyt łatwe i zazwyczaj towarzyszy im ogromne zainteresowanie mediów.