To bomba wymierzona w Tuska. Opozycja mówi o rozpaczy PiS. Czy komisja śledcza pogrąży PO?
Rusza kolejny odcinek serialu "Dopaść Tuska”. PiS znalazło nową broń na byłego premiera. Jest też nowy szeryf. Jak mówią w partii rządzącej, komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT ma być bombą. Miliardowymi przekrętami zajmie się politolog z Gdańska.
Luty 2018 r., Kamil Stoch zdobywa złoty medal olimpijski w Pjongczangu. Szerzej nieznany poseł PiS Marcin Horała publikuje na Twitterze czarno-białe zdjęcie Donalda Tuska z ofiarami kataklizmu. Na twarzy ówczesnego premiera widać przerażenie. Zdjęcie zostało zrobione w tragicznych okolicznościach: gdy Tusk jako premier 10 lat temu odwiedzał zniszczone przez tornado wsie na Opolszczyźnie. Horała do zdjęcia dorzuca komentarz: "Wellinger [niemiecki skoczek – przyp. red.] przegrał”. Miało być śmiesznie, wyszło idiotycznie. Internauci nie pozostawiają na pośle suchej nitki, polityk w końcu kasuje wpis.
Dziś ten sam młody poseł (rocznik ’81), z wykształcenia politolog, dotąd zajmujący się prawem wyborczym, ma jako szef komisji śledczej ds. VAT obnażyć przekręty poprzedniej władzy i samego Tuska. Powstała stosowna uchwała w tej sprawie, komisja zostanie powołana na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Marcin nie będzie Gośką
Dlaczego dopiero teraz? Przecież o komisji ds. VAT PiS mówi mniej więcej od dwóch lat. Ostatni raz tak głośno we wrześniu ub. roku, gdy wybuchła tzw. afera billboardowa przygotowana przez speców od wizerunku PiS dla Polskiej Fundacji Narodowej za 20 mln zł. PiS chciało przykryć ten temat właśnie komisją śledczą. Nie wyszło, a uchwała ws. powołania komisji wylądowała w sejmowej "zamrażarce”.
W PiS pojawia się taka teoria: komisje śledcze się ludziom po prostu przejadły. Amber Gold – jak mówi się w Sejmie – już "nie żre”, komisja weryfikacyjna – średnio. – A weź pan słuchaj godzinami o podatkach – śmieje się jeden z polityków. – Nie dziwi mnie, że PiS się z tym nie spieszył – dorzuca.
Może Horała przyciągnie uwagę? Może zostanie gwiazdą jak Patryk Jaki? Odpowiedzi na te pytania szukamy w klubie PiS.
- Rzutki facet, inteligentny, trochę nasz drugi Dominik [Tarczyński – przyp. red.], tyle że bardziej soft. Medialny, ma niezłe relacje z dziennikarzami. A czy ma kompetencje do szefowania komisji? Zobaczymy, niech się sprawdza – mówi o przyszłym szefie komisji jeden z posłów PiS.
Inny dopowiada: - Drugą Gośką Wassermann raczej nie będzie. Ona ma kompetencje, śpi na papierach, komisji ds. afery Amber Gold poświęca życie zawodowe i prywatne. Ludzie ją lubią, cenią jej pracę. A Marcin? Nie wiem, czy jest na to przygotowany. On w tych papierach musiałby się kąpać. Temat VAT to hardkor.
Nasz rozmówca wie, o czym mówi. Sprawa wyłudzeń miliardów z podatku VAT przez ostatnią dekadę była największą – zdaniem PiS – aferą finansową po 2007 r. Skala przekrętów była faktycznie przepotężna. Mowa o stratach skarbu państwa rzędu 250 mld zł. Dziś PiS – to jedna z głównych narracji rządu Mateusza Morawieckiego – przywraca te miliardy do kasy państwa i przekazuje je ludziom – np. w postaci programu 500+. Tyle że opozycja – która generalnie popiera pomysł powołania komisji – ma inne zdanie na ten temat.
- Działania tej komisji powinny obejmować także lata rządów PiS. Tyle że PiS tego nie chce. Zakładam, że rządzący mają coś do ukrycia. Przed komisją powinni stawić się panowie Morawiecki i Szałamacha [b. minister finansów – przyp. red.], bo to oni nadzorowali finanse w ostatnim czasie. A, jak wiemy, luka VAT-owska nie zniknęła za ich rządów – mówi WP Jakub Stefaniak z PSL. Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz mówi nam, że jego partia nie ma jeszcze kandydata do komisji.
Inne ugrupowania opozycyjne już szykują swoich kandydatów. Nowoczesna – jak mówi nam Katarzyna Lubnauer – wyśle do komisji posła Mirosława Pampucha. A Platforma? Jan Grabiec przyznaje WP, że w komisji widziałby posłankę Izabelę Leszczynę. Ona sama jednak zaprzecza w rozmowie z nami, mówiąc, że… w komisji zasiąść nie może, bo sama – jako była wiceminister finansów – przed nią stanie. Według naszych informacji w komisji śledczej zasiądzie ostatecznie poseł Jarosław Urbaniak. – Fachowiec, kompetentny, nie gwiazdorzy, VAT-em zajmuje się od lat – zachwalają Urbaniaka jego koledzy z klubu.
Co uszczelnił Morawiecki z Tuskiem
Sejm, kilka dni temu. Horałę jako kandydata na przewodniczącego komisji z ramienia PiS przedstawia na konferencji prasowej rzecznik partii Beata Mazurek. Młody poseł dumnie wypina pierś, przed kamerami czuje się pewnie. – W czasach rządów PO-PSL wyłudzono ok. 250 mld zł VAT. Komisja śledcza ma wyjaśnić, kto za to odpowiada. Ma dowieść i wskazać, dlaczego za rządów koalicji PO-PSL system podatkowy był nieszczelny – tłumaczy.
PiS jednak nie wydaje się być takie pewne swego. Partia rządząca zmniejszyła planowany zakres działań komisji. Wcześniej politycy PiS zapowiadali, że będą one obejmować lata 2007-2017. Okazuje się jednak, że przedmiotem działań komisji będzie wyłącznie okres 2007-2015. PO odbiera to jako tchórzostwo ze strony PiS. Grzegorz Schetyna sprytnie próbuje wciągnąć w tę rozgrywkę samego premiera, który jako VAT-owski szeryf wyborcom kojarzy się dziś jako ten, który zatrzymał wyciekające z Polski miliardy. – Co jako doradca Donalda Tuska zrobił w tej sprawie Morawiecki, a zwłaszcza czy informował go o kłopotach z luką VAT-owską? – pyta lider PO w wywiadzie dla "DGP”. Złośliwie przypomina "niechlubną” przeszłość obecnego pupila prawicy: Morawiecki przez kilka lat doradzał bowiem w Radzie Gospodarczej przy premierze. Tusku, rzecz jasna.
- Uważam, że nie powinniśmy mieć w tej sprawie nic do ukrycia. Będziemy na pewno wnioskować o rozszerzenie zakresu działania komisji – mówi Schetyna. Twierdzi, iż za swoich rządów PO "zaangażowała wiele energii w to, by walczyć z tymi zagrożeniami, które się pojawiały”. – W większości nasze rozwiązania zostały wprowadzone – albo przez nas, albo potem przez PiS. Tak powinny działać odpowiedzialne rządy – mówi dyplomatycznie szef Platformy.
Jego podwładni działania PiS oceniają dużo ostrzej. Nie mają wątpliwości co do intencji partii rządzącej. – Wyjście z pomysłem komisji VAT-owskiej akurat teraz jest przejawem pisowskiej rozpaczy po aferze z nagrodami. Kaczyński jest w głębokiej defensywie. Nie potrafi wytłumaczyć się z nagród, nie ogarnia problemów z ustawą o IPN, więc próbuje atakować opozycję – mówi WP Jan Grabiec. Rzecznik PO dodaje: - Jedna z najwyższych luk VAT-owskich powstała za rządów PiS! Mowa jest o 90 mld zł. Gdzie są to pieniądze? Niech PiS to pokaże, niech rozszerzy działalność komisji i zbada okres swoich rządów.
Grabiec uważa, że dla samego PiS temat jest niewygodny. – Koronny mit PiS, że wzrost dochodów VAT wynika z ich działań uszczelniających, pryśnie – mówi nam. Polityk PO podkreśla – nie bez racji – że to już za rządów PO wprowadzano mechanizmy uszczelniające. Katarzyna Lubnauer: - Za późno. Zrobili to pod koniec swoich rządów. Za to mam pretensje do PO. Choć dobrze, że w ogóle zajęli się tą sprawą.
Szefowa Nowoczesnej mówi WP, że "PiS jest przerażony wynikami sondażowymi”, dlatego "sięga po broń zostawioną w odwodzie”.
Po nitce do kłębka
Oczekiwania PiS są iście wybuchowe. Janusz Szewczak z sejmowej komisji finansów mówi w Radiu Wnet: - W tej komisji trzeba działać odwrotnie niż w komisji Amber Gold. Tutaj trzeba zacząć od razu od najważniejszych problemów, a nie zaczynać od nici i iść do kłębka. Trzeba zacząć od prawdziwej bomby.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski uważa wręcz, że – jak sam to nazywa – "VAT-gate” "zdominuje kampanię samorządową, ale także scenę polityczną przez następne miesiące i lata”. – PO tej afery nie zamiecie pod dywan – uważa marszałek, twierdząc, że za rządów PO-PSL wyłudzono… 500 mld zł (nie wiadomo, skąd Karczewski wziął tę kwotę, politycy PiS mówią o 200-250 mld).
PiS chce przesłuchać najważniejszych urzędników odpowiedzialnych za finanse w latach 2007-2015: prezesa Narodowego Banku Polskiego, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, szefów skarbówek, urzędników skarbowych, prokuratora generalnego, szefów ABW, CBA oraz komendanta głównego policji. Plan: iść po nitce do kłębka. Kłębkiem jest Tusk.
Były premier w niedawnym wywiadzie dla TVN24 ocenił, że PiS "nie chodzi o dochodzenie do prawdy i sprawiedliwości, ale o polityczną hucpę”. - Żyjemy w państwie, gdzie władza wybrana po roku 2015 skumulowała wszystkie narzędzia prawne w swoim ręku. Jest oczywistym pytaniem, dlaczego w takich sprawach (...) nie działa wystarczająco sprawnie prokuratura i aparat do tego powołany? Dlaczego tej władzy potrzebny jest taki nieustanny spektakl - kamera, oskarżyciele, którzy są głównie politykami? Nie mam żadnej wątpliwości, że to próba - nawet bez żadnej dbałości o uzasadnienia - budowania takiego nieustannego stanu zagrożenia i sensacji – powiedział Tusk.
Pytany o to, dlaczego poprzedni rząd nie mógł się bardziej postarać o to, by mieć równie wysokie dochody z podatku VAT jak ma to miejsce za rządów PiS, Tusk odpowiedział, że komunikaty rzucane przez obecnych rządzących - "czasami kompletnie niewiarygodne kwoty, bez żadnego pokrycia w faktach" - mają zbudować obraz "Polski w ruinie" za czasów rządów PO. - Państwo z całym swym aparatem nastawiło się wyłącznie na konfrontację i walkę z opozycją, na takie permanentne zniesławianie przeszłości, właściwie po to, żeby budować nieustanne alibi, często dla swojej bezradności albo żeby przykrywać swoje oczywiste błędy - ocenił.
PiS postawiło poprzeczkę wysoko. Jeśli komisja VAT-owska okaże się drugą komisją bankową (powstałą za pierwszych rządów PiS w 2006 r.), którą mało kto śledził, a o której dziś już prawie nikt nie pamięta, będzie to spektakularna porażka obecnie rządzącej ekipy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl