To nie żarty! Miałeś zderzenie z kolumną BOR? Zobacz, co szybko powinieneś zrobić
Jedziesz spokojnie samochodem i nagle dochodzi do zderzenia z BOR. Co powinieneś zrobić? – Postaraj się opanować nerwy i przejdź do działania. Zdobądź jak najwięcej świadków, spisz numery rejestracje ich aut i dowody tożsamości. Sprawdź, czy na miejscu jest monitoring i postaraj się go zabezpieczyć. Dlaczego to wszystko jest tak ważne, wyjaśniają nam adwokaci, którzy niedawno prowadzili takie sprawy.
25.08.2017 | aktual.: 25.08.2017 12:21
Maciej Zaborowski to mecenas, który od 2014 roku prowadził sprawę piosenkarki Natalii Arnal. Samochód, którym podróżowała ze swoim 5-letnim synem, zderzył się wtedy z limuzyną kierowaną przez oficera Biura Ochrony Rządu. W środku siedział z kolei ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Co robić w takiej sytuacji? – Zabezpieczmy wszystkie możliwe dowody i zdobądźmy jak największą liczbę świadków. Przepisy stanowią, że jeśli nikt poważnie nie ucierpiał, pojazdy powinny zostać usunięte z jezdni, ale zderzenie z BOR lub innymi pojazdami uprzywilejowanymi, to wyjątkowa sytuacja. Zostawmy więc samochód tak jak stoi, chociaż do momentu przyjazdu policji – zaleca w rozmowie z WP Maciej Zaborowski.
Adwokat podkreśla też wagę nagrań wideo. – Coraz więcej samochodów ma rejestratory. Jeżeli nikt go nie miał, to może w danym miejscu jest publiczny monitoring. Pamiętajmy, że w starciu z pojazdami rządowymi, zwykły obywatel jest niestety w trochę gorszej pozycji. Warto więc zatroszczyć się o wszystkie szczegóły – dodaje. Zaborowski wskazuje też na fakt, że nie każdy pojazd rządowy jest od razu samochodem uprzywilejowanym. Tak było w wypadku z Bronisławem Komorowskim, kiedy wiozące prezydenta auto nie miało włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych – Wtedy to zwykła kolumna i mają do niej zastosowanie zupełnie inne przepisy – mówi Zaborowski.
Kto powinien się zatrzymać? My, czy policja i BOR? Odpowiedź zaskakuje
Adwokat Władysław Pociej od ośmiu miesięcy prowadzi natomiast sprawę 21-latka, który w lutym zderzył się pod Oświęcimiem z kolumną przewożącą premier Beatę Szydło. Pociej, uważany za jednego z najlepszych specjalistów od wypadków komunikacyjnych w Polsce podkreśla, że równie ważny jak zbieranie dowodów jest szybki kontakt z adwokatem. – Momentalnie dzieje się wiele okoliczności, na które trzeba dynamicznie zareagować i podejmować decyzje. Zeznawać, czy nie zeznawać? Prosić policję o sprawdzenie trzeźwości kierowcy, czy zająć się czymś zupełnie innym? – wskazuje.
Podkreśla też, żeby pamiętać, co oznacza uprzywilejowanie pojazdu? – Jeżeli mamy zielone światło, a policja na sygnale wyjeżdża na nas na czerwonym, to mają obowiązek się zatrzymać. O ile to możliwe, powinniśmy udzielić im pierwszeństwa. Jeśli się nie da, to zgodnie z zachowaniem zasady szczególnej ostrożności, powinni podjąć działania, które umożliwią im wykonanie zadania, jednakże bez narażania innych uczestników ruchu. Może więc powstać po stronie kierowcy pojazdu uprzywilejowanego obowiązek zatrzymania się – zapewnia.
Czytaj także: Kolejna kolizja limuzyny BOR. Podróżował nią Lech Wałęsa
Czy po samym zderzeniu zwykły Kowalski ma w ogóle z kim dyskutować, czy BOR natychmiast znika? - To zależy. W czwartkowej kolizji BOR przewoziło sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Nie ma więc sensu, żeby on i wszystkie pojazdy czekały na przyjazd policji i przeprowadzenie czynności. Tak jak w tym przypadku, auto, które bezpośrednio brało udział w zderzeniu zostaje więc na miejscu, a reszta funkcjonariuszy i osoba ochraniana odjeżdżają – mówi WP mecenas Pociej.
Obaj prawnicy podkreślają, że nie ma jednak zasady co do trudności prowadzenia tego typu spraw. Czasami trwają one krócej, a innym razem dłużej. Zdecydowanie nie są jednak zbyt łatwe i zazwyczaj towarzyszy im ogromne zainteresowanie mediów.