Rodzice 4-latka, który zmarł w rybnickim szpitalu, oskarżają szpital oraz lekarzy o zaniedbanie i opieszałość podczas ratowania życia ich syna. - Pobiegłam jeszcze raz do okienka, wołam: Niech pani coś zrobi, bo nikt nie otwiera. W końcu otworzyli, tacy zaspani byli, tak się poprawiali - opisuje przyjazd na rybnicki SOR matka chłopca.