Tatry. Potężna burza w okolicach Giewontu. Nie żyją 4 osoby, kilkadziesiąt jest rannych
W Tatrach przeszła gwałtowna burza. Nie żyją co najmniej 4 osoby, wiele osób jest rannych. W okolicach Giewontu piorun uderzył w grupę turystów trzymających się łańcuchów. Mimo reanimacji nie przeżył 12-letni chłopiec. Szpitale są przepełnione.
W Tatrach zginęły 4 osoby - poinformowała Kinga Czerwińska zastępująca rzecznika LPR. Wśród nich jest dwoje dzieci. Ponad 30 osób zostało rannych. Pojawiają się informacje o kolejnych poszkodowanych - nawet 4 osobach w słowackich Tatrach Zachodnich. Tam miała zginąć jedna osoba.
Okoliczne szpitale mają ręce pełne roboty. Ten w Zakopanem jest przepełniony. Ranni są przewożeni do Nowego Targu, dla osób z mniejszymi obrażeniami zostanie rozłożony namiot polowy - podał portaltatrzanski.pl. Do szpitala w Krakowie trafiły śmigłowcami LPR 3 osoby.
W samym rejonie Giewontu znajdowała się grupa ok. 20 turystów. Trzymali się łańcuchów, w które uderzył piorun - podał portal 24tp.pl. W wielu miejscach Tatr nadal trwa akcja ratunkowa. Ze wstępnych informacji wynika, że 5 osób przebywających w okolicach szczytu Giewontu zostało poszkodowanych.
Spośród nich najpoważniejsze obrażenia poniósł 12-latek. Próbowano go reanimować, bezskutecznie - podało RMF FM.
Starostwo Powiatowe w Zakopanem uruchomiło specjalną infolinię. Pod nr 18 201 71 00 można uzyskać informację o osobach poszkodowanych. Na południe kraju ok. godz 21 przyjedzie premier Mateusz Morawiecki razem z sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia Waldemarem Kraską.
Tatry. Pioruny strzelały m.in. na Giewoncie i na Kopie Kondrackiej
Synoptycy IMGW przestrzegają, że w górach nadal jest niespokojnie. Do wieczora możemy się tam spodziewać burz i opadów.
Zakończyło się posiedzenie sztabu kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Zakopanem. Na miejsce - na polecenie Mateusza Morawieckiego - przyjechał wojewoda małopolski Piotr Ćwik.
W Zakopanem, m.in. ze względu na przejazdy karetek, tworzą się ogromne korki. Na miejscu cały czas pada deszcz.
Burza w Tatrach. Nikt się jej nie spodziewał
- Śmigłowiec lata w tę i z powrotem z rannymi - powiedział w rozmowie z TVN24 turysta Grzegorz Pyzel, który był pod Giewontem i schował się w bezpiecznym miejscu, gdy nadeszła największa nawałnica. Zapewnił, że przed wyjściem w góry sprawdzał komunikaty pogodowe. Nic nie wskazywało na to, że rozpęta się burza.
W Kościelisku na Blachówce piorun uderzył w drzewo. Piorun miał razić również turystów znajdujących się na Kopie Kondrackiej. Schronisko na Hali Kondratowej zostało zamknięte, trwa w nim opatrywanie rannych. Polsat News podał nieoficjalnie, że na miejscu reanimowano mężczyznę.
Początkowo podawano, że warunki pogodowe są zbyt trudne, by na miejsce wysłać śmigłowiec ratowniczy. Mimo to zdecydowano się na poderwanie "Sokoła". Przy akcjach pomaga również Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i GOPR. Na miejsce lecą śmigłowce LPR z kilku okolicznych miast. Ranni są transportowani drogą lotniczą do Zakopanego.
Źródło: RMF FM, 24tp.pl, TVN24, Radio ZET, portaltatrzanski.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl