wojna(strona 202/237)

Siedmiu żołnierzy - sześciu Brytyjczyków i jeden Amerykanin zginęło w zderzeniu dwóch brytyjskich śmigłowców, do którego doszło w sobotę nad ranem nad międzynarodowymi wodami Zatoki Perskiej - podał rzecznik sił Wielkiej Brytanii w regionie Zatoki Perskiej kpt Al Lackwood.

W intensywnych nalotach na Bagdad w nocy z piątku na sobotę rannych zostało 207 cywilów, głównie kobiet i dzieci - powiedział iracki minister informacji Muhammad Said as-Sahaf. Zaprzeczył też informacjom o sukcesach sojuszników na froncie.

Prezydent Saddam Husajn świadczył, że będzie przestrzegał praw jeńców wojennych, podała w sobotę rano iracka telewizja.
"Irak, pobawiony szacunku i ludzkiego traktowania będzie szanował
jeńców wojennych wroga, których pojmie" - głosi komunikat,
odczytany w telewizji.

O godzinie 2.00 w nocy i o świcie w sobotę na Bagdad i okolice spadły amerykańskie bomby. Maszyny bojowe atakowały cele na obrzeżach stolicy Iraku i w centrum miasta.

Samoloty amerykańskie rozpoczęły w sobotę po godzinie 2.00 czasu lokalnego kolejny atak na cele na przedmieściach Bagdadu. Poprzedni nalot na Bagdad miał miejsce prawie cztery godziny wcześniej.

Dowódca irackiej 51 dywizji poddał się amerykańskim marines, zmierzającym z kierunku południowego przez pustynię na Bagdad - poinformowali przedstawiciele resortu obrony USA. To pierwszy taki przypadek w historii tej wojny.

Do północnego Iraku wkroczyło w nocy z piątku na sobotę około 1000 żołnierzy tureckich. Kilka godzin wcześniej zapowiedział to minister spraw zagranicznych Turcji Abdullah Gul, uzasadniając, że jego kraj chce w ten sposób zapobiec napływowi uchodźców na swoje terytorium.

Około 320 pocisków samosterujących spadło na Bagdad.

Dwie osoby zostały ranne, gdy w piątek rakieta uderzyła w skład rafinerii w mieście Abadan w południowo-zachodnim Iranie, tuż przy granicy z Irakiem - poinformowały Reutera irańskie źródła rządowe.

Szef amerykańskiej dyplomacji Colin Powell zwrócił się w piątek do członków kierownictwa irackiego, aby porzucili Saddama Husajna.
Powell zachęcał irackich polityków, aby "wyszli naprzeciw
nieuchronnym wydarzeniom".

Aktualizacja na godz. 22.05

(RadioZet)
Amerykańska sieć telewizyjna przestaje nadawać z Bagdadu. Od początki inwazji reporterzy tej telewizji nadawali bezpośrednie relacje ze stolicy Iraku.

Francja zawetuje jakąkolwiek uchwałę ONZ, która dawałaby Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii prawo administrowania Irakiem oświadczył w piątek prezydent Francji Jacques Chirac.

Władza Saddama Husajna skończy się w ciągu najbliższych 10 dni - taki wniosek można wysnuć z transakcji terminowych (futures) dotyczących przywódcy Iraku, a prowadzonych na TradeSports Exchange Ltd. Gracze zainteresowani zakładami mogą kupić futures na Saddama, których wartość waha się od zera do 10 USD.

W stolicy Egiptu, Kairze, demonstracje antywojenne przybrały w piątek olbrzymie rozmiary. Tysiące Egipcjan zebrały się po południu w centrum miasta na placu Tahrir.

Ucichła burza piaskowa w Iraku - poinformował w piątek niemiecki portal internetowy www.wetteronline.de. Prędkość wiatru zmalała do ok. 10 km na godzinę. Temperatura minimalna wynosiła 15 st., a maksymalna 23 st. Niebo było lekko zachmurzone.

Trzej manifestanci i policjant zostali zabici w piątek w czasie starć w stolicy Jemenu, Sanie, do jakich doszło w czasie demonstracji przeciwko ofensywie amerykańskiej w Iraku. Podczas demonstracji w USA aresztowano rekordową liczbę osób - 1500. Przeciwnicy wojny protestowali w wielu miastach na całym świecie. Na ulice wyszli także zwolennicy ataku.

52% Internautów, zapytanych przez Wirtualną Polskę jak długo - według nich - potrwa wojna w Iraku, odpowiedziało, że "kilka miesięcy". W ciągu zaledwie doby na ankietę portalu odpowiedziało 26,5 tys. osób.

Amerykańska machina wojenna ruszyła. Trochę szybciej niż wszyscy się tego spodziewali, ale według raczej spodziewanego scenariusza. Nawet, jeśli nie uda się schwytać lub zabić Husajna i jego świty, to odsunięcie go od władzy jest na pewno w zasięgu możliwości USA. Wojna ta będzie niespotykanym dotąd pokazem potęgi Stanów Zjednoczonych i to nie tylko w wymiarze wojskowym.

Francja odmówiła wydalenia irackich dyplomatów, czego domagały się Stany Zjednoczone - powiadomił w piątek rzecznik francuskiego MSZ.