Oszukali cały Zachód? Putin może na nich liczyć
"The Wall Street Journal" alarmuje, że Chiny dostarczają Rosji technologie, które są wykorzystywane do prowadzenia działań zbrojnych w Ukrainie. Jak podkreślają Amerykanie, dzieje się tak mimo serii sankcji i nacisków z Zachodu. Potwierdzają to rosyjskie dane celne, którym przyjrzeli się dziennikarze "WSJ".
04.02.2023 | aktual.: 04.02.2023 19:28
Urządzeniami, które mają dostarczać Rosjanom państwowe firmy zbrojeniowe z Chin, są m.in. "sprzęt nawigacyjny, technologia do zagłuszania i części do myśliwców". Finalnie, mimo objęcia sankcjami, trafiają one do rosyjskich firm zbrojeniowych, a potem na front.
Dziennik twierdzi jednocześnie, że wspomniany sprzęt to zaledwie "garstka z dziesiątek tysięcy przesyłek towarów podwójnego zastosowania", czyli takich, które choć w teorii powinny być cywilne, to mogą być też wykorzystywane w celach wojskowych. Chodzi tu przede wszystkim o wszechobecne półprzewodniki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Rosjanie przekonują, że nie potrzebują pomocy
"WSJ" podkreśla, że Rosjanie odżegnują się, między innymi ustami rzecznika Kremla, od ścisłej współpracy Pekinu i Moskwy, jeśli chodzi o dostawy o charakterze zbrojeniowym. Twierdzą, że w przypadku przemysłu wojskowego, są całkowicie samowystarczalni.
Amerykańcy dziennikarze zauważają jednak, że co innego mówią w tej sprawie dane celne z rosyjskiej granicy. Dziennik przeanalizował 84 tys. przesyłek zarejestrowanych przez tamtejszy urząd celny. Choć dane nie zawsze są kompletne, wynika z nich, że Zachodowi nie udało się wywrzeć należytej presji na Pekin, żeby ukrócić dostawy do Rosji.
Dostawy z Chin nie ustają
- Pomimo protokołów kontroli międzynarodowej i sankcji, wiarygodne dane dotyczące handlu światowego pokazują, że chińskie państwowe firmy zbrojeniowe nadal wysyłają części do zastosowań wojskowych do objętych sankcjami rosyjskich firm zbrojeniowych – powiedziała dziennikowi Naomi Garcia, analityk Centrum Zaawansowanych Studiów Obronnych, które analizuje wspomniany obszar.
"W ewidencji celnej znajdują się przykłady wywozu części do broni używanej przez siły rosyjskie w Ukrainie" - pisze dziennik. Jak podaje na konkretnych przykładach, m.in. z sierpnia ubiegłego roku, były to choćby części do wojskowych śmigłowców transportowych M-17, myśliwców Su-35 czy sprzęt radarowy. Firmy chińskie, które miały być nadawcami przesyłek, w korespondencji z "WSJ" zaprzeczały jakiejkolwiek współpracy lub ignorowały zapytania dziennikarzy. W sprawie milczą też rosyjskie firmy będące odbiorcami.
Dziennikarze podkreślają, że do Rosji mają też trafiać, kluczowe z perspektywy działań rozpoznawczych, drony - w tym przypadku chińskiej firmy DJI. Jak zauważają Amerykanie, sprzęt ten często trafia do Rosji poprzez kraje pośrednie, jak w tym przypadku Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Podobny manewr, z transportem przez kraje trzecie, Moskwa stosuje sprowadzając półprzewodniki. Pozwoliło to Rosjanom na niemal przywrócenie wolumenu dostaw na poziom sprzed inwazji. I to mimo drastycznego ograniczenia napływu sprzętu z Zachodu.
"WSJ" podkreśla, że Waszyngton naciska na powstrzymanie procederu dostarczania sprzętu Rosjanom o charakterze zbrojnym m.in. poprzez nakładanie sankcji na kolejne firmy, które biorą w nim udział. Lobbować w Pekinie w tej sprawie miał też Anthony Blinken, czyli sekretarz stanu USA. Jego wizyta została jednak odwołana po skandalu szpiegowskim z tego tygodnia.
Źródło: "The Wall Street Journal"