Wypadek premier Beaty Szydło. Zarzut dla kierowcy BOR?
Jak informuje Radio Zet, na możliwość postawienia zarzutu kierowcy Biura Ochrony Rządu wskazuje materiał dowodowy zebrany przez śledczych. Tak kończyły się też postępowania w podobnych, wcześniejszych sprawach.
- Nawet jadąc w kolumnie na sygnale kierowca zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności - mówią stacji anonimowo osoby, które znają szczegóły postępowania.
Śledczy ustalili, że kierowca BOR jechał zbyt szybko i przeciął podwójną linię ciągłą. Dodatkowo nie zachował odpowiednich odstępów pomiędzy pojazdami w rządowej kolumnie.
Problematycznym dla samego kierowcy, ale także jego przełożonych, ma być też czas pracy - wyjaśnia Radio Zet. Mężczyzna nie powinien prowadzić samochodu premier Szydło, bo pracę tego dnia zaczął bardzo wcześnie.
Wypadek premier Szydło
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Kierowca z zarzutem
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Jak podawały w kwietniu krakowskie media, bezpośrednio po wypadku na miejscu obecna była m.in. wiceszefowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Maria Zębala i biegły z Instytutu Ekspertyz Sądowych, jeden z dwóch specjalistów ds. odczytu danych i jedyny dostępny w tym czasie - Jakub Zębala, jej mąż. Według tych mediów, mogło to zagrażać obiektywizmowi śledztwa.