Tajne służby Izraela w ogniu krytyki. Ludzie są oburzeni
Na Bliskim Wschodzie ponownie nakręca się spirala przemocy. Wojny arabsko-izraelskie toczą się nieprzerwanie od ponad 70 lat. Tym razem izraelska opinia publiczna zauważa jednak, że znakomity dotychczas wywiad teraz się nie popisał.
W Izraelu mówi się, że zawsze, kiedy zaczyna robić się chłodniej, mieszkańcy mogą spodziewać się wzmożenia ataków ze strony arabskich terrorystów. Tak działo się w 2015 i 2016 roku podczas święta Rosz ha-Szana, czyli żydowskiego Nowego Roku. Tak też dzieje się zawsze w okolicach Jom Kippur.
Właśnie dlatego izraelska opinia publiczna jest tym bardziej oburzona, że wywiad i armia zostały zaskoczone atakiem. Hamas wcale nie ukrywał przygotowań do kolejnej operacji terrorystycznej. Na oficjalnych kanałach publikowane były filmy ze szkoleń bojowników. W tym szkolenie lotów na paralotniach, które wykorzystano podczas ataku 7 października. Izraelska armia, mając tę wiedzę, nic z nią jednak nie zrobiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem w sobotę, 7 października, przy pomocy materiałów wybuchowych bojownicy Hamasu przebili się przez płot graniczny, a następnie ruszyli w głąb Izraela. Arabom udało się zdobyć izraelski punkt kontrolny i wejść na odległość aż 24 kilometrów od granicy. Przez całą drogę bezkarnie ostrzeliwali izraelskich żołnierzy i cywilów.
Dopiero po rozpoczęciu ataku izraelska armia zaczęła konsolidować siły, by przeprowadzić kontruderzenie. Wieczorem Siły Powietrzne Izraela rozpoczęły uderzenia odwetowe na budynki w Strefie Gazy.
Seria mordów
Brutalność i skala arabskiego ataku zaskoczyła nawet samych przywódców Hamasu. Do bojowników organizacji dołączyli terroryści z Islamskiego Dżihadu i innych mniejszych grup. To oni porwali kilku izraelskich żołnierzy i cywilów, w tym 85-letnią mieszkankę kibucu Yaffy Adar i kilkumiesięczne dziecko.
Równocześnie Arabowie dopuścili się w kibucu Beeri mordu na ponad 100 osobach, w tym dzieciach i starcach. W kibucu Kfar Aza znaleziono zwłoki ok. 40 dzieci, którym obcięto głowy.
Kolejnych 260 ciał zamordowanych cywilów odnaleziono w kibucu Reim na terenie, na którym odbywał się festiwal muzyczny Nature Party. W sumie w ciągu siedmiu dni walk zginęło ponad 1400 osób, w tym ok. 240 żołnierzy.
Ofiar na pewno będzie więcej, ponieważ Hamas ogłosił, że za każdy nalot odwetowy będzie zabijał jednego izraelskiego zakładnika. Obecnie terroryści przetrzymują około 100 osób.
Izrael wezwał mieszkańców Strefy Gazy do ewakuacji korytarzami humanitarnymi. Hamas jednak uniemożliwia cywilom opuszczenie zagrożonego terenu.
Wina wywiadu?
Za prowadzenie operacji wywiadowczych przeciwko Strefie Gazy odpowiedzialna jest Jednostka 8200. Nie zdobyła ona jednak informacji o przygotowywanym przez Hamas uderzeniu. Wywiad od dłuższego czasu informował, że Hamas nie jest zainteresowany prowadzeniem walki zbrojnej ze względu na polepszające się warunki życia w Strefie. A filmy ze szkoleń uznawał za propagandowe działania Arabów.
Wywiad i armia skupili się na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie Palestyńczycy od 16 miesięcy prowadzili intensywne ataki. Było to też na rękę Benjaminowi Netanjahu, na którego w większości głosują osadnicy. Teraz media i opinia publiczna zarzucają mu, że zaniedbał kwestię bezpieczeństwa na granicy Strefy Gazy.
- Planowali to od dawna. Oczywiście jest to bardzo skoordynowany atak i niestety, udało im się nas zaskoczyć taktycznie i spowodować niszczycielskie zniszczenia - mówił na łamach Arab News były izraelski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Eyal Hulata.
Arabowie wykorzystali zamieszanie wewnątrz kraju i ciągłe napięcia polityczne do przeprowadzenia ataku. Dodatkowym czynnikiem stała się wojna w Ukrainie. Teraz zarówno Kijów, jak i Moskwa oskarżają się wzajemnie, że do Strefy Gazy trafiła broń jednej ze stron.
Broń Hamasu
Amerykański i izraelski wywiad nie znalazły dowodów, że Hamas używa broni, która miała być przekazana Ukrainie przez zachodnich sojuszników. Nie ma również dowodów na to, że przekazywała ją Federacja Rosyjska. Oba wywiady podkreślają natomiast, że broń do Strefy Gazy trafia głównie z Iranu.
Przedstawiciele Hamasu przynajmniej dwukrotnie w ostatnim roku prowadzili jednak rozmowy w Moskwie. Nie ma dowodów, że Rosjanie inspirowali atak na Izrael, ale prawdopodobnie o nim wiedzieli.
Dla Kremla odciągnięcie uwagi Zachodu od wojny w Ukrainie jest bardzo istotne, w kontekście kolejnych porażek i pakietów pomocy zbrojeniowej dla Kijowa. Amerykanie ogłosili w czwartek przyznanie Ukrainie 52. pakietu pomocowego. Zamieszanie na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza wystąpienia przeciwko Izraelowi, siłą rzeczy powodują zwrócenie uwagi NATO, a przede wszystkim Waszyngtonu, na Izrael.
Atak Hamasu będzie miał więc nie tylko bezpośredni wpływ na sytuację wewnętrzną w Izraelu i poważne nadszarpnięcie reputacji Mosadu i Szin Bet, ale także prawdopodobnie na wojnę w Ukrainie. Choć w tym przypadku Amerykanie podkreślają, że nie zagrozi to w żaden sposób ciągłości i terminowości dostaw dla Kijowa.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski