Śmierć 5‑letniej Natalii w szpitalu. Lekarze przed sądem
Po ponad dwóch latach śledztwa prokuratura oskarżyła troje lekarzy z wojewódzkiego specjalistycznego szpitala w Rybniku. Zarzut nieumyślnego narażenia 5-letniej Natalii na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu usłyszeli ordynator oddziału pediatrycznego oraz dwie podległe mu lekarki, które miały opiekować się dziewczynką. Oskarżeni lekarze nie przyznają się do winy.
Do tej tragedii doszło w grudniu 2014 roku. 5-letnia Natalia zmarła po niemal dobie spędzonej w szpitalu, gdzie wcześniej dziewczynka trafiła w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Późniejsze badania patomorfologiczne wykazały, że dziecko miało obustronne zapalenie płuc, a także obrzęk mózgu i zapalenie mięśnia sercowego. 5-latka była skrajnie odwodniona, prawdopodobnie wskutek temperatury, która sięgała przed śmiercią nawet 41,7 stopni Celsjusza.
W toku śledztwa biegli ustalili, że "nie zlecono i nie wykonano badań gazometrycznych krwi, prowadzenia bilansu płynów i monitorowania parametrów życiowych, takich jak ciśnienie, akcja serca, oddech, saturacja" dziecka.
Jak mówił w TVN24 rzecznik katowickiej prokuratury regionalnej Ireneusz Kunert, lekarze "mieli obowiązek podjęcia wszelkich działań diagnostycznych i terapeutycznych, aby odwrócić ten stan albo przynajmniej zahamować". - Zabrakło wnikliwości i pogłębionej diagnostyki, a co za tym idzie wdrożenia odpowiedniej terapii - ocenił Kunert.
Biegli stwierdzili rówież, że rażącym błędem oskarżonych lekarzy było podanie zbyt dużej ilości płynu o obniżonej zawartości sodu, co miało być bezpośrednią przyczyną zgonu 5-letniej Natalii.
Źródło: WP, TVN24 Katowice